„Tusk i jego drużyna nie ma zamiaru budować silnej armii. W obecnej berlińskiej koniunkturze silna polska armia nie jest im potrzeba” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew. Były minister obrony jest zbulwersowany doniesieniami o porzuceniu kontraktu na zakup koreańskich czołgów K2. „Myślę, że w Berlinie zapadła decyzja o dogadaniu się z Rosją” - dodał ekspert ds. bezpieczeństwa.
Wbrew zapowiedziom min. Władysława Kosiniaka-Kamysza umowa na kolejne dostawy czołgów K2 i ich produkcję w Polsce stoi pod dużym znakiem zapytania. Taką informacje podają media przypominając, że umowa miała być podpisana na kieleckich targach uzbrojenia.
Kosiniak-Kamysz właściwie to może tylko obiecywać. Resortem obrony w zasadzie kieruje ktoś inny. Kosiniak-Kamysz, to jest człowiek nieszczęśliwy. Już raz został wystawiony przez premiera Donalda Tuska w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Potem się kajał i przepraszał mówiąc, że to był błąd. Teraz znowu dał się wrobić w kolejną historię
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew.
Leopardy? 12 czołgów na rok?
W ocenie byłego ministra obrony narodowej pewne decyzje w sprawie rozbudowy polskiej armii już zapadły, tyle że nie w Warszawie.
Nie mam wątpliwości, że Tusk i jego drużyna nie ma zamiaru budować silnej armii. W obecnej berlińskiej koniunkturze silna polska armia nie jest im potrzeba. Byłaby potrzebna gdyby Niemcy realizowali tę swoją nową strategię obrony, w której odgrażali się, że rozszerzą ją na całą Ukrainę i Kaukaz. Szef Bundeswery gen. Carsten Breuer stwierdził nawet, że przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO. Z kolei niemiecki minister obrony Boris Pistorius zapowiadał rozbudowę Bundeswery i wydanie 100 mld euro. Tyle, że to wszystko w Niemczech diabli wzięli. Pistorius tych pieniędzy nie dostał
— przypomina prof. Szeremietiew.
Myślę, że w Berlinie zapadła decyzja o dogadaniu się z Rosją. W takiej sytuacji wzmacnianie flanki wschodniej i tym bardziej silnej polskiej armii nie jest potrzebne. Oni sądzą, że wojny nie będzie. Mamy już zresztą informacje, że pomocy, którą Niemcy obiecywali Ukrainie nie będzie. Moim zdaniem ta historia jest już przygotowana. W tej sytuacji Ukraińcy niemal w rozpaczy rzucili się na obwód kurski z nadzieją, że jeśli zajmą trochę rosyjskich terenów to będą mieli argumenty – oddajcie nam nasze tereny, a my oddamy wam wasze
— konstatuje znawca wojskowości.
Ten który dostaje kolejne odznaczenia na berlińskim bruku zrobi to, co trzeba. A Kosiniak-Kamysz znowu wyjdzie na tym źle, bo zaprzepaści rozbudowę polskiej armii. Tak jak wtedy, kiedy podnosił wiek emerytalny
— oświadczył były minister obrony narodowej. Czy polski rząd myśli o zastąpieniu umowy z Koreańczykami umową z Niemcami?
Tak też może być. Jednak z tym niemieckim przemysłem raczej bym nie przesadzał. Niemcy mają bardzo słabe moce wytwórcze. Próbowaliśmy się kiedyś umawiać z nimi w sprawie czołgów Leopard i wyszły przy tym jakieś śmieszne liczby – proponowali nam jakieś 12 czołgów rocznie. Przypomnę na domiar złego, że fabryka amunicji artyleryjskiej w Polsce raczej nie powstanie
— uważa profesor.
Polskiej armii potrzebne są czołgi przełamania Abramsy i lżejsze czołgi K2 Black Panther, które są lepsze zdolności manewrowe. Umowy na zakup tych czołgów realizowały dobrze pomyślaną koncepcję jeśli chodzi o sprzęt pancerny. Widzę jednak, że właśnie ta dobra koncepcja bierze w łeb
— podkreśla eksprt ds. bezpieczeństwa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703428-prof-szeremietiew-berlin-zdecydowal-ze-dogada-sie-rosja