„Pomyślcie dziś ciepło o wiceministrze Sługockim” - napisał na portalu X Radosław Fogiel, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Polityk odniósł się w ten sposób do wyrzucania z rządu Waldemara Sługockiego za niewzięcie udziału w głosowaniu dotyczącym aborcji. Wiceminister był w tym czasie w podróży służbowej do USA. Polityk PiS porównał to z obecną dymisją Bartłomieja Ciążyńskiego, który pojechał na wakacje służbowym autem.

Wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński podał się do dymisji za to, że pojechał na wakacje służbowym samochodem. Polityk Lewicy płacił również służbową kartą za paliwo.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński podał się do dymisji! „Jeszcze raz przepraszam za zaistniałą sytuację”

Radosław Fogiel w swoim wpisie na platformie X porównał sprawę dymisji Ciążyńskiego z dymisją innego wiceministra koalicji rządzącej Waldemara Sługockiego. Różnica jest tylko taka, że Sługocki został wyrzucony z rządu za to, że nie wziął udziału w głosowaniu ws. aborcji, ponieważ był w podróży służbowej.

Pomyślcie dziś ciepło o wiceministrze Sługockim, który w rządzie Tuska, gdzie liczy się wyłącznie PR, za wypełnianie obowiązków służbowych został potraktowany tak samo jak facet, który służbową kartą płacił za paliwo na wakacje

— napisał.

Działania mediów w tej sprawie

Sprawa dymisji Ciążyńskiego skomentował redaktor naczelny portalu goniec.pl Janusz Schwertner, który stwierdził, że tak właśnie powinna wyglądać praca dziennikarska i ujawnianie afer w kręgach rządowych.

Podsumowując:1. Zachowanie wiceministra absolutnie naganne. 2. Tekst WP - świetny przykład patrzenia władzy na ręce. 3. Decyzja o natychmiastowej dymisji, a nie atakowanie dziennikarzy i udawanie, że nic się nie stało - coś nowego

— stwierdził.

Odpowiedział mu mec. Bartosz Lewandowski, który zarzucił Schwertnerowi, że jeżeli chodziłoby o prominentnego działacza Platformy Obywatelskiej, to na pewno dziennikarze opisujący tę sprawę zostaliby oskarżeni o przyjmowanie pieniędzy od Prawa i Sprawiedliwości.

Odpowiedź jest prosta - tekst dotyczył polityka @__Lewica, a zatem słabego koalicjanta. Gdyby dziennikarz napisał coś o polityku @ko_klub, to bojówki szturmowe #silnirazem nie dałyby mu żyć, ktoś tam ważny wypomniałby, że pewnie brał kasę od PiSu czy Z. Ziobry i jest „zaplutym karłem reakcji”, inny stwierdziłby że działał w zmowie z Putinem i powiela ruską propagandę, a kolejny domagał się od redaktora naczelnego zrezygnowania z funkcji i bojkotu reklamowego wydawcy. W takim momencie debaty publicznej w Polsce jesteśmy

— podsumował.

CZYTAJ TAKŻE: Sługocki o decyzji Tuska: Żalu trochę mam, czy nawet bardzo dużo. Zabrakło rozmowy. To jest zastrzeżenie, które bym złożył

md/X