Będący od miesiąca wiceministrem zdrowia Jerzy Szafranowicz zapowiada cięcia w funduszach na niektóre świadczenia medyczne. „Jeśli chodzi o nadwykonania w zabiegach limitowanych, zapewne padnie sugestia ograniczenia” - powiedział w wywiadzie udzielonym „Rynkowi zdrowia” Szafranowicz. „Ministerstwo zdrowia nie zapewniło pieniędzy dla NFZ. (…) W osiem miesięcy wszystko popsuli…” - skomentował na platformie X poseł PiS Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia.
Wiceminister Jerzy Szafranowicz nie kryje, że NFZ-owi może zabraknąć pieniędzy na niektóre zabiegi medyczne. Wkrótce placówki medyczne mają otrzymać w tej kwestii jasną informację.
Trzeba jasno powiedzieć, za ile niewykonań, jeśli będą na podobnym poziomie jak w 2023 r., będziemy w stanie zapłacić
— przyznaje Szafranowicz, który całą winę zrzuca na poprzedni rząd.
Przekaz w zakresie świadczeń nielimitowanych jest jasny: za wszystkie nielimitowane świadczenia ustawowe, zabiegi ostre, szpitale uzyskają pieniądze. Tu nie ma żadnych problemów z płatnościami. Natomiast jeśli chodzi o nadwykonania w zabiegach limitowanych, zapewne padnie sugestia ograniczenia. Będę prosił NFZ przede wszystkim o sugestie, jak dyrektorzy mają postępować z operatywą zabiegów endoprotezoplastyki czy zaćmy
— dodaje zastępca minister Izabeli Leszczyny.
Kilka miesięcy i „wszystko popsuli… „
Szafranowicz stwierdza, że za nadwykonania w pierwszym kwartale udało się zapłacić dzięki sprzedaży obligacji skarbu państwa. Nie wiadomo za to, co będzie w drugim kwartale i kolejnych, bo rząd nie dał FNZ-owi żadnych dodatkowych funduszy na ustaliblizowanie sytuacji. Sprawę skrytykował były wicemisnter zdrowia Janusz Cieszynski z PiS.
Zastępca min. Leszczyny Jerzy Szafranowicz już oficjalnie:
❌Ministerstwo zdrowia nie zapewniło pieniędzy dla NFZ
❌Będą ograniczenia w płaceniu za zabiegi
❌Należy się spodziewać odwoływania operacji z powodu braku pieniędzy 🤯
W osiem miesięcy wszystko popsuli…
— napisał w mediach społecznościowych poseł Janusz Cieszyński z PiS.
Restrukturyzacja w dwóch prędkościach
Według informacji przekazanych nie dawno przez minister Izabelę Leszczynę, mniejsze szpitala będą musiały się „restrukturyzować”. Dla placówek, które są w trudnej sytuacji może to oznaczać np. zamykanie porodówek, jeśli władze samorządowe nie będą w stanie im pomóc.
Mówimy o zmianach systemowych - będzie można przekształcać oddział chirurgii ogólnej w oddział jednodniowy, planowy. Nie wszystkie muszą pracować na ostro. Ale w terenach, gdzie nie ma innej możliwości pomocy specjalistycznej, pacjent np. z ostrym wyrostkiem musi trafić na izbę przyjęć i być zoperowany
— łagodził sytuację Szafranowicz i dodaje, że pieniądze z KPO dla ciągle czekają.
I faktycznie, tu mamy pewien dylemat. Pieniądze w KPO czekają. Reformy jakie chcemy wprowadzić oparte są o realizację kamieni milowych, na to pójdą środki unijne. Ale czas nas nagli
— stwierdził wiceminister zdrowia, który nie obawia się, że dobrowolność przy restrukturyzacji szpitali i innych placówek medycznych może doprowadzić do służby zdrowia „dwóch prędkości”.
Uważam, że dobrowolność jest raczej walorem programu. Wejście do tzw. sieci szpitali było przymusowe. Obligatoryjne działania wobec zadłużonych placówek przewidywał projekt reformy szpitalnictwa przygotowany przez poprzednią ekipę kierującą Ministerstwem Zdrowia. Obecny program niczego nie nakazuje organom tworzącym szpitale. Jeśli szpitale i samorządy spełnią wymagania, z własnej woli mogą wsiąść do pociągu zmierzającego ku wsparciu, które ma przynieść transformację systemu, oddłużenie szpitali. Nikogo nie będziemy zmuszać do wejścia w cykl restrukturyzacji. To starosta czy prezydent miasta będą musieli zdecydować: czy będą pokrywać z samorządowego budżetu straty szpitala, czy może podejmą decyzję - jeśli będzie tego wymagał plan naprawczy - o konsolidacji świadczeń, przeniesieniu oddziałów, bądź zastąpieniu niektórych łóżek innymi, bardziej potrzebnymi na danym terenie
— oświadczył Szafranowicz. A co z Krajową Siecią Onkologiczną, która miała być przecież wdrożona niemal natychmiast po objęciu władzy przez Tuska?
Najważniejsze by zacząć tą sieć wreszcie tworzyć i nie odkładać jej wdrażania w nieskończoność
— pozbawia złudzeń wiceminister w resorcie zdrowia.
Gdzie te podwyżki?
Nie lepiej wygląda realizacja zapowiedzi dotyczących podwyżek dla pracowników służby zdrowia. W planach finansowych NFZ na rok 2025 nie przewiduje się wejścia w życie ustawy zwiększającej wynagrodzenia, które oczekują medyczne związku zawodowe.
Nie mogę odpowiadać za rozmowy, które odbywały się, kiedy nie byłem wiceministrem. Decyzję o tym, co dalej z obywatelskim projektem pielęgniarek, podejmą posłowie i senatorzy
— odcina się od dotychczasowych ustaleń wiceminister Szafranowicz.
To nie jest problem tylko Ministerstwa Zdrowia, ale i ministra finansów, który musi koordynować budżet i wydawanie pieniędzy w państwie; podobnie jak wydatkowanie składki zdrowotnej. To kwestie wynikające z polityki, ale i realnego stąpania po ziemi. Tu nie ma złej woli. Musimy się dostosować do aktualnych możliwości finansowych
— dodaje wiceminister, któremu marzy się decentralizacja NFZ.
Tak, nadal tak uważam. Zarządzający szpitalami zgłaszają potrzebę, by dyrektor oddziału wojewódzkiego NFZ miał większą decyzyjność w pewnych zakresach np. dotyczących kontraktowania czy zamiany oddziałów między szpitalami. Natomiast takie zmiany kompetencji należałoby wprowadzać stopniowo. I dzisiaj chyba nie jest na to dobry moment
— stwierdza były dyrektor Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie. Zaraz jednak dodaje, że taka rewolucja dziś nie ma jest możliwa.
kola/Rynek Zdrowia/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/702303-nfz-bez-pieniedzy-spodziewajcie-sie-odwolywania-operacji