Zdaniem europosła KO Michała Szczerby, gadżety wyborcze kandydatów PiS w wyborach parlamentarnych, w tym byłego szefa resortu aktywów Jacka Sasina były finansowane przez firmy wykonujące zlecenia dla spółek Skarbu Państwa. Według Szczerby, chodzi o faktury na 1,2 mln zł. „Z chaosu rzucanych oskarżeń wyłania się jednak oczywisty obraz - nie doszło do żadnego nadużycia, chyba że nadużycia wyobraźni Pana Posła” - odpowiedział w mediach społecznościowych Jacek Sasin.
Szczerba odniósł się dziś w TVP Info do konferencji premiera Donalda Tuska. Szef rządu stwierdził na niej, że gdy rządziła Zjednoczona Prawica, środki publiczne i urzędy były wykorzystywane do osiągania celów politycznych. Jego zdaniem był to „układ zamknięty” z patronatem wysokich władz PiS, a nadużycia były popełniane na skalę nieznaną w przeszłości. Poinformował, że w sprawach rozliczeń poprzedniej władzy postawiono dotychczas zarzuty 62 osobom, a 149 zawiadomień skierowano do prokuratury. Tusk przekazał, że Krajowa Administracja Skarbowa prowadzi kontrole w 90 jednostkach podlegających ministerstwom, a postępowania dotyczą nieprawidłowości na kwotę 100 mld zł. Do tej pory KAS stwierdziła, że do zwrotu jest 5 mld zł.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zemsta! Podpisano porozumienie ws. mienia Skarbu Państwa. Tusk: Działania KAS są w 90 jednostkach, a postępowania dotyczą 100 mld zł
Faktury Szczerby
Europoseł KO poinformował, że przyniósł do studia „lewe” faktury na gadżety wyborcze, które - jak mówił - zostały sfinansowane z innych źródeł niż środki komitetu wyborczego PiS. Wskazał, że chodzi m.in. o faktury na długopisy z nazwiskiem Jacka Sasina i kubki z logo „Sasin Cafe”. Zdaniem Szczerby, gadżety finansowała firma wykonująca zlecenia dla Orlenu, Agencji Rozwoju Przemysłu i KGHM.
Osobą, która zamawiała te kubki wyborcze dla Sasina, w których rozdawał ciepłą herbatę i kawę w czasie kampanii wyborczej, był dyrektor komunikacji spółki KGHM, która podlegała ministrowi aktywów państwowych (wówczas ministerstwem kierował Sasin, PAP)
— powiedział Szczerba.
Stwierdził, że dysponuje „lewymi fakturami” z różnych instytucji na kwotę 1,2 mln zł.
To przykład tego, z czym mieliśmy do czynienia w kampanii przed wyborami 15 października 2023 roku
— zaznaczył.
Zapowiedział, że przekaże materiały Państwowej Komisji Wyborczej.
Audyty pod tezę?
Dodał, że w spółkach Skarbu Państwa pod nowym kierownictwem trwają audyty, w wyniku których wykrywane są nieprawidłowości. Jak mówił, podobne materiały dotyczą Lasów Państwowych, spotkań polityków PiS z wyborcami w ich okręgach wyborczych. Podał przykład wydania 25 tys. zł na „spacer z seniorami” Jadwigi Emilewicz, b. minister rozwoju (w wyborach w 2023 r. nie uzyskała mandatu), z pieniędzy wykonawcy jednej ze specjalnych stref ekonomicznych.
Szczerba powiedział, że ma też informacje o zamówieniu po tysiącu kubków na kawę dla kandydatów PiS: Roberta Szydlika, Zdzisława Sipiery, Jerzego Paula, Ryszarda Madziara, Marka Wesołego, Andrzeja Śliwki i Piotra Rycerskiego, który był dyrektorem gabinetu politycznego Sasina.
Czyli nie tylko zamawiali dla Sasina, Śliwki, czyli kierownictwa ministerstwa aktywów państwowych, ale zamawiali także sami dla siebie. To był zaprojektowany scenariusz wyprowadzania środków ze spółek, fundacji, które (Sasin - PAP) nadzorował przez wykonawców, którym płacił grube miliony. Jeden z tych wykonawców już siedzi za wręczanie korzyści majątkowych pracownikom ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji
— powiedział Szczerba.
Sasin odpowiada za zarzuty Szczerby
Po tym, jak europoseł PO Michał Szczerba stwierdził, że gadżety kandydatów PiS, w tym Jacka Sasina, finansowano poza komitetem wyborczym partii, były szef MAP wezwał go do zaprzestania naruszania jego dóbr osobistych.
Obrzucił mnie stekiem pomówień i brudnych oszczerstw
— stwierdził.
Do tych informacji były szef MAP odniósł we wpisie na portalu X, wzywając Szczerbę do zaprzestania naruszania jego dóbr osobistych i godzenia w jego dobre imię.
Nie mogę tolerować w życiu publicznym takich skandalicznych i nikczemnych działań, jakie zaprezentował w wywiadzie telewizyjnym w bezprawnie przejętych mediach publicznych
— podkreślił Jacek Sasin, przekonując, że celem „totalnej władzy” ma być zniszczenie „demokratycznej opozycji”, a „pierwszym krokiem” ma być „taki nacisk na PKW, by odebrała PiS subwencję wyborczą”.
Dziś europoseł PO przebił sam siebie. Obrzucił mnie stekiem pomówień i brudnych oszczerstw, ale z właściwą sobie finezją pomylił wszystko co się da. Nazwiska, daty, zdarzenia. Mówił o „lewych fakturach”, zarzucając jednocześnie, że ich nie było. Kulminacją pełnej kompromitacji było pokazanie zdjęcia z rzekomym zamówieniem, na którym czarno na białym widnieje zapytanie o projekt (który ostatecznie nie został zrealizowany). Z chaosu rzucanych oskarżeń wyłania się jednak oczywisty obraz - nie doszło do żadnego nadużycia, chyba że nadużycia wyobraźni Pana Posła
— czytamy we wpisie Sasina.
Za pośrednictwem portalu X europoseł PO zapowiedział, że dziś o godz. 14 osobiście złoży do Krajowego Biura Wyborczego nowe potwierdzenia finansowania agitacji wyborczej kandydatów PiS poza komitetem, czyli „faktury, zamówienia i grafiki wyborcze”.
Zlecenia szły od ludzi m.in. KGHM, Ministerstwa Rodziny i Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Faktury płaciła firma BERM obsługująca ORLEN, KGHM, Ministerstwa Rodziny i ARP. Opłacała ona druk banerów, wynajem bilboardów, koszulki, kubki, długopisy i krówki PiS
— wymienił.
CZYTAJ TEŻ:
maz/PAP/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/702201-sasin-odpowiada-szczerbie-pomylil-wszystko-co-sie-da