„To jest mój protest wobec niegodziwości. To po prostu bardzo niesprawiedliwe. Nie tego się spodziewałam po zmianie władzy, myślałam, że będzie lepiej, a nie tak jak jest.(…) Mam dwie propozycje pracy za granicą i skorzystam z jednej z nich. Po prostu wyjadę dokądś, gdzie zostanę bezstronnie zweryfikowana, nie pod kątem politycznym. Liczyć się będzie mój dorobek i potencjał, fakt, że coś dla nauki mogę jeszcze zrobić” - mówi w rozmowie z „Gazetą Wrocławską” dr hab. inż. Alicja Bachmatiuk. Naukowiec opowiada w wywiadzie o propozycjach obsadzania intratnych, świetnie płatnych stanowisk partyjnymi nominatami.
Dr hab. Alicja Bachmatiuk jest chemikiem, w 2015 r. porzuciła prestiżowe stanowisko w instytucie badawczym w Korei Południowej na rzecz pracy dla polskiej nauki. Dlaczego teraz, po prawie dekadzie, znów planuje opuścić kraj? W rozmowie z „Gazetą Wrocławską” polska naukowiec opowiedziała o szokujących praktykach nowych władz Sieci Badawczej Łukasiewicz. Do niedawna dr hab. Bachmatiuk była dyrektorem w jednym z instytutów SBŁ, PORT (Ł-PORT, kontynuator EIT+) - kluczowej z punktu widzenia interesów i polityki gospodarczej państwa, dbającej o komercjalizację wyników badań.
Tak do instytucji naukowych wkracza polityka
Pytana o to, jak polityka wkradła się do SBŁ, była dyrektor instytutu opowiada:
Najpierw poproszono mnie o to, żebym powołała na swojego zastępcę do instytutu polityka, Bartłomieja Ciążyńskiego (obecny wiceminister sprawiedliwości, były wiceprezydent Wrocławia, szef klubu radnych Lewicy, walczący przeciw ksenofobii i rasizmowi - przyp. red). Prezes SBŁ dr Hubert Cichocki zaprosił mnie do Centrum Łukasiewicz i powiedział, że tu jest taki człowiek, który ma doświadczenia wdrożeniowe i legislacyjne. I on ma zostać moim zastępcą do spraw komercjalizacji.
Jak czytamy dalej, Bachmatiuk odpowiedziała, że zastanowi się nad tym, zwłaszcza, że na to stanowisko był właśnie otwarty konkurs.
Najpierw musiałam ten konkurs zamknąć, nie wyłaniając zwycięzcy. Przeprocedowałam dokumenty tak, żeby powołać pana Ciążyńskiego. Czułam, że nie mam wyjścia. Ja nawet nie wiedziałam, kto to jest. To znaczy wiedziałam, że jest wiceprezydentem Wrocławia, ale nie wiedziałam, z jaką opcją polityczną jest związany.
— dodała.
Potwierdza, że przyjęcie Ciążyńskiego zasugerował dr Hubert Cichocki, który dyrektorem Sieci Badawczej Łukasiewicz został w połowie marca tego roku. Dr hab. Bachmatiuk tłumaczyła, że jeśli wskazana przez nowe kierownictwo osoba ma odpowiednie doświadczenie i kompetencje, może stanąć do konkursu, bo w taki właśnie sposób powinien być wyłoniony pracownik na to stanowisko.
Na to prezes wręcz mnie wyśmiał i powiedział: „To ja powołuję na te stanowiska”. Kolejnym razem spotkaliśmy się we troje. Przekonywano mnie o wybitnych kwalifikacjach w problematyce wdrożeń pana Ciążyńskiego,(…) no i ja go przyjęłam. Ale dziś żałuję, że się wtedy pierwszy raz ugięłam, że zamknęłam konkurs. Źle zrobiłam. Uznałam, że to jest kandydatura polityczna, nie merytoryczna, i nawet zaznaczyłam w dokumentacji, że pan Ciążyński zostaje przyjęty do instytutu na polecenie prezesa Cichockiego
— wspomina rozmówczyni „Gazety Wrocławskiej”.
„Zwolnić 30 osób, zatrudnić człowieka z pensją prawie 40 tys. zł”
Poza tym SBŁ obniżona została o 20 proc. subwencja i Bachmatiuk była zmuszona „zwolnić 30 osób i na wniosek prezesa zatrudnić człowieka z pensją prawie 40 tysięcy złotych brutto”. Później przyszła kolej na… stanowisko dyrektor PORT.
Prezes Cichocki zapytał, co ja na to, gdyby moje stanowisko dostał ktoś inny, ktoś, kto ma większe doświadczenie w zarządzaniu większymi niż nasz PORT jednostkami, ale sam nie jest czynnym naukowcem i jako taki nie może być zastępcą ds. badawczych. Więc pomysł był taki, żeby ta osoba zajęła moje miejsce, a ja zostałabym takim zastępcą
— czytamy.
Jak wyjaśnia dr hab. inż. Alicja Bachmatiuk, wiele czasu zainwestowała w to, aby nauczyć się zarządzania, ukończyła m.in. studia MBA, całkowicie poświęciła się pracy, było to więc dla niej przykre.
Pomyślałam: jak oni tak mogą? Kto w zasadzie o tym decyduje? Ja mam 5-letni kontrakt, upłynęło dopiero 1,5 roku, a taki kontrakt można zerwać z poważnych, dyscyplinarnych przyczyn, np. gdybym sprzeniewierzyła pieniądze
— wspomina.
Prezes Cichocki pomylił przy tej okazji nazwisko profesora, który miałby zastąpić Bachmatiuk.
Zadzwoniłam do niego (prof. Jarosława Bosego z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu - przyp. red.). Zapytałam wprost: „Dlaczego pan mnie atakuje? Dlaczego próbuje zabrać mi moje stanowisko?”. Zaczął się bronić, że dostał propozycję z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Warunkiem przyjęcia przez niego tej posady było to, że zostawi mnie na stanowisku zastępcy do spraw badawczych
— czytamy.
Rozmówczyni wskazuje, że zadała prof. Bosemu, którego już wcześniej znała, dlaczego nie zadzwonił do niej w tej sprawie, zapowiedziała również, że - ponieważ naukowiec zachował się nieetycznie, poinformuje o tym międzynarodową radę instytutu. Przyznała również, że nie jest zainteresowana ani stanowiskiem jego zastępcy, „ani pracą w miejscu, gdzie tak wygląda obsadzanie stanowisk”, Bosemu, który przebywał w tym czasie na wakacjach, dała wolną rękę co do dalszych decyzji.
„Protest wobec niegodziwości”
Pytana, czy nie obawia się o swoją dalszą karierę, zaprzeczyła.
To jest mój protest wobec niegodziwości. To po prostu bardzo niesprawiedliwe. Nie tego się spodziewałam po zmianie władzy, myślałam, że będzie lepiej, a nie tak jak jest. Mówię prawdę, w każdym sądzie to powiem.(…) Mam dwie propozycje pracy za granicą i skorzystam z jednej z nich. Po prostu wyjadę dokądś, gdzie zostanę bezstronnie zweryfikowana, nie pod kątem politycznym. Liczyć się będzie mój dorobek i potencjał, fakt, że coś dla nauki mogę jeszcze zrobić
— powiedziała.
Zaznaczyła, że choć w instytucie podległym ŚBŁ pracowała za rządów PiS, to tej partii nie popierała i obawia się, że cała prac instytutu „zostanie zniszczona, bo nie podlega ocenie merytorycznej”.
Patrzy się na to przez pryzmat zależności od poprzedniej władzy, a to jest absurd. Ja nie głosowałam na poprzednią władzę. Owszem, pracowałam za jej czasów, ale jej nie popierałam. I co z tego? Jako naukowiec jestem uczciwa, dlatego zgodnie z tak pojętą uczciwością mówię, że tak być nie powinno
— dodała.
Ministerstwo nauki to ludzie związani z Lewicą. Niosą na sztandarach hasła o równouprawnieniu, o należnym nam, kobietom fachowcom, miejscu. I co? I znowu muszę się podporządkować mężczyznom, którzy z niezrozumiałych dla mnie zupełnie powodów chcą mojego stanowiska, choć kierowany przeze mnie instytut ma już sukcesy i świetnie się rozwija
— wskazała dr hab. inż. Alicja Bachmatiuk.
Wie pani, że to się dzieje teraz we wszystkich instytutach? Jakieś dziwne osoby bez kwalifikacji pojawiają się na stanowiskach dyrektorskich, np. w Łodzi były policjant zostaje szefem do spraw wdrożeniowych. Jakie on ma kompetencje? Wiele z tych nowych osób jest czynnymi politykami(…). Politycy są zupełnie bezkarni i robią, co chcą. Szkoda tylko, że dzieje się to kosztem badań naukowych
— oceniła.
Dworczyk: Polska będzie tracić naukowców, profesjonalistów
Wywiad dyrektor jednego z instytutów ŚBŁ wywołał ożywioną dyskusję w mediach społecznościowych. Głos zabrał m.in. europoseł PiS Michał Dworczyk.
I tyle w temacie apolityczności, merytorycznego podejścia do kadr oraz szacunku do kobiet… Dzięki takim działaniom koalicji rządzącej Polska będzie tracić naukowców, profesjonalistów i kolejne szanse na rozwojowe projekty 😢 Polecam tekst o polskiej naukowiec, chemik dr hab. inż. Alicja Bachmatiuk wyrzucanej z instytutu badawczego we Wrocławiu aby zrobić miejsce dla partyjnych nominatów…
— napisał na platformie X.
Wszystko to sprawia bardzo przykre wrażenie. Z „pięknych obietnic” środowiska, które rwało się do odpolityczniania wszystkiego, co się da, które podkreślało, że są dla niego ważne nie tylko prawa kobiet, ale również wspieranie nauki, ludzi pracowitych, przedsiębiorczych (a taką osobą niewątpliwie jest dr hab. Alicja Bachmatiuk), zostaje zwykłe „teraz,…, my”.
aja/”Gazeta Wrocławska”, X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/702005-szturm-nominatow-politycznych-na-instytucje-naukowe