Po powrocie Donalda Tuska do władzy do polskich mediów wróciła znana wrzutka pod tytułem „Tusk się wściekł”. Tym razem media donoszą również, że częste „wściekanie się” premiera potrafi doprowadzić do płaczu wchodzące w skład rządu kobiety. W samych superlatywach o pracy w rządzie (którą jednak porzucił niedawno dla Parlamentu Europejskiego) wypowiada się natomiast były szef MAP Borys Budka. Doniesienia medialne o Tusku doprowadzającym panie minister do płaczu ocenił jako „wewnętrzne rozgrywki w ramach niektórych ugrupowań”.
Choć odkąd Donald Tusk porzucił stanowisko premiera dla intratnej posady w Brukseli, Polska zdążyła bardzo się zmienić, to premier nie zmienił się, podobnie jak sztuczki i zagrywki. Nadal stosuje chociażby taktykę „dobry car i źli bojarzy”, którą streścić można w kolejnych nagłówkach „Tusk się wściekł”.
Media: Kobiety wychodziły z posiedzeń z płaczem
Jeśli wierzyć Google, to pan premier musi wściekać się dość często, a to każe Polakom martwić się. Wszak skołatane nerwy szkodzą naszemu zdrowiu, zwłaszcza w pewnym wieku. Co więcej, według Gazeta.pl, „wściekanie się” szefa rządu nie służy także niektórym ministrom, a raczej paniom minister.
Panująca w politycznych kuluarach opinia o pracy ministrów rządu Tuska nie jest dobra. Jak można usłyszeć, zdarzało się, że kobiety wchodzące w skład rządu wychodziły z posiedzeń Komitetu Stałego RM lub Rady Ministrów z płaczem
— czytamy na portalu.
Artykuł, w którym wspomniano o płaczących paniach minister, dotyczy przede wszystkim ewentualnych zmian w rządzie. Według Gazeta.pl, szykują się odejścia z Rady Ministrów z powodów zdrowotnych, ale również związane z dalszymi planami zawodowymi, m.in. ewentualną współpracą z Rafałem Trzaskowskim, gdyby prezydent Warszawy w przyszłym roku zdecydował się porzucić stołeczny ratusz na rzecz Pałacu Prezydenckiego i gdyby ten plan mu się powiódł.
Lepiej nie mieć w życiorysie epizodu rządowego, a zachować zdrowie – mówi jedna z osób, której nazwisko pojawia się na giełdzie kandydatów na ministrów
— podaje Gazeta.pl.
Budka raczej nie płakał
Zupełnie inny obraz współpracy z Donaldem Tuskiem maluje nam jednak były szef MAP Borys Budka. Były, bo aktywa państwowe i rządowe stanowisko zamienił na Parlament Europejski. Dziennikowi „Fakt” Budka powiedział, że pracę w rządzie wspomina bardzo miło, relacje z kolegami i koleżankami - także z innych ugrupowań - również.
Myślę, że to jest spowodowane sezonem urlopowym, upałem i tym, że na siłę szuka się sensacji
— ocenił polityk.
Pytany o płacz pań minister, europoseł stwierdził, że „dziwią” go takie doniesienia, ponieważ atmosfera na Radzie Ministrów „zawsze była partnerska i koleżeńska”.
Nie spotkałem się przez pół roku, gdy byłem ministrem nigdy z negatywnymi emocjami podczas naszych posiedzeń
— powiedział „Faktowi” Borys Budka. Premiera Tuska również wspomina w samych superlatywach.
Jest osobą, która potrafi łagodzić wszelkie napięcia i zawsze można liczyć na jego radę. Jest bardzo wymagający, ale jednocześnie osobą, na którą można liczyć. Wielokrotnie widziałem, że gdy były trudne tematy, to zapraszał do siebie poszczególnych ministrów, rozmawiał o problemie i zawsze, jak wychodziło się od Donalda Tuska, to człowiek był podbudowany
— podkreślił.
Doniesienia o premierze doprowadzającym kobiety pracujące w rządzie do łez, Budka ocenia jako wynikające z „wewnętrznych rozgrywek w ramach niektórych ugrupowań”.
„Chwycił jajka i rzucił nimi o ścianę”
O tym, że premier, przynajmniej przed laty, był osobą dość temperamentną (a i teraz wszak lubi, jako „dobry car”, wściekać się na „złych bojarów”), najlepiej wie chyba jedna z najbliższych mu osób.
Kiedy robię obiad, muszę bardzo uważać. Kiedyś przygotowałam jajka w sosie musztardowym. Przepis dostałam od teściowej. Kładę więc na talerzu te jajka i chcę polewać sosem, a tu, niestety, leci jakaś papka. Mąż spojrzał wściekły, chwycił jajka i rzucił nimi o ścianę. Bywa też „mendowaty”. Wtedy chodzi i „mendzi”: „Masło znowu niewyjęte z lodówki!”, „Skąd tu te rysunki?”, albo taki zniechęcony patrzy na mnie i mówi: „Ale ty masz grube nogi”. Kiedyś lubił wypić. Robił się wtedy marudny, wciąż pytał, czy go kocham
— mówiła Małgorzata Tusk, żona premiera. Wypowiedź pojawiła się w książce „Donald Tusk. Pierwsza niezależna biografia” Sławomira Grabiasa z 2011 r.
Doniesieniom medialnym można wierzyć lub nie, ale atmosfera w rządzie i większości parlamentarnej rzeczywiście nie wygląda na najzdrowszą. Zamiast zajmować się problemami najważniejszymi dla Polaków, ministrowie z uporem godnym lepszej sprawy oddają się sporom światopoglądowym, lewicowe i feministyczne „aktywiszcza” mogą - w kraju graniczącym z Ukrainą, gdzie Putin od ponad dwóch lat prowadzi bandycką, pełnoskalową wojnę, a także z Białorusią, która od trzech lat próbuje destabilizować nasze granice - dowolnie wyzywać i obrażać ministra obrony narodowej i nikt z koalicjantów nie staje w jego obronie, chyba ze zaliczyć można do tego przemowę Hołowni, raczej ośmieszającą Kosiniaka-Kamysza niż pomagającą mu. Minister odpowiedzialny za prokuraturę i wymiar sprawiedliwości skupia się na zwalczaniu opozycji i nie dość, że robi to nieudolnie, a jego neoprokuratorzy nie potrafią skutecznie doręczyć wezwania posłowi, którego chcą przesłuchać, to jeszcze jest nieustannie popędzany przez co bardziej ekscentryczne postacie koalicji i jej internetowo-medialnych „satelitów”. Pracują komisje śledcze, które przez ponad pół roku pracy z zaangażowaniem godnym niekiedy policji kryminalnej przesłuchującej podejrzanego o okrutne morderstwo, zdążyły „ustalić”, że Jarosław Kaczyński jest prezesem PiS. Minister spraw zagranicznych poniża prezydenta, a premier największe „grzechy” popełnia nie własnymi rękami, lecz rękami swoich ministrów.
Gdybyśmy byli złośliwi, moglibyśmy spytać europosła Budkę, dlaczego zamienił rząd na Parlament Europejski. Nie spytamy jednak, bo abstrahując od tego, co siedzi w głowie Donalda Tuska i co dzieje się za zamkniętymi drzwiami KPRM, można powiedzieć, że tylko Polski szkoda.
aja/Gazeta.pl, Fakt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/701539-szokujace-rewelacje-o-pracy-w-rzadzie-placza-przez-tuska