Nową niemiecką książkę „Polscy burmistrzowie” Grzegorza Rossolińskiego-Liebe komentował na antenie telewizji wPolsce profesor Bogdan Musiał. Z jednej strony wskazywał, że tego typu praca wpisuje się w medialne prowokacje a nie poważną naukę:
On stawia twarde tezy, a później czytając tekst widzimy, że on nie ma na to dowodów a tych zarzutów nie ma czym podeprzeć. Myślę, że on chce sprowokować debatę w Polsce - to się udało Janowi Grossowi, to się udało Barbarze Engelking, by poprzez prowokacje wzbudzić wzmożenie medialne w naszym kraju, choć to nie ma nic wspólnego z pracą naukową.
ZOBACZ O JAKĄ KSIĄŻKĘ CHODZI:
Szokujące! Niemcy oskarżają polskie samorządy o „poważny wkład w Holokaust”
Naukowiec jednak komentował też niski poziom merytoryczny pozycji, w której wrabia się Polaków w Holokaust.
Ta książka jest źle napisana, zupełny misz masz, brak linii narracyjnej, charakterystyczne są te twarde tezy, których nie jest w stanie udowodnić. Poza tym - co jest już specjalnością Grabowskiego, Engelking czy Grossa - kompletnie de facto pomija niemieckie ustawodastwo okupacyjne.
Jak prof. Musiał komentuje niemiecką tezę, że Polacy współdecydowali w lokalnej administracji o wielu sprawach, także tych związanych z Holokaustem?
Bzdura! Niemcy już na początku postarali się o to, by był „samorząd żydowski”, który podległa niemieckiej administracji, a także „polski samorząd komunalny” podlegał niemieckiej administracji. Nie było takiej możliwości, by polski urzędnik mógł wydawać polecania żydowskiemu Judenratowi.
Historyk dalej wykazywał gdzie niemiecki autor rozmija się z prawdą:
Jedną z tej jest, że rzekoma „niemiecko-polska administracja”, ale to można by i powiedzieć „niemiecko-żydowska administracja”, bo też byli ustanawiani przez niemieckich okupantów. Rossoliński-Liebe kompletnie pomija fakt, że urzędnicy administracji nie mieli wyboru, gdyż rozporządzenia już od września, że w razie odmowy groziła im kara śmierci.
Czy w takim razie dziś historycy mogą stawiać dowolne tezy w swojej „nauce”?
To nie jest dowolna teza, to jest teza, która jest chętnie widziana. Jeśli uderza ona w tzw. polski nacjonalizm czy tzw. polski atnysemityzm to jest bardzo chętnie widziane i na to znajdą się środki. Jeśli ktoś złoży podanie na grant nt. polskiego antysemityzmu - grant ma prawie pewny.
CZYTAJ TAKŻE:
Mateusz Morawiecki reaguje na skandaliczną niemiecką książkę
Gość programu Jakuba Maciejewskiego wskazywał gdzie jeszcze można znaleźć błędy Rossolińskiego-Liebe:
Są roszczenia mniejszości żydowskiej Izraela za tzw. pożydowski majatek, który Niemcy oczywiscie skasowali, a w Warszawie, jak wiemy zniszczyli, choć mówi się u działkach. To jest przydatne w medialnej nawalance, tylko że tych swoich tez Rossoliński-Liebe nie udowodnił. Pisze on na przykład, że w czasie okupacji polscy urzędnicy fraternizowali się z niemieckimi i to było powszechne zjawisko - i na to podaje… jeden odosobniony przykład, z Nowego Targu. Tymczasem było odwrotnie - Niemcy bardzo dbali o to, by Polacy się z nimi nie fraternizowali, to było dla nich bardzo istotne.
ZOBACZ JAK HISTORYK OBNAŻA NIEMIECKIE KŁAMSTWA:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/701479-niemcy-obwiniaja-polakow-o-zaglade-zydow-historyk-komentuje