Autorytarny, represyjny charakter władzy często najlepiej widać w sprawach pozornie drobnych. Takich jak ostatnia groźba, w sposób czytelny skierowana przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego pod adresem adwokata broniącego (skutecznie!) polityka opozycji, ściganego przez rządzących.
Szczegóły są następujące: w rozmowie z RMF Adam Bodnar ni z tego ni z owego wplótł wątek uczelni Collegium Intermarium, z którą związany był mec. Bartosz Lewandowski, dziś obrońca posła Marcina Romanowskiego:
Ciekawe jest dla mnie jakim cudem uczelnia Collegium Intermarium, która ledwo co powstała dostawała dotacje publiczne, po ładnych kilka milionów złotych. Jej pierwszym rektorem był Bartosz Lewandowski -
— mówił Bodnar.
Sens tej wypowiedzi jest jasny: skoro mecenas Lewandowski tak profesjonalnie i skutecznie broni posła Romanowskiego, i tym samym sprawia, że władza ma potężne kłopoty, to władza znajdzie kija, by w mecenasa Lewandowskiego uderzyć. To sygnał skierowany tak do do mecenasa Lewandowskiego, jak i do całej adwokatury.
Sygnał z gatunku tych, których nie powstydziłaby się władza w Rosji. Adwokat może towarzyszyć ściganym przez władzę, ale nie może być zbyt skuteczny. Jeśli wyciąga swojego klienta z aresztu, to przekracza wyznaczone przez władzę granice swojego mandatu, i sam staje się ściganą zwierzyną, potencjalną ofiarą, celem zemsty i kary.
Tu jesteśmy: minister sprawiedliwości zastrasza adwokatów broniących prześladowanych polityków opozycji. A twarzą tego systemu jest Adam Bodnar.
Zaszedł tak daleko, że albo zniszczy realną opozycję w Polsce, albo w przyszłości będzie musiał zdać sprawę ze swoich działań.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/700560-bodnar-zastrasza-adwokatow-broniacych-politykow-opozycji