„Borys Budka postanowił wyegzekwować wyrok sądu, mimo iż był w trybie wyborczym, a wybory parlamentarne 2019 r. dawno się skończyły i sąd przystał na jego wniosek” – mówi Samuel Pereira. Dziennikarz odnosi się do wyroku, nakazującego opublikowanie sprostowania w serwisie X podanej w 2019 roku informacji, że „poseł Borys Budka, pokazując podczas debaty w TVP rachunek z apteki, skłamał, że lek Valcyte nie był refundowany dla dziecka po przeszczepie”.
Na pańskim profilu w serwisie X pojawił się wpis, który odnosi się do sprawy z 2019 roku. O co w niej chodziło?
Samuel Pereira: Mój wpis jest skutkiem decyzji sądu. W trakcie kampanii parlamentarnej, w debacie wyborczej w TVP przedstawiciel Platformy Obywatelskiej i jej ówczesny wiceprzewodniczący, Borys Budka. Polityk pokazał rachunek z apteki, mówiąc: „Oto paragon hańby tego rządu. Ponad 2000 zł dla dziecka po przeszczepie, które rodzice muszą wydać tylko dlatego, że ten rząd zamiast dofinansować służbę zdrowia woli wydawać na nagrody dla swoich ministrów”.
O jaki lek chodziło?
Chodziło o zawiesinę stosowaną w profilaktyce po przeszczepach, przede wszystkim wśród dzieci o nazwie Valcyte. Wówczas, kierując się interesem publicznym, obowiązkami mediów i prawem obywateli do pełnej informacji, sprostowałem słowa Budki zwróciłem uwagę, że lek jest refundowany i kosztuje 3,20 zł za opakowanie. W odpowiedzi poseł PO zapowiedział skierowanie sprawy przeciwko mnie do sądu… w trybie wyborczym, który zarezerwowany jest do sporów między komitetami, a nie między politykami, a dziennikarzami, niezależnie od tego jak mocno zaleźliby im za skórę. Co ciekawe, dziś ten paragon Budki uderza z jego własny obóz, bo sprawdzałem listę leków refundowanych od 1 lipca br. i tam Valcyte nie znalazłem.
Co w trybie wyborczym postanowił wówczas sąd?
Gdy toczyła się kampania, a Budka postanowił tłumaczyć się ze swoich słów w mediach, pozywając mnie – sprawa toczyła się niejako obok mnie, bo formalnie nie miałem okazji przystąpić do sprawy, tylko czytałem o niej w mediach. Dowiedziałem się wpierw, że w I instancji sędzia – słusznie w mojej ocenie – stwierdził, że miałem prawo do swojej opinii, szczególnie, że poseł Budka obwiniał rząd za cenę leku, który był refundowany, o czym w debacie obywateli nie poinformował. Polityk odwołał się od decyzji sądu okręgowego i sąd apelacyjny stwierdził, że owszem refundacja jest, ale nie jest dla każdego, a paragon był prawdziwy, bo poświadczał realnie przeprowadzoną transakcję.
Dlaczego ta sprawa rozstrzyga się teraz, po tylu latach?
Borys Budka postanowił wyegzekwować wyrok sądu, mimo iż był w trybie wyborczym, a wybory parlamentarne 2019 r. dawno się skończyły i sąd przystał na jego wniosek. Wyrok sądu szanuję, acz dalej stoję na stanowisku, że politycy powinni szanować obywateli i jeśli w debacie wyborczej poseł pokazuje paragon za lek, mówi o nim w toni oskarżycielskim wobec rządu, nie podając istotnej informacji, że lek jest refundowany i można go kupić za 3 złote, nie tysiąc złotych, to jest to brak szacunku do obywateli i ich prawa do pełnej informacji w czasie kampanii wyborczej. Jeśli nawet Budka o tej refundacji nie wiedział, to go nie usprawiedliwia, bo powinien zaznajomić się dokładnie ze sprawą, którą poruszył, a przynajmniej po tym gdy ja mu to uświadomiłem – przeprosić i wycofać się ze swoich oskarżeń. Szczególnie, że to nie kto inny jak Borys Budka ze swoimi towarzyszami z PO w Sejmie pozował z hasłami „Wolne Media”. To, co zrobił w sprawie historycznego już paragonu świadczy o nim samym i mam nadzieję, że każdy znając dziś wszystkie fakty, sam swoje wnioski z tej całej sytuacji wyciągnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/700466-pereira-budka-nie-podal-kluczowej-informacji