„Wyznaczanie tego typu ludzi do przedsiębiorstw wrażliwych z punktu widzenia naszego systemu bezpieczeństwa narodowego i zaopatrzenia armii jest dla mnie dywersją” - mówi w rozmowie z portalem wPoliyce.pl prof. Romuald Szeremietiew. Były minister obrony narodowej skomentował szokujące informacje dotyczące obsadzania władz przedsiębiorstw zbrojeniowych. „Nie będziemy mieli dobrze uzbrojonej polskiej armii. Skóra mi cierpnie na myśl o tym” - mówi nam prof. Szeremietiew.
Renata Gruszczyńska, radna Koalicji Obywatelskiej z Kielc, została prezesem firmy zbrojeniowej Mesko S.A. Wcześniej kierowała spółką Rejonowe Przedsiębiorstwo Zieleni i Usług Komunalnych. Mesko produkuje m.in. słynne wyrzutnie rakietowe Piorun.
CZYTAJ WIĘCEJ: PGZ komentuje wybór radnej KO na prezesa kluczowej firmy zbrojeniowej Mesko! Znamienna, niewiele mówiąca odpowiedź
Z kolei Henryk Grobelny, negatywnie zweryfikowany w III RP, by agent SB, który w PRL zajmował się inwigilowaniem Kościoła katolickiego, został członkiem rady nadzorczej Wojskowych Zakładów Elektronicznych PGZ. Grobelny, który przeszedł szkolenie w KGB będzie miał wgląd w dokumentację zakładów współpracujących z amerykańskimi koncernami zbrojeniowymi Lockheed Martin i Raytheon przy budowie obrony przeciwlotniczej Wisła.
To jest dywersja. Wyznaczanie tego typu ludzi do przedsiębiorstw wrażliwych z punktu widzenia naszego systemu bezpieczeństwa narodowego i zaopatrzenie armii jest dla mnie dywersją
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew.
„Skóra mi cierpnie na myśl o tym”
Prof. Szeremietiew podkreśla, że takie decyzje personalne nie pozostaną niezauważone przez USA, które chcą z Polską współpracować w zakresie obronności.
Jeśli chodzi o te zakłady, to Polska współpracuje ze Stanami Zjednoczonymi, z firmami amerykańskimi. To obszar bardzo wrażliwy z punktu widzenia Rosji i technik rakietowych. Mesko S.A. jest przecież producentem rakiety Piorun, która tak dużo kłopotów sprawia Rosjanom na Ukrainie. Wpuszczanie tam ludzi niekompetentnych, jak ta pani radna z KO od miejskiej zieleni, czy wręcz absolwenta kursu KGB i byłego SB-eka, to jest zwyczajna dywersja
— podkreśla specjalista ds. bezpieczeństwa i jako były minister obrony narodowej podkreśla, że tu nie można mówić o przypadku czy błędzie.
Nie przyjmuję tłumaczeń o jakimś niedopatrzeniu, pomyłce i że ktoś nie zrobił tego celowo. To jest działanie celowe. Skóra mi cierpnie na myśl o tym, co się jeszcze może wydarzyć. Każdy dzień przynosi przynosi bowiem jakąś tego typu rewelację, która wskazuje na prowadzoną w tempie błyskawicznym dewastację państwa polskiego
— ostrzega Szeremietiew. Na obsadzanie władz w strategicznych spółkach zbrojeniowych ma wpływ Ministerstwo aktywów Państwowych. Kieruje nim obecnie Jakub Jaworowski, który od 2012 roku zasiadał w Kancelarii ówczesnego premiera Donalda Tuska.
Spółki zbrojeniowe zostały przeniesione pod nadzór Ministerstwa Aktywów Państwowych i ktoś z tego resortu rozsyła do nich dywersantów. MON ma jednak w tych kwestiach dużo do powiedzenia, gdyż dysponuje Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, która powinna zabezpieczać zakłady zbrojeniowe. Tymczasem SKW nie dostrzega niczego złego w tych decyzjach. To wszystko budzi grozę
— zauważa naukowiec, ostro krytykując poczynania obecnego rządu.
Dla obecnego rządu możliwości produkcyjne naszego przemysłu obronnego nie są do niczego potrzebne. Być może nawet nie dlatego, że mogą coś kupić za granicą. W Europie możliwości produkcyjne są małe. Mieliśmy kupować od Niemców Leopardy, tymczasem Berlin oświadczył, że może rocznie wyprodukować nie więcej niż 10 czołgów
— przypomina nasz rozmówca.
„Grozi nam bardzo poważne niebezpieczeństwo”
Prof. Szeremietiew obawia się, że „uśpione” społeczeństwo nie ma świadomości zagrożeń wynikających z decyzji podejmowanych przez obecnie rządzących.
Niestety ludzie nie dostrzegają tych zagrożeń uderzających w nasze bezpieczeństwo narodowe. Wiemy już, że produkcji koreańskich czołgów K2 w Polsce nie będzie. Podobnie nie będziemy mieć śmigłowców Apache. To wszystko pokazuje, że nie będziemy mieli dobrze uzbrojonej polskiej armii. Jednocześnie biorąc pod uwagę wszystko to, co może się wydarzyć i w jakim kierunku zmierzają nasi wrogowie, a nawet sojusznicy, trzeba powiedzieć, że grozi nam bardzo poważne niebezpieczeństwo. Tu nie chodzi jedynie o jakieś ryzyko dla bezpieczeństwa narodowego
— podkreśla były minister obrony narodowej.
Coraz trudniej zasypia mi się z tą świadomością. Sprawami obronności zajmowałem się przez lata i dziś ciągle jestem bombardowany tego typu negatywnymi wiadomościami. Coraz ostrzej dostrzegam czekające nas niebezpieczeństwo, które z dnia na dzień narasta. Można powiedzieć, że żeby ugotować żabę, to trzeba ją wrzucić do zimnej wody. Potem tę wodę podgrzewa się stopniowo, w ten sposób żaba nie zorientuje się kiedy została ugotowana
— podsumowuje prof. Romuald Szeremietiew.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/700440-szeremietiewpo-kursie-kgb-do-spolki-pgz-to-celowa-dywersja