Sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Mariusz Muszyński w tekście na swoim blogu odniósł się do sprawy immunitetu Marcina Romanowskiego z tytułu członkostwa w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. „Moja teza o panującym w części środowiska prawniczego pewnej intelektualnej zarazy nazywanej przeze mnie (wiem, znów nieładnie) ‘prawniczym kretynizmem’ potwierdza się nieustannie” - stwierdził sędzia Muszyński.
W tej całej dyskusji naszych miejscowych mądrali najbardziej podoba mi się wiązanie immunitetu z Art. 40 lit. a Statutu RE. Mówi on, że „Rada Europy, przedstawiciele członków i Sekretariat, korzystają na terytorium członków z przywilejów i immunitetów niezbędnych do wykonywania ich funkcji (…)”. I to słowo „funkcje” ma znaczyć, że immunitet przysługuje w trakcie działania w roli członka Zgromadzenia np. w trakcie wystąpień na forum RE. A już w Polsce nie
— napisał sędzia Mariusz Muszyński.
Podoba mi się, bo moja teza o panującym w części środowiska prawniczego pewnej intelektualnej zarazy nazywanej przeze mnie (wiem, znów nieładnie) „prawniczym kretynizmem” potwierdza się nieustannie. Moja teza o panującym w części środowiska prawniczego pewnej intelektualnej zarazy nazywanej przeze mnie (wiem, znów nieładnie) ‘prawniczym kretynizmem’ potwierdza się nieustannie. Śpieszę wyjaśnić zainteresowanym, że zapis z przytoczonego wyżej art. 40 lit. a oznacza, że przywileje i immunitety podmiotów i instytucji tam wskazanych oparte są o koncepcję funkcjonalną, a nie np. o teorię reprezentacji, czy inną. Nic mniej i nic więcej. Takie zapisy znane są także innym umowom międzynarodowym
— zaznaczył sędzia Muszyński.
W Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych (wstęp do umowy, arenga, tiret 4) uważny czytelnik może znaleźć podobny zapis „Rozumiejąc, że celem tych przywilejów i immunitetów nie jest zapewnienie korzyści poszczególnym osobom, lecz zabezpieczenie skutecznego wykonywania funkcji przez misje dyplomatyczne reprezentujące ich państwa”. Istotę tego doskonale wyjaśnia Przewodniczący Zgromadzenia Doradczego (Parlamentarnego) RE w liście do prokuratora Korneluka, pisząc że immunitet nie jest przywilejem nadawanym danej osobie dla celów osobistych, ale ma na celu zagwarantowanie możliwości funkcjonowania instytucji (Rady Europy). O to chodzi w koncepcji funkcjonalnej
— dodał.
A ma to podstawowy skutek. Otóż o posiadaniu immunitetu będzie decydować Rada Europy (Zgromadzenie Doradcze), a nie inne podmioty. Na pewno nie ekspertyzy znajomych wiceministra Myrchy. Nawet nie sam Romanowski, bo tego immunitetu nie można się zrzec, skoro nie jest nadany dla celów osobistych. Bo tak to jest w prawie międzynarodowym. Jeśli immunitet został przyznany w celu gwarancji funkcjonowania Rady Europy, to tylko Rada Europy powie, czy Romanowski jedząc obiad w Warszawie wypełnia dla niej jakieś zadania, czy obżera się prywatnie. Każdy ruch państwa na własną rękę będzie międzynarodowym deliktem
— tłumaczył.
Sędzia Muszyński odniósł się też do doniesień, że szef MSZ Radosław Sikorski przyspieszył powrót do Polski ambasadora i jego zastępczyni z Przedstawicielstwa przy Radzie Europy na tle sprawy immunitetu Marcina Romanowskiego.
A na zakończenie jeszcze jedna kwestia. Jak się dowiadujemy z mediów, minister Sikorski przyśpiesza zjazd ambasadora i jego zastępczyni z Przedstawicielstwa przy Radzie Europy. Zarzut – dbanie bardziej o interesy partyjne niż państwowe. Tak naprawdę, to oboje powinni dostać premię, bo właśnie uratowali Polskę przed kompromitacją. MSZ znam doskonale. Gdyby napisali w tej na Szucha, to Centrala kazałaby się im zamknąć. Romanowski zostałby aresztowany, wybuchłaby awantura, a Polska byłaby skompromitowana. Dzięki interwencji przewodniczącego Zgromadzenia, nie doszło do deliktu i kompromitacji państwa. Wstydu najedli się tylko niekompetentni politycy PO. A przecież Przedstawicielstwo RP nie jest od ochrony wizerunku PO, Mr Sikorski
— podkreślił sędzia.
tkwl/mariuszmuszynski.pl
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/699608-sedzia-muszynski-wyjasnia-sprawe-immunitetu-romanowskiego