18 lipca 1991 r., w podejrzanych okolicznościach, zmarł Michał Falzmann - inspektor NIK, który odkrył aferę FOZZ. Skierował do NBP wniosek o udostępnienie informacji objętych tajemnicą bankową, a dwa dni później zmarł na zawał serca. „Władza jest nadal w rękach KGB w Polsce. Dalsza praca to osobiste śmiertelne niebezpieczeństwo” - te słowa Michała Falzmanna przypomniała w swoim wpisie na X jego córka Zuznanna. Dziś mija 33. rocznica jego śmierci.
Co roku Zuzanna Falzmann przypomina o tajemniczej śmierci swojego ojca, kontrolera NIK, który odkrył przekręt nazywany „matką wszystkich afer III RP”. Była korespondentka TVP w Stanach Zjednoczonych nie ma złudzeń. Uważa, że jej ojciec „oddał życie za prawdę „.
33 lata temu zmarł mój Tata - Michał Falzmann. Jako inspektor NIK wykrył system grabieży finansów państwa na gigantyczną skalę. Miał pełną świadomość grożącego mu śmiertelnego niebezpieczeństwa. W swoich notatkach napisał: „Władza jest nadal w rękach KGB w Polsce. Dalsza praca to osobiste śmiertelne niebezpieczeństwo. Szans na sukces nie widzę żadnych”. Wkrótce potem zmarł. Michał Falzmann. Oddał życie za prawdę
— napisała w mediach społecznościowych Zuzanna Falzmann.
W wywiadzie udzielonym portalowi wPolityce.pl kilka lat temu, Zuzanna Falzman mówiła, że jej ojcu grożono.
Od kiedy tata zajął się sprawą FOZZ spotykało nas mnóstwo przedziwnych sytuacji. Tata dostawał pogróżki. Czasami nie chodziliśmy z rodzeństwem do szkoły, bo rodzice obawiali się o nasze bezpieczeństwo. Wracaliśmy z wyjazdów do mieszkania i okazywało się, że było włamanie. Zwykle z domu nic nie ginęło. Raz zginął stary, nic nie warty magnetowid.
— opowiadała Zuzanna Falzmann, która dokładnie pamięta także chwilę kiedy dowiedziała się o śmierci ojca.
Pamiętam, jakby wydarzył się wczoraj. Takie rzeczy zostają w pamięci na zawsze… Byłam z mamą w szpitalu na ul. Poznańskiej w Warszawie, kiedy lekarz powiedział nam, że tata nie żyje. Mama od razu zaczęła domagać się sekcji zwłok. Lekarz powiedział, że sekcja nic nie wykryje, ponieważ są środki powodujące zawał, które po kilku godzinach bez śladu znikają z organizmu
— wspominała była dziennikarka.
Tajemnicza śmierć
Michał Falzmann odkrył mechanizm wyprowadzania pieniędzy z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego podczas kontroli spółki Universal będąc jeszcze pracownikiem urzędu skarbowego. Aferą FOZZ zajmował się później już jako kontroler NIK i osobiście powiadomił o przekręcie ówczesnego premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. W spotkaniu tym uczestniczyli także Leszek Balcerowicz i prezes NIK Walerian Pańko. Raport z kontroli był gotowy w czerwcu 1991 roku i wskazywał na „utajony” sposób prowadzenia działalności, polegający na wydawaniu poleceń ustnych i unikaniu dokumentacji transakcji. Zdefraudowano 980 milionów złotych (nowych).
W lipcu 1991 r. Falzmann skierował do NBP wniosek o udostępnienie informacji objętych tajemnicą bankową. Tego samego dnia został odsunięty od wszelkich czynności prowadzonych przez zespół NIK. Dwa dni później, 18 lipca 1991 r., zmarł na zawał serca mając 37 lat.
Kto skorzystał na FOZZ?
Powołany na mocy ustawy już w 1989 r. Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego miał się zajmować w tajny sposób wykupem polskiego długu zagranicznego. Dług nie był jednak wykupywany a pieniądze trafiały do współpracowników służb specjalnych, ludzi związanych z reżimem komunistycznym i Moskwą.
Mózgiem aferalnej operacji był biznesmen Dariusz Przywieczerski, który w 2005 r. został skazany na 3,5 roku więzienia oraz 330 tys. zł grzywny za wyprowadzenie z Funduszu około 1,5 mln dolarów. Przywieczerski uciekając przed karą ukrył się na Białorusi, potem w Londynie a potem w USA. Przez dziesięć lat był poszukiwany listem gończym. Dopiero po dojściu Zjednoczonej Prawicy do władzy Stany Zjednoczone w 2018 r. wydały Polsce Dariusza Przywieczerskiego, który przed czterema laty wyszedł na wolność ze względu zły stan zdrowia. Za defraudację publicznych pieniędzy został skazany na 9 lat dyrektor FOZZ Grzegorz Żemek.
koal/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/699365-falzmann-ujawnia-notatki-ojca-wladza-nadal-w-rekach-kgb