Ośmiogwiazdkowa koalicja w pierwszym szczerym odruchu po przejęciu władzy krzyknęła: żadnego CPK nie będzie, wybijcie to sobie z głowy!
Po pierwszym amoku likwidatorzy spod ośmiu gwiazdek usłyszeli z wielu stron, w tym osób kompetentnych w sprawach komunikacji, gospodarki, finansów, obronności głosy, aby tak szybko i bezrefleksyjnie projektu CPK nie przekreślać. Co więcej, również w obozie ośmiu gwiazdek pojawiły się głosy broniące projektu CPK. Jedna z posłanek Lewicy wystąpiła nawet wspólnie z ministrem Marcinem Horałą i poparła tą inwestycję. Gwałtownie zmienił zdanie także Marszalek Hołownia i z przeciwnika stał się popierającym CPK. W tej sytuacji Donald Tusk zwolnił swoje likwidatorskie zapędy i oświadczył: CPK będzie, ale na pewno nie takie, jakie sobie Kaczyński wymarzył.
Czy rzeczywiście Tusk zmienił zdanie i przyznał, że CPK w „pewnej zmienionej wersji” może być?
Uważam, że Tusk nie ma zamiaru kontynuować tego przedsięwzięcia, jednak zrozumiał, że w jego interesie nie jest teraz mówić twardo NIE. Nie może także zbyt otwarcie pokazywać swojej niechęci do CPK. Dlatego chce ostateczną odmowę odłożyć i zyskać czas na budowanie czarnego PR dla inwestycji w Baranowie. Sądzę również, że wymieni pełnomocnika rządu ds. CPK Macieja Laska, ponieważ nieudolność i brak kompetencji tego ministra obciąża Tuska, a w tej sytuacji potrzebny jest na tym stanowisku „bardziej giętki gracz”.
Tusk do swojej polityki używa nie tylko prostego i bezczelnego kłamstwa. Lubi budować skojarzenia i pojęcia, które w oderwaniu od kontekstu mogą mieć neutralne znaczenie, a nawet służyć do normalnej komunikacji. Jednak w kontekście, w którym są wypowiadane – jasno pokazują złą wolę i cynizm. Jego „policzmy szable”, które znamy z filmu „Nocna zmiana” ukazującego kulisy odwołania rządu Jana Olszewskiego, czy ostatnie „będziemy działać zgodnie z prawem, tak jak my je rozumiemy” bez ogródek pokazują intencje. Adresatami tych słów są ośmiogwiazdkowcy, twardy elektorat, który musi być karmiony pojęciami pozwalającymi mu zrozumieć zwroty akcji i przewrotność rządzących. Na przykład w sprawie obrony Konstytucji, niezawisłości sędziów i prokuratorów, policyjnych włamań do instytucji państwowych, aresztowania księży, tortur wobec uwiezionych z powodów politycznych kobiet.
Przyszedł czas na poszukanie takiego pojęciowego wytrycha w stosunku do CPK. Pomocna okazała się jak zawsze czujna i usłużna „Gazeta Wyborcza”. Autor Marek Serafin znalazł klucz do ośmiogwiazdkowego rozumienia czym jest Centralny Port Komunikacyjny. Tytuł tekstu objaśnia sprawę prosto i celnie „Mit CPK jak mit smoleński”. Nie wiem czy ten tytuł wymyślił sam autor czy specjalista – redaktor z Wyborczej, ale mamy wszystko w jednym. Widmo katastrofy smoleńskiej, które dla ośmiogwiazdkowców jest kwintesencją i kamieniem założycielskim kaczyzmu, połączone w jedno z budową wielkiego portu komunikacyjnego.
Po takim przedstawieniu sprawy nic więcej nie trzeba ośmiogwiazdkowym umysłom tłumaczyć i objaśniać. Całe to CPK to jedna wielka ściema i fanaberie Kaczora. Precz z tym, nie ma o czym rozmawiać. Jestem pewien, że Donald Tusk podchwyci to hasło, bo pasuje do niego jak ulał.
CZYTAJ: Hasłem naszym osiem gwiazdek. „To ich prawdziwy i jedyny program. I tak to należy nazywać”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/698663-cpk-ma-byc-pisowskim-mitem