Wyjaśnienie afery Funduszu Sprawiedliwości to jedno z najważniejszych moich zadań - podkreślił szef MS Adam Bodnar w 30-punktowym oświadczeniu w tej sprawie. Dodał, że postępowanie jest rozwojowe i istnieje duże prawdopodobieństwo kolejnych zatrzymań, zarzutów i wniosków o uchylenie immunitetów. Tak wyglądają groźby i plan zemsty w wykonaniu koalicji 13 grudnia!
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny przekazał mediom oświadczenie „w sprawie dezinformacji dotyczącej wyjaśniania afery Funduszu Sprawiedliwości”. Stwierdził, że oświadczenie to ma związek z licznymi publikacjami prasowymi i wypowiedziami osób publicznych, w tym wielu polityków PiS oraz Suwerennej Polski, które są całkowicie nieprawdziwe i mają charakter dezinformacji w tej sprawie. Czyżby?!
Jako Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny jestem w pełni zdeterminowany, by śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości było prowadzone z poszanowaniem praw osób podejrzanych oraz w zgodzie z najwyższymi standardami. Jednocześnie w pełni podtrzymuję złożoną przeze mnie wcześniej deklarację – wyjaśnienie afery Funduszu Sprawiedliwości, a także doprowadzenie przed wymiar sprawiedliwości osób, które popełniły przestępstwa, to jedno z najważniejszych zadań, jakie realizuję w ramach pełnionych przeze mnie funkcji
— napisał Bodnar.
Nie można bowiem mówić o przywracaniu w Polsce praworządności bez pełnego zaangażowania w rozliczanie przestępstw popełnionych przez wysokich przedstawicieli władz, zarówno polegających na nadużyciu uprawnień, jak i dokonywaniu innych czynów zabronionych
— dodał.
Można zapytać, czy nie o rozliczenie, a o zwykłą politycznę zemstę tutaj chodzi? Bo jakie to przywracania praworządności, skoro jesteśmy świadkami nieustannego łamania prawa i szerzenia chaosu w instytucjach publicznych przez nowy rząd?
30 punktów Bodnara
W oświadczeniu minister sprawiedliwości przedstawił 30 punktów, które mają rzekomo przedstawić tło i samą aferę związaną z Funduszem Sprawiedliwości, w tym rzekomo liczne nieprawidłowości w jego wydatkowaniu, gdy resortem kierował Zbigniew Ziobro.
Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, określany także jako Fundusz Sprawiedliwości, to państwowy fundusz celowy. Powstał po to, by pomagać pokrzywdzonym i świadkom przestępstw oraz osobom, które odbyły karę pozbawienia wolności i próbują wrócić do uczciwego życia w społeczeństwie. Zgodnie z prawem środki z funduszu celowego muszą być wydatkowane wyłącznie w zgodzie z celami takiego funduszu. (…) Za działalność Funduszu Sprawiedliwości odpowiada Ministerstwo Sprawiedliwości. W czasach, kiedy Ministrem Sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro, jednym z polityków bezpośrednio nadzorujących Fundusz był wiceminister Marcin Romanowski. W samym Ministerstwie zaś utworzono dedykowany Departament Funduszu Sprawiedliwości. Działanie to dawało pełną kontrolę nad sposobem wydatkowania środków z Funduszu, połączoną z niemal całkowitym odcięciem opinii publicznej od informacji i wiedzy o działalności Funduszu
— czytamy.
Bodnar opisał w swoim oświadczeniu, że „w 2017 roku dokonane zostały zmiany ustawowe, które znacznie rozszerzyły działalność Funduszu poprzez dodanie trzeciego celu, jakim stało się niezdefiniowane pojęcie ‘przeciwdziałania przyczynom przestępstw’”. I już tutaj rozpoczęła się odpowiednia narracja…
Stworzyło to furtkę do bardzo szerokiego nadinterpretowania celów dotacji, co dało politykom złudne przekonanie, że przy odpowiednim uzasadnieniu z Funduszu można sfinansować niemal wszystko. (…) Mimo braku transparentności działań Funduszu, niezależne od władzy media skutecznie docierały do informacji o nieprawidłowościach związanych z wydatkowaniem tych środków. Od roku 2019 w mediach mówi się już o aferze Funduszu Sprawiedliwości
— zaatakował już Bodnar, najpierw z lekkich dział, później już cięższych.
Afera Funduszu Sprawiedliwości dotyczy niezgodnego z prawem, niezgodnego z celami Funduszu, uznaniowego, służącego wyłącznie jednemu środowisku partyjnemu, a także służącego osobistym korzyściom dysponowania wielomilionowymi dotacjami państwowymi
— napisał Bodnar, wskazując też m.in. na wyniki kontroli NIK w tej sprawie.
W czasie rządów PiS afera Funduszu Sprawiedliwości była opisywana przez niezależne media. Pomimo wielu informacji o nieprawidłowościach, zarzutów stawianych publicznie Ministerstwu Sprawiedliwości, a także licznych zawiadomień kierowanych do prokuratury – wymiar sprawiedliwości w pełni kontrolowany przez środowisko polityczne Zbigniewa Ziobry nie podjął żadnych realnych czynności mających na celu wyjaśnienie afery
— uderzał dalej Bodnar, chwaląc się zmianami po wyborach 15 października 2023 roku, swoją nominacją na stanowisko szefa MS i „rozliczeniami”, które potem nastąpiły.
Dodał, że powołano (w ramach wyjątkowej gorliwości, nieprawdaż?) specjalny zespół prokuratorski, a łącznie zarzuty w sprawie usłyszało 11 osób, wymieniając m.in. „wyrządzenie szkody o wielkich rozmiarach w imieniu Skarbu Państwa w celu osiągnięcia korzyści osobistych i majątkowych”.
Zarzuty te oparte są na solidnym materiale dowodowym, w tym bardzo obszernej dokumentacji, danych bankowych, materiałach uzyskanych w efekcie kilkudziesięciu przeszukań zrealizowanych w ramach śledztwa, a nadto na podstawie zeznań świadków i wyjaśnień podejrzanych
— stwierdził. Nie zabrakło oczywiście stwierdzenia, że „bardzo ważnym dowodem w sprawie są wyjaśnienia podejrzanego Tomasza M.”.
Bodnar sporo uwagi poświęcił sprawie ks. Michała Olszewskiego i fundacji Profeto. Co napisał? Tego można było się spodziewać…
Jednym z najbardziej bulwersujących wątków badanych przez Zespół Śledczy jest kwestia przyznania 100 mln dotacji dla Fundacji Profeto, z których 66 mln złotych zostało wypłaconych Fundacji. (…) Za środki z Funduszu Sprawiedliwości Fundacja Profeto rozpoczęła realizację ogromnej inwestycji budowlanej pod nazwą „Archipelag”, która miała być własnością Fundacji. Sposób realizacji inwestycji wskazywał, że jej działalność będzie odbiegała od celów Funduszu Sprawiedliwości. (…) W dniu 26 marca 2023 r. w ramach śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości funkcjonariusze ABW pod nadzorem prokuratorów dokonali przeszukań łącznie w kilkudziesięciu pomieszczeniach na terenie całego kraju. (…) Zabezpieczone w śledztwie dowody, w tym wyjaśnienia Tomasza M., doprowadziły do postawienia zarzutów osobom zaangażowanym w proces przyznania dotacji Fundacji Profeto, w tym urzędnikom z Ministerstwa Sprawiedliwości i przedstawicielowi ww. fundacji Michałowi O. Prokurator zarzucił ww. osobom, iż działając wspólnie i w porozumieniu doprowadzili do udzielenia wsparcia finansowego ww. fundacji, pomimo tego, że fundacja ta nie spełniała warunków formalnych i merytorycznych do uzyskania dotacji (…) Materiał dowodowy wskazuje, że urzędnicy byli w pełni świadomi, że fundacja ta nie spełnia wymaganych warunków, a nadto podejmowali działania wspólnie i w porozumieniu z wnioskodawcą. Działania te skutkowały wyrządzeniem szkody w łącznej kwocie ponad 66 mln zł
— czytamy. Przy okazji wymieniał też nazwiska byłych wiceministrów sprawiedliwości, polityków Suwerennej Polski - Marcina Romanowskiego i Michała Wosia.
Co Bodnar napisał o „torturach”? Zaklinanie rzeczywistości!
Minister przekonywał, że nieprawdą jest to, iż osoby tymczasowo aresztowane w śledztwie dotyczącym afery Funduszu Sprawiedliwości, poddawane były „torturom”, „dręczeniu”, „szykanom” oraz innym czynom niezgodnym z przepisami prawa i standardami międzynarodowymi.
Służby dokonujące czynności w stosunku do zatrzymanych w sprawie osób, mając świadomość dużego zainteresowania opinii publicznej sprawą Funduszu, skrupulatnie przestrzegały i przestrzegają zapisanych w polskich przepisach standardów, działając w poszanowaniu praw i godności osób zatrzymanych. Jednocześnie skrupulatnie przestrzega się zasad mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa zarówno osób zatrzymanych, jak i funkcjonariuszy realizujących czynności. (…) Nieprawdą jest to, iż osoby tymczasowo aresztowane w śledztwie dotyczącym afery Funduszu Sprawiedliwości, poddawane były „torturom”, „dręczeniu”, „szykanom” i innym czynom niezgodnym z przepisami prawa i standardami międzynarodowymi. Oświadczenia w tej sprawie wydały Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Służba Więzienna. (…) Jednocześnie osoby tymczasowo aresztowane, w obliczu znacznego zainteresowania opinii publicznej ich działalnością, dużym poziomem emocji społecznych wokół sprawy, a także w sytuacji podejrzenia o przestępstwa popełniane na najwyższych szczeblach władzy w Polsce, zostały objęte w areszcie śledczym przewidzianą przez prawo szczególną ochroną w warunkach zwiększonej izolacji i zabezpieczenia. Państwo polskie jest odpowiedzialne za to, by w takich przypadkach nie dopuścić do żadnego zdarzenia, które mogłoby zagrozić ich zdrowiu i życiu
— napisał Bodnar, zaklinając rzeczywistość. Co więc ze wszystkimi, tak licznymi i wstrząsającymi relacjami ks. Michała Olszewskiego SCJ i byłych urzędniczek?!
Straszaki i kpina
Postępowanie mające na celu wyjaśnienie afery Funduszu Sprawiedliwości jest rozwojowe. Istnieje duże prawdopodobieństwo kolejnych zatrzymań, zarzutów, a także wniosków o uchylenie immunitetów
— głosi jeden z kolejnych punktów oświadczenia. Czyżby to zawoalowana forma przekazania straszaków i gróźb?
A już o kpinę zakrawa jedno z ostatnich stwierdzeń komunikatu Adama Bodnara.
Samo postawienie zarzutów nie oznacza stwierdzenia winy. Każda z osób, która wg prokuratury była zaangażowana w proceder przestępczy, stanie przed niezależnym sądem, będzie miała pełne prawo do obrony i wykazania wszystkich okoliczności, które będą w stanie odpowiedzieć na zarzuty wynikające z dowodów zebranych przez prokuraturę. (…) O winie i karze, lub o niewinności, zdecyduje sąd
— oświadczył minister sprawiedliwości.
Rzeczywiście, można się poczuć bardzo „przekonanym” i „uspokojonym” takimi stwierdzeniami. Byłoby to już nawet groteskowe i zabawne, gdyby nie chodziło o wyjątkowo skandaliczną sprawę i tragiczne jej konsekwencje!
tkwl/PAP/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/698526-plan-zemsty-w-pelni-bodnar-grozi-kolejnymi-zatrzymaniami