„Wielotygodniowy konflikt wokół wyboru marszałka województwa małopolskiego, początkowo mało interesujący dla mediów, z czasem stał się tematem licznych, często sensacyjnych doniesień i komentarzy” - pisze na Facebooku poseł PiS Ryszard Terlecki.
We wpisie polityka nie brakuje gorzkich słów.
Przypomnijmy, że PiS zdobył w sejmiku 21 mandatów, a PO i Trzecia Droga 18. Według niektórych mediów koalicja 13 grudnia miała szansę przejąć władzę w Małopolsce, oczywiście dzięki zdradzie w PiS, ale ostatecznie Platforma nie mogła się dogadać z PSL, więc straciła okazję. Tymczasem co innego przykuwało uwagę komentatorów. Otóż paroosobowa grupka radnych PiS postanowiła nie stosować się do rekomendacji władz partii (w tym prezesa PiS oraz Komitetu Politycznego) i nie wybrać posła Łukasza Kmitę na marszałka województwa, ale podzielić stanowiska w zarządzie sejmiku między siebie. Jednym z prowodyrów tej operacji był dotychczasowy marszałek, moim zdaniem powszechnie uważany za szkodnika, ale za to zdolny do każdej intrygi. Tak bardzo przywiązał się do swojego fotela, że nie liczył się ani z decyzjami partii, ani z opinią 20 posłów i senatorów PiS z Małopolski, którzy poparli Kmitę, ani wreszcie z większością radnych wybranego w kwietniu sejmiku
— podkreśla Terlecki.
Błą co do personaliów
Polityk zwraca uwagę na błędne, jego zdaniem, umieszczenie niektórych osób na listach wyborczych PiS.
W różnych konfiguracjach w gronie gotowych do zdrady znaleźli się także jeden z byłych wicemarszałków oraz były wojewoda, odwołany parę lat temu przez premiera Morawieckiego, dziś prezydencki minister. Oczywistym błędem było umieszczenie ich na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. W sejmiku zajęli się załatwianiem sobie stanowisk, za co wszyscy trzej zostali zawieszeni jako członkowie partii. Czy znów nie zdradzą przy najbliższej okazji?
— czytamy we wpisie Terleckiego.
Nie ma co udawać, że nic się nie stało. Szantaż okazał się skuteczny. Aby nie dopuścić do kolejnych wyborów samorządowych albo co gorsza nie narazić Małopolski na zdobycie władzy przez koalicję PO i PSL, trzeba było ustąpić. Łukasz Kmita zaproponował Łukasza Smółkę jako kandydata na marszałka. Niestety w nowym zarządzie dotychczasowy marszałek wytargował dla siebie fotel wicemarszałka. Nie wróży to dobrze funkcjonowaniu sejmiku, a poza tym oszukani zostali ci wyborcy PiS, którzy w kwietniu zagłosowali na rozłamowców. Teraz trzeba ich przekonać, że następnym razem przy układaniu list wyborczych takiego błędu nie będzie
— podkreśla parlamentarzysta.
gah/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/698174-ryszard-terlecki-nie-ma-co-udawac-ze-nic-sie-nie-stalo