W ostatnich dniach sensację wywołało pismo wysłane przez Sztab Generalny Wojska Polskiego, będące odpowiedzią na wcześniejsze wystąpienie Ministerstwa Obrony Narodowej, w którym zawarto propozycje poważnych cięć w wydatkach na zakup uzbrojenia. Chodzi o redukcję wydatków w Centralnych Planach Rzeczowych w latach 2025-2028 o ponad 57 mld zł, czyli aż o 25 proc. w ciągu najbliższych 4 lat, przy czym w 2025 roku o prawie 5 mld zł, w 2026 o ponad 6,5 mld zł, w 2027 roku o ponad 18 mld zł i w 2028 aż o ponad 2028 mld zł. Sztab Generalny sprzeciwił się tym redukcjom, pisząc w uzasadnieniu, że oznaczałoby to między innymi realizacji programów operacyjnych oraz pakietu wzmocnienia Sił Zbrojnych, niemożliwość realizacji projektu „Szpej”, czyli wyposażenia indywidualnego żołnierzy, brak możliwości realizacji wieloletniego programu Narodowa Rezerwa Amunicyjna”, trudności w zabezpieczeniu obecności sojuszniczej na terytorium RP, a nawet brak możliwości realizacji ogłoszonej niedawno przez Tuska tzw. Tarczy Wschód.
Do pisma zawierającego sprzeciw Sztabu Generalnego wobec tych propozycji MON w sprawie cięć w budżecie obronnym dotarli dziennikarze TV Republika i ujawniając je, wywołali skandal. Najpierw resort zaprzeczał jego istnieniu, oskarżając TVP Republika o rozpowszechnianie fake newsów. Stało się jasne, że na tym etapie prób redukcji wydatków na zakupy uzbrojenia, opinia publiczna miała o niczym się nie dowiedzieć, dopiero najprawdopodobniej na etapie konstruowania budżetu na 2025 rok, miano ujawnić tę skandaliczną informację.
Sprawa jest skandaliczna co najmniej z trzech powodów, po pierwsze propozycja cięć w wydatkach na zakupy uzbrojenia w ciągu najbliższych 4 lat jest przedstawiana przez MON w sytuacji, gdy analitycy wojskowi twierdzą, że Polsce może grozić bezpośrednia agresja Rosji w ciągu najbliższych 3-5 lat. Po drugie, pojawia się w sytuacji kiedy już w następnym tygodniu odbędzie się szczyt NATO w Waszyngtonie, a Polska w ciągu ostatnich 2 lat jest przecież liderem wydatków na zbrojenia w całym NATO, bowiem przeznacza na ten cel ponad 4 proc. PKB. Wreszcie po trzecie, propozycja cięć w wydatkach powstała w MON jak się wydaje bez wiedzy i zgody ministra obrony narodowej, wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, a firmował ją jego zastępca z Platformy.
Niestety wszystko wskazuje na to, że propozycje cięć także w wydatkach na obronę narodową, są z jednej strony konsekwencją ogłoszonej przez Komisję Europejską wobec Polski, procedury nadmiernego deficytu. Będzie ona oznaczać już od następnego roku konieczność redukcji deficytu sektora finansów publicznych, przynajmniej o 0,5 pkt procentowego PKB rocznie, a to oznacza poważne ograniczenia deficytu budżetowego i cięcia w wydatkach. Po drugie już w tym roku mamy wyraźne załamanie się dochodów budżetowych, głównie z podatku VAT i PIT, co wg analityków może oznaczać, że do końca roku zabranie przynajmniej 50 mld zł dochodów budżetowych (ok. 30 mld zł z VAT i około 20 mld zł z PIT). W sytuacji kiedy tegoroczny deficyt budżetowy jest określony na poziomie 184 mld zł, trudno wręcz sobie wyobrazić, aby minister finansów był gotowy go powiększyć o kolejne 50 mld zł. Najprawdopodobniej więc jeszcze w tym roku czekają nas cięcia wydatków, które miejmy nadzieję, nie dotkną wydatków na obronę narodową, ale już w następnych latach, jeżeli dalej będzie rządziła koalicja Platformy, Ruchu Hołowni, PSL-u i Lewicy, to cięcia wydatków i w tej newralgicznej dziedzinie, także okażą się nieuchronne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/698034-rzad-tuska-chce-oszczedzac-na-zakupach-uzbrojenia