„W ciągu niespełna tygodnia funkcjonowania strefy buforowej MSWiA wydało już ponad 40 przepustek” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Paweł Jabłoński z PiS. Były wiceminister spraw zagranicznych jest zbulwersowany bezczynnością rządu Tuska, który stawia zarzuty żołnierzom, a nie tym, którzy pomagają przekraczać polską granicę. W nowym numerze tygodnika „Sieci” można zapoznać się z analizą szczelności i obrony polskich granic po pół roku rządów Donalda Tuska.
wPolityce.pl: Czy spodziewa się pan pogorszenia sytuacji na polskich granicach?
Paweł Jabłoński: Wszystko na to wskazuje. Dowiedzieliśmy się w piątek podczas poselskiej kontroli, że w ciągu niespełna tygodnia funkcjonowania strefy buforowej MSWiA wydało już ponad 40 przepustek. To potwierdził nam jeden z wiceministrów. Nie wiemy jednak, czy to były przepustki jednodniowe, czy do wielokrotnego wykorzystywania. Podano nam tylko ogólną liczbę i powiedziano, że resztę transformacji otrzymamy na piśmie.
Czy osoby, które uzyskały tego typu przepustki mają zawsze czyste ręce?
Oczywiście będziemy to weryfikować. Mamy poważne podejrzenia, że w praktyce otrzymują przepustki ludzie, którzy przekazują informacje mówiące o tym, którędy można się przedostać na terytorium Polski. Mówił przecież o tym sam wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Wspominał, że są tego typu organizacje i to jest potwierdzenie ze strony rządu tej sytuacji. Jak pamiętamy, szef MON w dość żałosny sposób apelował do tych ludzi, aby tego nie robili. Cóż, apelowanie do przestępców, żeby nie popełniali przestępstw jest po prostu żenujące.
Czy rząd jest bezsilny wobec organizacji przedostających się na wschodnią granicę?
Rząd ma wystarczające narzędzia, aby temu przeciwdziałać. Po pierwsze, zwyczajnie może tych przepustek nie wydawać, a po drugie, powinien takich ludzi zatrzymywać. Chodzi o tych, którzy takiej działalności się dopuszczają, a potem stawiać im zarzuty. Wszczynać postępowania karne wobec nich, zamiast ścigać polskich żołnierzy. Wiemy przecież, że są zespoły śledcze ścigające żołnierzy. Tym czasem wobec tych tzw. aktywistów takiego zespołu nie ma.
Czy zna pan przypadek zatrzymania w ostatnim czasie osoby, która - zgodnie z tym co mówił min. Kosiniak-Kamysz - ułatwiała przekroczenie polskiej granicy?
Znam taki przypadek, ale z poprzedniego roku… Zatrzymane zostały osoby, tworzące różnego rodzaju grupy przemycające ludzi. Śląski oddział Straży Granicznej zatrzymał wtedy pewną panią, a poręczenie do sądu za nią złożyło dwóch posłów Platformy Obywatelskiej. Teraz, kiedy tacy politycy biorą na siebie odpowiedzialność za sprawy państwa, przedstawiają siebie jako obrońców granic. My jednak doskonale pamiętamy, jakie jest ich prawdziwe podejście. Oni nie chcą poprawy bezpieczeństwa polskich granic, chcą abyśmy robili dokładnie to czego oczekuje od nas UE i Niemcy.
UE i Niemcy oczekują od nas przyjmowania migrantów. I to niekoniecznie oficjalnie, jak pokazał przypadek wypadku niemieckich policjantów na naszą granicę i przerzucenie do nas nielgalnych migrantów.
Dali się złapać, a my dowiedzieliśmy się o tym z mediów. Nasze służby nic przecież o tym nie wiedziały. Wprawdzie mogą być i takie sytuacje, w których Niemcy mają prawo tak postąpić, ale t tylko wtedy, kiedy rzeczywiście chodziłoby potwierdzony przez polskie służby przypadek nielegalnego przekroczenia granicy polsko-niemieckiej. Tu jednak ewidentnie mamy do czynienia z sytuacją, kiedy obojętnie kogo Niemcy złapią, to odsyłają do Polski. Widzą, że Polska Straż Graniczna wierzy im na słowo i nie zadaje żadnych pytań. Często nie wie nawet, że ktoś jest przesyłany. Tu nie chodzi wyłącznie o ten przypadek zarejestrowany na monitoringu, czy drugi opisany w niemieckich mediach. Mamy wiele sygnałów, że niemieckie służby po prostu przyjeżdżają do nas, zostawiają migrantów i sobie odjeżdżają. Nikt się tym nie interesuje.
Sądzi pan, że rząd Tuska coś z tym zrobi?
To jest skandal, że Niemcy mają przywrócone kontrole graniczne od 16 października 2023 r., czyli dzień po wyborach w Polsce. U nas takich kontroli nie ma. Rząd nie domaga się od Niemców przeprowadzenia śledztwa w sprawie tych wywózek, a przecież niemieccy funkcjonariusze popełnili przestępstwo. Dlaczego nie domagamy się śledztwa z udziałem polskich prokuratorów. Rząd mówi, Niemcy przeprosili sprawa załatwiona. Ta sprawa nie jest oczywiście załatwiona, bo jeśli nie będziemy domagać się ukarania winnych, to te sytuacje będą się powtarzać. A oni nawet nie wezwali ambasadora Niemiec, ale to jest polityka kompleksów motywowana poczuciem niższości ubogiego krewnego, który boi się odezwać wobec Niemców. Ta postawa rządu jest żenująca.
Dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/696493-jablonski-pomagajacy-przejsc-granice-powinni-miec-zarzuty