Warszawskimi ulicami przeszła kolejna w tym roku Parada Równości. Pod koniec manifestacji doszło do gorszących scen.
Uczestnicy parady zorganizowanej przez kolektyw Parady Równości oraz organizacje go wspierające gromadzili się od wczesnego popołudnia na ul. Marszałkowskiej, pomiędzy rondem Dmowskiego a ul. Świętokrzyską.
Przemarsz wyruszył około godz. 14. Osłaniały go liczne siły policyjne. Na początku marszu odczytano postulaty, wśród których znalazły się m.in.: ochrona przed dyskryminacją i wykluczeniem jako obowiązek państwa, małżeństwo i związek partnerski prawem każdego obywatela (z prawem do adopcji), zabezpieczenie praw dzieci wychowywanych w jednopłciowych związkach, a także równość płci, jako podstawa demokratycznego państwa. Skandowano: „Nie ma wolności bez równości”, „Równość dla wszystkich”. Na kładce nad ul. Książęcą zawisły transparenty z hasłami: „Donaldzie wspaniały, twój rząd obalą pedały”, „Tranzycja prawem, nie towarem”.
Przemarsz zakończył się na skwerze w pobliżu pomnika Syrenki Warszawskiej na Powiślu. Tam od wczesnego popołudnia do wieczora działało Miasteczko Równości.
Protest i skandaliczne sceny
W sąsiedztwie Miasteczka Równości protestowała kilkuosobowa grupa przeciwników LGBT+ z fundacji Życie i Rodzina (zaangażowanej również w walkę o całkowity zakaz aborcji). Demonstrujący mieli ze sobą transparent „Stop dewiacji”.
W pewnym momencie na bulwarach wiślanych, obok modlących przeciwników Parady Równości pojawiły się dwie młode kobiety. Jedna z nich, widząc modlących się ludzi, zaczęła wykonywać obsceniczne gesty.
mly/PAP/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/696492-to-ma-byc-tolerancja-obsceniczne-gesty-wobec-modlacych-sie