Goście programu „Kawa na ławę” w TVN24 rozmawiali o projekcie ustawy dotyczącym użycia broni przez służby. „Migranci powinni mieć przekonanie, że ta granica jest nieprzekraczalna, że po prostu spotka ich tam blokada” - mówił Marcin Przydacz z Prawa i Sprawiedliwości.
Rząd przyjął w środę m.in. projekt nowelizacji ustawy wspierającej działanie wojska, policji i Straży Granicznej, w tym zasad użycia broni.
Projekt zakłada wprowadzenie do Kodeksu karnego przepisu, który wyłącza odpowiedzialność za czyny popełnione w określonych warunkach. Chodzi o użycie przez żołnierza broni lub środków przymusu bezpośredniego z naruszeniem zasad, jeżeli zostały one zastosowane m.in. w celu odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza lub innej osoby, a także przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza lub innej osoby. Warunkiem uznania, że takie działanie żołnierza lub funkcjonariusza nie jest przestępstwem, są okoliczności wymagające natychmiastowego działania.
Do tej kwestii odnieśli się goście „Kawy na ławę” w TVN24.
Pamiętajmy, że w dzisiejszym stanie prawnym, także w Kodeksie karnym są już kontratypy, które chociażby wyłączają obronę konieczną, czyli w sytuacji, w której ktoś byłby zaatakowany, ma prawo odeprzeć takie bezpośrednie, zagrażające jego życiu czy zdrowiu ataki
— zaznaczył Marcin Przydacz.
„To jest po prostu atak hybrydowy”
W tym sensie nie ma jakiejś pilnej absolutnie konieczności dalszego tworzenia przepisów. Oczywiście można i my będziemy się tutaj nad tym zastanawiać, czy nie trzeba czegoś doprecyzować, ale najważniejsza w moim przekonaniu jest tutaj odpowiednia praktyka, także i orzecznicza, działalności polskich prokuratorów, i też niestety atmosfera panująca wokół tych żołnierzy
— wskazał poseł PiS.
To jest po prostu atak hybrydowy i to co najważniejsze, ci migranci powinni mieć przekonanie, że ta granica jest nieprzekraczalna, że po prostu spotka ich tam blokada i nie przejdą tamtędy, bo to może wpłynąć na ich zdrowie
— podkreślił Przydacz.
Budka: Trzeba doprecyzować przepisy
Już dzisiaj mamy prawo w sposób oczywisty dające prawo do działania w stanie wyższej konieczności, do obrony koniecznej. Natomiast jak widać praktyka w Polsce przez ostatnie osiem lat nie zmieniła się
— powiedział Borys Budka.
Polski funkcjonariusz musi mieć pewność, że państwo będzie stało po jego stronie. Dlatego trzeba doprecyzować przepisy. Lewica ma swoje uwagi, słuszne w większości, w związku z czym podejrzewam, że rząd wypracuje takie rozwiązanie, żeby nie budziło to wątpliwości żeby można było przyjąć te rozwiązania
— dodał poseł Koalicji Obywatelskiej.
„Żołnierze muszą chronić swoje życie”
Te przepisy mają tak naprawdę doprecyzować pewne wątpliwości prawne, które są, pewne niespójności, pewne nielogiczne kwestie, które są zapisane dzisiaj w prawie, tak żeby żołnierz miał poczucie bezpieczeństwa
— mówił Sławomir Mazurek z Kancelarii Prezydenta.
Żołnierze muszą chronić swoje życie, muszą mieć poczucie bezpieczeństwa i temu służą te przepisy. I myślę, że te przepisy będą tak doprecyzowane. I w dobrze pojętym interesie właśnie to robimy
— dodał.
„Musimy wzmocnić obronę cywilną”
Myślę, że prawo będzie się zmieniało w tej kwestii, i ta zgoda nie tylko w koalicji (rządowej -przyp. - red.), ale w ogóle w polskim parlamencie będzie konieczna
- dodała Urszula Pasławska.
Stwierdziła, że projekt to „jeden z pierwszych kroków” w zakresie wzmacniania polskiego bezpieczeństwa.
My musimy wzmocnić obronę cywilną, musimy zaprosić do współpracy wszystkich posiadaczy broni. Pierwsze porozumienie zostało już zawarte z Polskim Związkiem Łowieckim - kontynuowała.
W kwestii omawianych przepisów poseł PSL-TD zaapelowała:
Zaufajmy polskiemu wojsku, zaufajmy polskim funkcjonariuszom, bo mam wrażenie, że robimy z nich ludzi, którzy nie są kompetentni. Ja uważam, że są kompetentni i mają procedury, przestrzegają tych procedur i dzisiaj chronią nas wszystkich.
„Polska ma zasadę legalizmu”
Anna Maria Żukowska stwierdziła, że „nie podoba” jej się taki kształt przepisów.
Dlatego wspólnie z ministrą (rodziny, pracy i polityki społecznej - przyp. - red.) Agnieszką Dziemianowicz-Bąk, z wiceministrem spraw wewnętrznych Wiesławem Szczepańskim, z ministrą (ds. równości Katarzyną - red.) Kotulą, pracowaliśmy nad poprawkami, które złożyliśmy jeszcze podczas posiedzenia rządu
— mówiła.
Zaproponowaliśmy, żeby zamiast „nie popełnia przestępstwa”, napisać „nie podlega karze”. Dlatego, że zgodnie z artykułem 7 konstytucji Polska ma zasadę legalizmu, czyli że wszystkie organy państwa powinny działać w ramach i na podstawie prawa. A tutaj przyznajemy, że coś jest przestępstwem, ale wyłączamy od odpowiedzialności jakiejkolwiek pewne grupy, w tym wojsko
— kontynuowała.
„Nie da się stworzyć idealnych przepisów”
Anna Bryłka z Konfederacji wskazała, że „nie da się stworzyć idealnych przepisów, dlatego że jeżeli sytuacja wymaga natychmiastowego działania, to polski żołnierz, polski funkcjonariusz Straży Granicznej, funkcjonariusz policji, ma prawo użyć tej broni i nie powinien bać się użyć tej broni”.
Mamy bardzo silną presję migracyjną teraz na granicy. Wiemy, że przekraczają tę granicę bardzo wyszkoleni imigranci. Być może sprowadzani tam w konkretnym celu. Polscy żołnierze nie mogą się bać używać broni i powinni tej broni używać. Czasami to jest kilka sekund, kiedy trzeba podjąć decyzję. Nie zawsze to będzie dobra decyzja. Ale być może czasami nie ma nawet na to czasu, żeby teraz otwierać przepisy i sprawdzać, „czy ja mogę użyć tej broni, czy nie mogę”
— stwierdziła.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/PAP/TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/696484-przydacz-powinni-myslec-ze-granica-jest-nieprzekraczalna