Zgodnie z decyzją min. Tomasza Siemoniaka były gen. Krzysztof Bondaryk będzie pełnomocnikiem ds. bezpiecznej łączności państwowej. „On jest otwarty na poważne traktowanie i przyjmowanie za polski punkt widzenia tego, co służby rosyjskie formułują” - mówi w rozmowie w portalem wPolityce.pl Antoni Macierewicz. Były minister obrony wskazuje, że podczas pięcioletniego okresu kierowania ABW, Bondaryk prezentował zawsze jednolite i niebezpieczne dla Polski stanowisko. „Chronione będą służby antypolskie. To są rzeczy wręcz wstrząsające” - stwierdza poseł PiS.
Rząd chce budować system bezpiecznej, szyfrowanej łączności oraz system ostrzegania ludności cywilnej w przypadku ataku. Zgodnie z projektem ustawy o ochronie ludności, jednym z elementów ma być stworzenie bezpiecznej łączności państwowej. Siemoniak zdecydował, że zajmie się nią Krzysztof Bondaryk. Dla byłego szefa MON Antoniego Macierewicza, który rozmawiał z portalem wPolityce.pl, to niebezpieczna decyzja.
Wszystkie ostatnie decyzje Donalda Tuska są decyzjami otwarcia w stronę Rosji. Mamy powrót do SKW ludzi, którzy współpracowali z rosyjskimi służbami. A teraz ABW otrzymuje Bondaryka, człowieka który od 2008 roku podejmował takie, a nie inne działania. Mamy sytuację otwarcie antypolską ze strony Donalda Tuska. Decyzja ministra Siemoniaka ma jednoznaczny sens i jednoznaczny kierunek działania
— mówi na Antoni Macierewicz.
Jak zapamiętany został Bondaryk?
Krzysztof Bondaryk był szefem ABW w latach 2008-13. To za jego kadencji doszło do katastrofy smoleńskiej, wybuchła afera Amber Gold oraz dochodziło do licznych wyłudzeń VAT. Kilka dni po zaprzysiężeniu rządu Donalda Tuska został dyrektorem departamentu bezpieczeństwa w MSWiA, którym kierował wtedy Marcin Kierwiński. Antoni Macierewicz przypomina początki Bondaryka na stanowisku szefa ABW.
Bondaryk jest osobą odpowiedzialną za lekceważenie potencjalnie przygotowywanego zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2008 r. w Gruzji. Raport ABW, którą wtedy kierował Bondaryk, był przepisaniem rosyjskiego stanowiska w tej sprawie. Obarczał winą za oddanie strzałów do prezydenta Kaczyńskiego przez prorosyjskich separatystów władze Gruzji. Tu chodziło o oskarżenie prezydenta Gruzji o doprowadzenie do tego zagrożenia. Raport ABW z listopada 2008 roku przyjmował stanowisko Rosjan, nawet niektóre sformułowania były tam identyczne
— stwierdza polityk Prawa i Sprawiedliwości i wyjaśnia, dlaczego to ówczesne działania Bondaryka były tak istotne dla wydarzeń, które miały miejsce kilka lat później.
Dziś już wiemy, że to, co działo się wtedy na gruzińskiej granicy, dla Rosjan miało olbrzymie znaczenie. Stanowiło sprawdzian, było zweryfikowaniem zachowania naszych służb, struktur państwowych oraz elit politycznych w sytuacji, gdy zagrożone zostanie życie prezydenta Polski. Okazało się, że w takiej sytuacji nasze służby oskarżą nie Rosjan, którzy za tym stali, ale kogoś innego. Zobaczyli, że Rosjanie będą bronieni przez służby specjalne, to miało olbrzymie znaczenie dla przygotowania później zamachu smoleńskiego. Przecież pamiętamy kpiny polityków, które towarzyszyły tej groźnej dla prezydenta sytuacji, choćby wczesnego marszałka Sejmu Komorowskiego, czy też sprzyjających mu mediów. Kpiono z prezydenta Kaczyńskiego i Gruzinów, a broniono Rosjan, czyli zrobiono to, co potem ws. zbrodni smoleńskiej
— ocenia był szef Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem.
Tego typu działań Bondryka było więcej. Nie ulega wątpliwości, że ABW działało także w tym samym kierunku po zbrodni smoleńskiej w 2010 r. To są zachowania, z których wyraźnie widać, że on jest otwarty na poważne traktowanie i przyjmowanie za polski punkt widzenia tego, co służby rosyjskie formułują, nawet przeciwko formacji niepodległościowej w Polsce. Bodnaryk jest człowiekiem, który reprezentuje ten sposób myślenia i działania. Funkcja, którą mu się teraz powierza, oznacza, że cała struktura bezpieczeństwa obywatelskiego będzie tak kształtowana
— uważa były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
Jeżeli taki człowiek ma decydować o naszej strukturze bezpieczeństwa społecznego i cywilnego to oznacza, że pójdzie w tym samym kierunku, w którym idzie Donald Tusk w sprawach wojska i zbrodni smoleńskiej poprzez wiceministra Tomczyka. Chroni Putina i oskarża, tych którzy tę zbrodnię ujawniają. Tu będziemy mieć takie same działania. Chronione będą służby antypolskie. To są rzeczy wręcz wstrząsające
— nie kryje oburzenia poseł Antoni Macierewicza z PiS.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/696125-macierewicz-o-bondaryku-chronione-beda-sluzby-antypolskie