Kilka miesięcy oburzenie wywołała zaprezentowana na ulicy Szewskiej we Wrocławiu wystawa „Iron Man” - na plakatach widać było m.in. pozbawione ubrań manekiny, przedstawiające kobietę z brodą i przywiązane do niej dziecko. Natomiast teraz, tydzień po tym jak cała Polska żegnała śp. sierż. Mateusza Sitka zamordowanego podczas służby na granicy przez migranta, w tym samym mieście pojawiła się wystawa z pracą zatytułowaną „Zdejmij mundur, przeproś matkę”. Obraz przedstawia nagiego mężczyznę klęczącego przed starszą kobietą. W tle wisi mundur z naszywką polskiej Straży Granicznej.
Fundacja Art Transparent w kwietniu wpędziła w konsternację całą Polskę, prezentując we Wrocławiu wystawę „Iron Man”, gdzie można było zobaczyć m.in. pozbawione ubrań manekiny, przedstawiające kobietę z brodą i przywiązane do niej dziecko. U wielu osób wywołało to oburzenie i niesmak. Ta sama fundacja zaprezentowała właśnie kolejną wystawę. Na wrocławskim Brochowie zobaczyć można m.in. obraz Ani Grzymały „Zdejmij mundur, przeproś matkę”. Obraz przedstawia nagiego mężczyznę, który klęczy przed starszą kobietą. Na dalszym planie wisi mundur z polskim kamuflażem i naszywką bardzo przypominającą tę używaną przez polską Straż Graniczną.
Na instagramowym profilu autorki można zobaczyć zarówno tę, jak i poprzednią wersję dzieła. Pierwsza została opublikowana 26 maja 2021 r. i również przedstawiała nagiego mężczyznę klęczącego przed matką. W tle widzimy tam mundur przypominający ten używany przez polską policję. „Zdejmij mundur, przeproś matkę” w pierwszej wersji odnosi się zapewne do protestów przeciwko rządom PiS, zapewne zwłaszcza tzw. Strajku Kobiet po wyroku TK ws. aborcji z października 2020 r. Ci sami ludzie, którzy w ogromnej większości bronią dziś policji i środków używanych wobec protestujących rolników, w tamtym czasie zarzucały służbom mundurowym brutalność i „bicie kobiet”.
Wersję z mundurem Straży Granicznej Grzymała zaprezentowała w listopadzie 2021 r., a więc w apogeum kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. W tamtym czasie, choć coraz wyraźniej było widać, że wcale nie mamy do czynienia z „biednymi ludźmi szukającymi swojego miejsca na ziemi”, ówczesna opozycja, wraz z armią celebrytów, artystów, aktywistów i organizacji pozarządowych mówiła jednym głosem: „Straż Graniczna jest brutalna, wywozi kobiety i dzieci do lasu na pewną śmierć, a wszystkiemu winien jest bezduszny rząd PiS”. Dalszą część historii już znamy.
CZYTAJ TAKŻE: Gorszące plakaty we Wrocławiu! Skandaliczna reakcja Sutryka: „Jestem przeciw cenzurze”. Powszechne oburzenie w sieci
Poseł Hreniak: Apeluję do prezydenta Sutryka o interwencję
Tydzień po ostatnim pożegnaniu sierż. Mateusza Sitka, 21-letniego żołnierza, który podczas pełnienia służby na granicy polsko-białoruskiej został zaatakowany prowizoryczną dzidą przez migranta, media obiegła informacja, że Fundacja Art Transparent zaprezentowała wystawę, na której zobaczymy m.in. „Zdejmij mundur, przeproś matkę 2”.
Mamy sytuację skandaliczną. Po raz kolejny na ul. Szewskiej pojawiły się skandaliczne plakaty. Kilka miesięcy temu mieliśmy do czynienia z plakatami, które według wielu osób promowały pedofilię. Dzisiaj mamy plakaty, które atakują funkcjonariuszy, żołnierzy. Mamy sytuację, w której jest atakowana Straż Graniczna
— powiedział podczas konferencji prasowej poseł PiS Paweł Hreniak.
Ta wystawa, podobnie jak wcześniejsza, jest dotowana z budżetu miasta. Dzisiaj jako poseł, ale też z całym klubem PiS w Radzie Miasta, apeluję do prezydenta Jacka Sutryka z prośbą o interwencję. Po pierwsze, żeby ten skandaliczny plakat zniknął z przestrzeni publicznej, po drugie - żeby miasto zaprzestało finansowania tego typu działalności, która jest niezgodna z interesem państwa polskiego, z interesem również mieszkańców Wrocławia
— podkreślił.
❗️W gablotach przy ulicy Szewskiej we Wrocławiu pojawiła się kontrowersyjna wystawa. Wśród obrazów jakie zawisły w stolicy Dolnego Śląska jeden przedstawia nagiego funkcjonariusza Straży Granicznej, plączącego przed kobietą. Pracę zatytułowano „Zdejmij mundur i przeproś matkę”
Publiczna wystawa we Wrocławiu pod nazwą „Zdejmij mundur, przeproś matkę.” Matkę rannych i zabitych mundurowych powinna przeprosić autorka. Do Jacka Sutryka. W sobotę będzie publiczna promocja oficerska AWLu. W taki sposób Wrocław ma zamiar przywitać dumne rodziny żołnierzy?
„GW” o „ataku prawicowców”, artystka o „ziarnie nienawiści”
Okazuje się, że obraz na wystawie został pomazany sprayem, a wokół przyklejono także kartki z hasłem „Murem za polskim mundurem”.
Prawicowcy zaatakowali kolejną wystawę na Szewskiej. Obraz został zdewastowany za „obrazę polskiego munduru”
— oburza się wrocławska „Gazeta Wyborcza”.
Co ma przedstawiać dzieło Ani Grzymały?
Praca Ani Grzymały z roku 2021 symbolicznie nawiązuje do romantycznych przedstawień żołnierzy lub powstańców klękających przed swoimi matkami albo partnerkami z prośbą o błogosławieństwo. Tytuł „Zdejmij mundur, przeproś matkę 2” przywołuje hasło często powtarzane przy okazji różnych demonstracji. Osoby protestujące zwracały nim uwagę na problem niestosowania się przez niektórych przedstawicieli i przedstawicielki służb mundurowych do obowiązujących przepisów prawa, np. stosowania przemocy wobec pokojowo protestujących osób. Równocześnie hasło, którego geneza sięga lat 80. XX wieku, zwraca uwagę na trud, jaki podejmują kobiety w procesie wychowawczym, by wyposażyć swoje dzieci w zdolność kierowania się sumieniem i dobrem drugiego człowieka
— czytamy na facebookowym profilu fundacji odpowiedzialnej za wystawę.
„Zdejmij mundur, przeproś matkę 2” jest jednym z dzieł prezentowanych na 22. Przeglądzie Sztuki SURVIVAL. Hasłem przewodnim jest w tym roku „Frenezja i niepodległość”, zaczerpnięte z „Gorączki romantycznej” Marii Janion.
Wsobne podejście romantyzmu do kwestii narodowych i tożsamościowych, skupione jedynie na wykreowanej przez wieszczów wizji postaw patriotycznych, rezonowało przez kolejne stulecia. Istotny jest również wpływ romantyzmu na zbiorowość poprzez utrwalanie kluczowej roli narodowości w światopoglądzie Polaków i Polek oraz przekonanie o wyjątkowości polskiego narodu i jego historii, co w późniejszych latach skutkowało zwracaniem się ku ideologiom ksenofobicznym i nacjonalistycznym. Romantyzm, z jego bagażem mitów bohaterstwa i mesjanizmu jako „tradycja kluczowa” polskiego patriotyzmu, poprzez wciąż przytaczane dzieła wielkich wieszczów do dziś wpływa na język i świadomość ugrupowań o charakterze skrajnie prawicowym. W tym kontekście wymaga głębokiego, krytycznego przewartościowania
— czytamy w opisie kuratorskim.
Praca Ani Grzymały, jak dowiadujemy się z serwisu NNO.pl, jest częścią projektu artystki „Baśnie Ursynowskie”. Są to - jak pisze sama Grzymała - baśnie, które napisała i zilustrowała.
Niemowlę mieszkające na Ursynowie opowiada historię o baśniowej krainie borykającej się z problemami natury globalizacyjnej i kapitalistycznej. Baśnie poruszają także problem policyjnej brutalności i toksycznej męskości, snując poetyckie teorie o tym, skąd się wzięła policja na świecie i skąd się wzięły zjawiska takie jak brutalność, nacjonalizm, władza, wojna
— czytamy na NNO.
Ostatecznie okazuje się, że „źródłem problemów jest zły czar, rzucony w zamierzchłych czasach przez czarnoksiężnika dewelopera”, który to „zasiał mieszkańcom pod czapkami ziarenka nienawiści”, zamieniając „przeróżne gatunki fauny i flory (dziś uznane za wymarłe) w złe zjawiska”.
Czar można odwrócić za pomocą nawiści, która jest przeciwieństwem nienawiści. Wystarczy, aby jeden strażnik graniczny zdjął mundur i przeprosił swoją matkę, a cała straż graniczna zamieni się z powrotem w przepiękne rośliny
— podkreśla Grzymała.
Czy wykonywanie swoich obowiązków i respektowanie obowiązującego w Polsce prawa według lewicowych artystów jest „nienawiścią”? I czy przed potencjalnym agresorem mają chronić nas „przepiękne rośliny? Wreszcie: czy artystka przeprosi matki żołnierzy i funkcjonariuszy, którzy zginą z ręki migranta lub zostaną wyprowadzeni w kajdankach i ukarani za wykonywanie obowiązków?
Ciekawe, że tego typu dzieła pojawiają się na wystawie odwołującej się do romantyzmu, czyli okresu, gdy Polski nie było na mapie, a wyśmiewany przez współczesną lewicę „mesjanizm” i twórczość narodowych wieszczów pozwalała zachować polskość. Eksponowanie tego rodzaju treści w przestrzeni publicznej krótko po wstrząsających wydarzeniach na granicy polsko-białoruskiej, niestety, pachnie prowokacją, niezależnie od tego, jak mądrych słów nie użyliby autorzy i kuratorzy, żeby wyjaśnić „pospólstwu”, że wcale nie chodzi o to, o co chodzi. Z całą pewnością jednak tego rodzaju wystawa przypadnie do gustu dwóm znanym wschodnim „miłośnikom sztuki”, zwłaszcza sztuki mordowania cywili i gnębienia własnych obywateli, a od 2021 r. także sztuki handlu ludźmi: Putinowi i Łukaszence.
aja/wroclaw.naszemiasto.pl Wyborcza.pl, X, Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/696021-wroclaw-z-kolejna-szokujaca-wystawa-uderzenie-w-sg