Minister sportu Sławomir Nitras zakwestionował elementy umów dotacyjnych z 2023 roku z Polskim Związkiem Badmintona. Chodzi o 1,4 miliona złotych. Pieniądze miały rzekomo zostać wykorzystane w kampanii Prawa i Sprawiedliwości. „Teza, że PiS chciało wygrać wybory w Polsce… badmintonem jest tak absurdalna, że aż śmieszna” – podkreśla Marek Krajewski, prezes PZB. Zapowiada też, że Związek skieruje sprawę do sądu.
Nitras kwestionuje „elementy umów dotacyjnych”
Minister sportu i turystyki Sławomir Nitras zakwestionował elementy umów dotacyjnych z 2023 roku z Polskim Związkiem Badmintona oraz Fundacją Narodowy Badminton na łączną kwotę 1,4 miliona złotych.
Jak poinformowano w kwietniu tego roku na stronie resortu, „rozliczenie dotacji udzielonej ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej zostało przyjęte częściowo”.
Kwoty wykorzystane przez beneficjentów niezgodnie z przeznaczeniem lub niewykorzystane muszą zostać zwrócone
— przekazano w komunikacie.
CZYTAJ TAKŻE: Nawet „GW” nie ma litości dla Sławomira Nitrasa! W tle kluczowa kwestia. „Czy ma jakąś myśl na ten temat w ogóle?”
Minister się ośmieszył
Rzekomo pieniądze z dotacji miały być wykorzystane w kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości.
Marek Krajewski, prezes Polskiego Związku Badmintona, w rozmowie z portalem Onet.pl, odpiera te zarzuty. Jak podkreślił, „teza, że PiS chciało wygrać wybory w Polsce… badmintonem jest tak absurdalna, że aż śmieszna”.
Moim zdaniem minister się ośmieszył. Ale tak, to niestety prawda, że pan Nitras chce, żebyśmy zwrócili 1,4 mln zł, a to jest prawie cała dotacja. Z całą stanowczością twierdzę, że nie ma ku temu podstaw, ta decyzja się nie obroni przed żadnym sądem
— stwierdził Krajewski i zapowiedział, że sprawa trafi do sądu.
Nie damy się zastraszyć. Żałosne jest to, że aż do dziś nie otrzymaliśmy oficjalnego pisma z Ministerstwa Sportu, które by w szczegółach opisało, co zrobiliśmy źle i za co powinniśmy tę dotację zwrócić
— zaznaczył w rozmowie z Onetem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Minister Nitras pozwala za granicą bić działaczy sportowych? Nawet ws. sportu ten rząd nie jest w stanie zająć propolskiego stanowiska
Nitras chciał mieć swoją aferę
Krajewski przyznał, że owszem PZB brał udział w piknikach 800 plus, ale – jak podkreślił, jest to „sposób przedstawiania sprawy w krzywym zwierciadle”.
Myśmy wzięli udział w zeszłym roku w aż 300 imprezach w całej Polsce. (…) I wśród tych imprez były też tzw. pikniki 800 plus. Na 300 naszych imprez było tych pikników dokładnie 39, więc raptem 12 proc. całości
— wyjaśnił.
Jego zdaniem, „prawda jest banalna: pan Nitras po prostu chciał mieć swoją aferę”.
Bo teraz każdy minister ma jakąś aferę, każdy znajduje coś po poprzedniku. I Nitras też chciał się pokazać, też chciał być ważny
— dodał prezes PZB.
Strasznie zakompleksiony minister
Co więcej, według Krajewskiego, Nitras „ma kompleks wobec Tomasza Poręby, polityka PiS, który jest wiceprezesem Polskiego Związku Badmintona, to staliśmy się, jako związek, kozłem ofiarnym”. Jednak, jak dodał, „to nic więcej niż zwykła pokazówka, hucpa”.
Prezes PZB surowo ocenił też działalność Nitrasa jako ministra sportu, który – jego zdaniem – „zdążył już pokazać, że jest strasznie zakompleksiony”, co „widać to zresztą po jego zachowaniu”.
Najczęściej nie ma argumentów, więc próbuje tupać nogami, krzyczeć, zwrócić na siebie uwagę. Jest słaby merytorycznie, fatalnie się komunikuje ze środowiskiem sportowym, tworzy podziały, wznieca konflikty, popełnia gafy. On się bardziej nadaje na wiece polityczne, a nie do pracy w ministerstwie
— stwierdził Krajewski w rozmowie z Onetem.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. U Tuska po staremu. Znów „się wściekł”, tym razem na Wrocław. Europoseł Kempa: Ma być tam zesłany Nitras
onet.pl/gov.pl/kot
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/695408-nitras-i-afera-badmintonowa-ministra-bezlitosnie-obsmiano