Cały proces negocjacji członkowskich z Ukrainą może zająć co najmniej 5-10 lat - powiedziała PAP ekspertka PISM Elżbieta Kaca. Jak dodała, w Brukseli trwają spekulacje, jaka będzie cena za zgodę Węgier w tej sprawie. Możliwe jest np. przyspieszenie negocjacji z wybranymi państwami Bałkanów Zachodnich.
W piątek Komisja Europejska przekazała ambasadorom krajów członkowskich, że Ukraina i Mołdawia spełniły wszystkie warunki, od których zależy rozpoczęcie merytorycznych rozmów akcesyjnych. W ocenie KE Kijów wywiązał się ze wszystkich czterech, a Kiszyniów - z trzech zobowiązań.
Jak podkreśliła w rozmowie z PAP ekspertka PISM Elżbieta Kaca, do rozpoczęcia rozmów konieczne jest przyjęcie ram negocjacyjnych, czyli dokumentu określającego ogólnie ich wytyczne i zasady. Decyzję w tej sprawie państwa UE podejmują jednomyślnie, a nie wiadomo, jak zachowają się Węgry.
Ekspertka PISM wskazała, że Budapeszt próbuje wpisać do dokumentu odnośnie do Ukrainy wiele spraw bilateralnych dotyczących m.in. praw mniejszości narodowych, handlu, rynku wewnętrznego czy rolnictwa.
Choć proponowane zmiany są dość ogólnej natury, mogą być potem argumentem politycznym uniemożliwiającym dołączenie Ukrainy do Unii
— dodała, wskazując, że w Brukseli trwają spekulacje na temat tego, jaka będzie cena, którą Unia będzie musiała zapłacić za uzyskanie zgody Węgier.
Może chodzić np. o przyspieszenie negocjacji akcesyjnych z wybranymi państwami Bałkanów Zachodnich
— wskazała.
Przyjęcie ram negocjacyjnych jest planowane na Radzie ds. Ogólnych 25 czerwca. Dopiero potem możliwe będzie zorganizowanie konferencji międzyrządowej.
To pierwsze spotkanie negocjatorów ze strony UE i państw kandydujących. Jeśli uda się przyjąć dokument, organizacja konferencji międzyrządowych dla Ukrainy, ale też Mołdawii planowana jest pod koniec czerwca
— wskazała Kaca.
Ekspertka podkreśliła przy tym, że cały proces negocjacji – liczony od grudniowego otwarcia negocjacji do ich zakończenia – może zająć co najmniej 5-10 lat.
To średnia liczona na podstawie tego, ile trwało to w przypadku państw Europy Środkowej, uwzględniając fakt, że ze względu na strukturę i wyzwania ukraińskiej gospodarki rozmowy zapewne się wydłużą
— podkreśliła Kaca.
Jak tłumaczyła, żeby w ogóle przejść do negocjacji poszczególnych rozdziałów akcesyjnych - których jest 33 i są podzielone na sześć klastrów tematycznych - Komisja Europejska musi przeprowadzić jeszcze tzw. screening, w ramach którego krajowe prawo Ukrainy i Mołdawii oceniane jest pod kątem zgodności z prawem unijnym.
Mimo grudniowych zapowiedzi dotyczących tego, że pójdzie to szybko, do tej pory proces blokował węgierski komisarz ds. rozszerzenia Oliver Varhelyi
— powiedziała.
Dopiero po zakończeniu tego przeglądu KE może wydać w tej sprawie raport, co z kolei umożliwi otwarcie negocjacji pierwszego klastra dotyczącego tzw. spraw podstawowych związanych m.in. z praworządnością.
W bardzo optymistycznym scenariuszu mogłoby do tego dojść podczas polskiej prezydencji w Radzie UE w pierwszej połowie 2025 r.
— stwierdziła ekspertka.
Po zakończeniu negocjacji KE wyda opinię na temat gotowości danego kraju do członkostwa w UE.
Na jej podstawie państwa UE zadecydują jednomyślnie o zamknięciu rozmów. Zgodę na akcesję musi też wyrazić Parlament Europejski. Następnie członkowie UE i państwo kandydujące podpisują i ratyfikują traktat akcesyjny
— wyjaśniała Kaca.
Ekspertka zwróciła przy tym uwagę, że w negocjacjach ws. członkostwa Ukrainy główną rolę będą grały czynniki geopolityczne – przede wszystkim to, kiedy i na jakich warunkach zakończy się wojna.
Wiele państw nie wyobraża sobie akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej bez odpowiednich gwarancji bezpieczeństwa w postaci np. równoległej akcesji do NATO
— wskazała. Drugą kwestią jest reforma instytucjonalna Unii Europejskiej, postrzegana przez część państw jako warunek kolejnego rozszerzenia.
W środowym liście, do którego dotarła PAP, na zwołanie konferencji międzyrządowych z Ukrainą i Mołdawią do końca czerwca nalegali ministrowie odpowiedzialni za sprawy europejskie 12 krajów UE, w tym Polski.
Rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych przyniosłoby dodatkową motywację zarówno Ukrainie, jak i Mołdawii (…) Uważamy, że nadszedł czas, aby pójść naprzód
— przekonywali.
Ewentualny brak decyzji w tej sprawie jeszcze w trakcie trwania prezydencji belgijskiej może skutkować znaczącym opóźnieniem tego istotnego dla nas i Ukrainy procesu
— dodawał w rozmowie z PAP wiceszef MSZ Marek Prawda.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/694732-kiedy-ukraina-moglaby-wejsc-do-ue-ekspertka-pism-wyjasnia