„Przestraszyłem się na samą myśl, że mogą wejść służby komornicze, wrzucić wszystko do wora i wywieźć nie wiadomo gdzie”- mówi portalowi wPolityce.pl Tadeusz Deszkiewicz, były prezes Radia Dla Ciebie. Biblioteka Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego, w której zasobach są rękopisy m.in. Fryderyka Chopina, Stanisława Moniuszki czy Mieczysława Karłowicza ma tydzień na opuszczenie lokalu przy Zakroczymskiej 2. „O ile eksmitowani mieszkańcy są chronieni przed wyrzuceniem na bruk(…), o tyle w przypadku eksmisji instytucji takiej możliwości nie ma”- mówi nam prawnik Tomasz Parol.
Obie wojny światowe, wojna polsko-bolszewicka, Powstanie Warszawskie, mroczne lata komunizmu. Wszystko to przetrwała istniejąca od roku 1871 biblioteka Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego, zawierająca rękopisy takich wybitnych polskich kompozytorów jak Fryderyk Chopin, Stanisław Moniuszko czy Mieczysław Karłowicz. Czy instytucja, która przetrwała dwa najkrwawsze totalitaryzmy XX wieku, dwóch najeźdźców niszczących polskość, naszą tożsamość i kulturę, nie przetrwa… polityki obecnych władz Warszawy?
Dziś zmroziła mnie informacja, że komornik warszawskiego Ratusza wyrzuca bibliotekę Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego na bruk. Towarzystwo powstało w 1871 roku, a wiec w czasie gdy rozdrapana przez zaborców Polska nie istniała. Przetrwało dwie wojny światowe, wojnę polsko-bolszewicką, lata stalinizmu i komuny i dopiero Platforma Obywatelska ma szansę zniszczyć jego bezcenne zbiory
— napisał na Facebooku Tadeusz Deszkiewicz, doradca społeczny prezydenta Andrzeja Dudy, były prezes Radia Dla Ciebie.
Znajdują się tam m.in. spuścizny kompozytorskie Stanisława Moniuszki, Mieczysława Karłowicza, Zygmunta Noskowskiego, Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego, Józefa Stefaniego, prywatne kolekcje Józefa Sikorskiego, Adama Münchheimera, Jana Karłowicza i listy Karola Szymanowskiego, Stanisława Moniuszki, Mieczysława Karłowicza i Zygmunta Noskowskiego. To wszystko ma wylądować na bruku, bo Prezydent Trzaskowski ma chrapkę na siedzibę WTM przy ul. Zakroczymskiej 2 na warszawskim Nowym Mieście
— podkreślił.
Jak zaznaczył Deszkiewicz, WTM dostało zaledwie tydzień na opróżnienie lokalu.
„Są pewne zaszłości finansowe”
W tej sprawie skontaktowaliśmy się m.in. z Tomaszem Parolem, prawnikiem zajmującym się sprawami egzekucyjnymi, który nagłaśnia tę sprawę w mediach.
Jak na razie niewiele jeszcze wiem, jeśli chodzi o szczegóły. Komornik był u nich w czwartek z pismem dotyczącym eksmisji. Powiedział, że mają czas do środy i ponieważ zajmuję się sprawami egzekucyjnymi, zostałem poproszony o przyjrzenie się tej sprawie. Tyle że nie za bardzo jest tam z kim rozmawiać. Jestem przed spotkaniem z jednym z członków zarządu Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego, ale to ma być takie spotkanie dyskrecjonalne i na tym spotkaniu, po weekendzie, zobaczę dokumenty
— poinformował ekspert.
Pracownicy WTM bardzo ostrożnie wypowiadają się na ten temat, zwłaszcza pan Andrzej Spóz. Bardzo obawiają się tej całej sytuacji i tego, co będzie w środę. Nadal liczą również na to, że sprawa w jakiś sposób zostanie uspokojona
— zwrócił uwagę.
Ostrożne podejście do sprawy dostrzegamy w rozmowie z panem Andrzejem Spózem, kierownikiem biblioteki WTM od 1962 r., wybitnym muzykologiem i muzealnikiem.
Są pewne zaszłości finansowe. Nie jesteśmy w najlepszej kondycji finansowej, mieliśmy zaległości w opłatach i sąd zasądził nam to, co zasądził – opuszczenie lokalu. Ponieważ są zaległości finansowe, to po prostu chcą odzyskać pieniądze. Jak na razie staramy się załatwić tę sprawę tak, aby jednak nie opuszczać tego lokalu. Dążymy do tego
— podkreślił kustosz.
Andrzej Spóz zaznaczył, że nie chciałby robić z całej sytuacji „przewalanki politycznej”.
W poniedziałek będziemy mieć rozmowy na ten temat z instytucjami. Popierają nas Archiwa Państwowe. Nasza dyrekcja chce jeszcze negocjować z Urzędem Miasta, sądzę, że tutaj dojdzie do porozumienia, ale to zobaczymy w poniedziałek. Dziś na razie nic nowego się nie dzieje
— powiedział kierownik biblioteki.
Pewne przypuszczenia ma na ten temat Tomasz Parol, zaznaczając jednak, że dokumentów jeszcze nie widział i po zapoznaniu się z nimi będzie w stanie powiedzieć więcej.
Sprawa jest dosyć dynamiczna, ponieważ dowiedziałem się o tym w czwartek wieczorem, m.in. od pana Andrzeja Spóza. Wygląda na to, że jest prowadzona przez prezydenta Warszawy jakaś gra celem wywłaszczenia. Tak jak wspomniałem, nie widziałem jeszcze dokumentów. Jest komornik i komornik zażądał opuszczenia lokalu do środy. A lokal jest pełen drogocennych zbiorów. To biblioteka założona przez Karłowicza w 1872 r. Znam wartość tych zasobów, choć najwięcej oczywiście wie pan Andrzej Spóz, który razem z małżonką prowadzili tę bibliotekę de facto do tego czasu
— podkreślił prawnik.
„Wszystko można sobie wynieść na bruk przed Kościołem Franciszkanów”
Co stanie się ze zbiorami i czy rzeczywiście mogą trafić po prostu na śmietnik? Jak zaznaczył pan Andrzej Spóz, dobra narodowe nie podlegają egzekucji.
Ale Bogiem a prawdą, jeśliby na aukcję dać chociażby jeden dokument z zasobów Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego, to skończyłyby się wszystkie kłopoty. Dlatego traktuję to jako kolejny na nieruchomości, dokonywany przez władze Warszawy
— ocenia Tomasz Parol.
Zdumiewająca jest dla mnie jednak sytuacja, gdy komornik przychodzi i każe bibliotece Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego opróżnić się do środy. Jeśli chodzi o wartość jej zasobów, to jest to 3. lub 4. biblioteka w Polsce. Każdy jeden rękopis Chopina to na aukcji miliony złotych i w bibliotece WTM jest najwięcej takich właśnie dokumentów, chyba nawet więcej niż w muzeum Chopina
— wskazuje.
Poza tym są tam jeszcze rękopisy Moniuszki, Karłowicza, całej rzeszy polskich kompozytorów. Te zasoby muszą być oczywiście przechowywane w odpowiednich warunkach. Tam musi być odpowiednia wilgotność. Są specjalne gabloty, szafy pancerne. Nie wyobrażam sobie, jak to wszystko nagle ma się znaleźć na bruku. Bo o ile eksmitowani mieszkańcy są chronieni przed wyrzuceniem na bruk – muszą mieć zapewniony lokal zastępczy, to w przypadku eksmisji instytucji takiej możliwości nie ma i w zasadzie można sobie to wszystko wynieść na bruk przed kościół Franciszkanów i tam zostawić. Nie wiem, co to za paranoja w tej Warszawie
— podkreśla.
Tomasz Parol dodaje, że zasugerował panu Andrzejowi Spózowi, aby spotkał się z Naczelnym Archiwum Państwowym na Krzywym Kole.
Oni powinni mieć taką informację i odpowiadają za polskie dobra narodowe
— wskazuje ekspert, który raz jeszcze zwrócił uwagę, że część zarządu WTM jest przerażona całą sytuacją.
Wydaje mi się jednak, że wśród dyrekcji może być ktoś, kto w jakiś sposób współdziała z ratuszem w celu likwidacji WTM. Takie mam podejrzenia, natomiast, dopóki nie widziałem dokumentów, nie mogę powiedzieć więcej
— zastrzega.
Gratka dla stołecznego Ratusza
To oczywiście sprawa troszkę bardziej złożona. Z jednej strony wiadomo, że dla stołecznego Ratusza to niezwykła gratka, żeby przejąć zarówno budynek biblioteki przy Zakroczymskiej, jak i w przyszłości Pałacyk Szustra, gdzie mieści się siedziba Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego. Z drugiej problem tkwi również w samym Warszawskim Towarzystwie Muzycznym. Zebrałem informacje i okazuje się, że WTM jest kompletnie bezczynne w tych sprawach. Nie walczą o wsparcie i pomoc
— mówi naszemu portalowi Tadeusz Deszkiewicz.
Były dyrektor RDC zwraca uwagę, że kiedyś rozmawiał na ten temat z prof. Piotrem Glińskim, gdy polityk był szefem MKiDN.
Był chętny wesprzeć Warszawskie Towarzystwo Muzyczne, a nawet je współprowadzić, lecz na przeszkodzie stały złe kontakty między MKiDN i ratuszem. Nie ulega wątpliwości, że WTM ma zaległości finansowe, no ale przy tak szacownej instytucji, ze 150-letnimi tradycjami i bezcennymi zbiorami, nie powinno się raczej nasyłać komornika, lecz próbować taką instytucję wesprzeć
— ocenia Deszkiewicz.
Bo skoro miasto ma pieniądze, żeby wydać 150 tys. na uchwałę o zdejmowaniu krzyża, to chyba może wesprzeć instytucję, która jest naszym narodowym dziedzictwem, i w której znajdują się absolutnie bezcenne rękopisy Moniuszki, Karłowicza, nawet Chopina. Przestraszyłem się na samą myśl, że mogą wejść służby komornicze, wrzucić wszystko do wora i wywieźć nie wiadomo gdzie
— podkreśla.
Doradca społeczny prezydenta, podobnie jak Tomasz Parol, zauważa, że mówimy o kolekcji wymagającej szczególnych warunków przechowywania.
Pan Andrzej Spóz od wielu lat bardzo dba o te zbiory i nie wyobrażam sobie, żeby miało to przejść w ręce komornika. Boję się, że ta bezczynność władz WTM jest na rękę ratuszowi, bo w pewnym momencie mogą stwierdzić, że towarzystwo słabo działa, w związku z czym trzeba przejąć te zbiory, budynki i cały majątek. Tego boję się najbardziej
— mowi Deszkiewicz.
Zwłaszcza że nadszedł czas, gdzie jest moda na likwidację wszystkiego, co związane z naszym dziedzictwem kulturalnym, historią. Nie wiem, czy wśród władz znajdą się obrońcy tych bezcennych zbiorów. Bardzo bym chciał, ale jeżeli nie zajmiemy się tym, nie będziemy o to walczyć i pokazywać tego, to nie wiemy, czy gdzieś tam po cichutku nie zostanie całe to dziedzictwo zaprzepaszczone
— podkreśla.
Jak to możliwe, że na ten temat milczy raczej środowisko artystyczne, znane z tego, że zabiera głos w różnych sprawach związanych z polityką, społeczeństwem i oczywiście kulturą, jak również - z silnego poparcia dla obecnych władz, zarówno stołecznych, jak i centralnych, w grupie ludzi kultury i sztuki.
Z radością zauważam, że to poparcie jest już nieco mniej eksponowane. Zobaczyli najwyraźniej, że jednak w kulturze nie dzieje się tak dobrze, jak myśleli, że będzie i dużo osób wzdycha jednak do tego, co było. No, ale mądry Polak po szkodzie. Trzeba nagłaśniać takie sprawy, mówić o tym, zanim będzie za późno. Bo w pewnym momencie, gdy znajdziemy się przed faktem dokonanym, to cofnąć tego nie można, ale możemy walczyć wcześniej, pokazywać to, co się dzieje
— podsumowuje Tadeusz Deszkiewicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/694709-trzaskowski-wyrzuci-chopina-i-moniuszke-na-smietnik