Przez przypadek wyszło na jaw skąd w ostatnim czasie tak dramatycznie nasiliły się ataki na polską granicę, że imigranci od Łukaszenki ranili kilku polskich mundurowych. Bo przecież od przejęcia władzy przez Tuska odnotowano dziesięciokrotny spadek incydentów przy granicy z Białorusią, a jednak od dwóch miesięcy na wschodzie mamy do czynienia z istnymi szturmami ze strony reżimu Łukaszenki. Portal Onet doniósł o zatrzymaniu przez Żandarmermię Wojskową trzech żołnierzy tylko za to, że oddali strzały ostrzegawczę wobec grupy ludzi atakujących polską granicę. Marcin Wyrwał i Edyta Żemła starali się rozwodnić skalę zaniedbań rządu - w tekście jako współodpowiedzialny jest Macierewicz (sic!), zaś data wydarzeń jest rozmazana w toku narracji. Tymczasem wydarzenie miało miejsce ponad dwa miesiące temu w Dubiczach Cerkiewnych, właśnie tam gdzie wzmożyły się ataki z użyciem broni białej. 17 kwietnia utworzono w prokuraturze regionalnej w Lublinie zespół śledczy, który miał się zająć żołnierzami broniącymi granicy. Choć sprawę ukryto przed polską opinią publiczną to jednak niskie morale mundurowych i ich wstrzęmięźliwość w używaniu broni na granicy od początku kwietnia nie mogła ujść uwadze białoruskiemu KGB. To wtedy rozpoczęła się intensywna fala nowych imigrantów właśnie w Dubiczach Cerkiewnych. Sprawa obnaża niesłychaną skalę niekompetencji nowej władzy.
Rząd utrudnia pracę obrońcom granic.
Zataja ważne wydarzenia przy granicy, by społeczeństwo nie wsparło mundurowych.
Po ujawnieniu sprawy rządzący komunikują się ze społeczeństwem tak, jakby dopiero dowiedzieli się o sytuacji.
Minister Adam Bodnar chwali się delegacją w Stasburgu nie reagując na kryzys na granicy.
Straż Graniczna, która zgłosiła fakt strzałów ostrzegawczych do Żandarmerii Wojskowej, podlegała wówczas Marcinowi Kierwińskiemu - wojsko zaś - Władysławowi Kosiniak-Kamyszowi. W sytuacji napięć międzyresortowych powinien działać premier.
Premier w maju występował publicznie deklarując pełną gotowość wspierania żołnierzy - w tym czasie morale na wschodzie już padło ze względu na zatrzymanie i osamotnienie obrońców polskich granic.
Odkąd w sierpniu 2021 roku wybuchł kryzys na granicy polsko-białoruskie w Usnarzu Górnym, a dalej po inwazji rosyjskiej na Ukrainę obóz niepodległościowy intensywnie i transparentnie obwieszcza: położenie Polski jest zbyt poważne, by rządzący bawili się w PR kosztem bezpieczeństwa kraju. Widocznie Polacy wolą się o tym przekonać na własnej skórze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/694399-zatem-to-bledy-rzadu-zachecily-imigrantow-do-atakow-z-bronia