Zatrzymanie i oskarżenie przez prokuraturę dwóch żołnierzy, którzy wobec coraz bardziej agresywnych napastników na wschodniej granicy oddali strzały ostrzegawcze o o „przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób”, zszokowało opinię publiczną. Jest to bowiem oczywisty akt zdrady obrońców polskich granic. Kolejny, po medialnych i celebryckich przedwyborczych wyczynach koalicjantów Tuska i jego samego. Wtedy wbijali noże w plecy obrońców granic i robią to nadal.
Szczególnie zdziwieni są ci, którzy z ulgą odetchnęli iż Tusk jednak granicy z Białorusią nie poddał od razu. Jak widać, ten proces może być rozłożony na etapy. Najwyraźniej ktoś chce sparaliżować wolę obrony, uderzając w morale wojska i Straży Granicznej.
„Zatrzymajcie ten obłęd, jesteście jak piromani, którzy podpalają własny dom”
— zareagował na doniesienia były premier Mateusz Morawiecki.
Jeśli potwierdzą się doniesienia medialne o zatrzymaniu i postawieniu zarzutów żołnierzom tylko za to, że oddali strzały ostrzegawcze na granicy z Białorusią, to mamy do czynienia z absolutnym skandalem. Państwo Polskie ma obowiązek stać murem za obrońcami granic. Żołnierze nie mogą być z jednej strony narażeni na ataki fizyczne ze strony migrantów, a z drugiej na prawne konsekwencje ze strony prokuratury Bodnara
— zauważył były szef MON Mariusz Błaszczak.
Obłędna polityka obozu dziś rządzącego trwa od lat. I nic się faktycznie nie zmieniło.
Tusk niby ostatnio wyściskał serdecznie kilku funkcjonariuszy Straży Granicznej ale za swoje haniebne słowa atakujące obronę granicy nie przeprosił. Celebryci, którzy prześcigali się w wyzywaniu obrońców granic od morderców, znajdują lukratywne kontrakty w nielegalnie przejętej TVP. Politycy, którzy nakręcali tamtą nagonkę, dostają posady w upartyjnionych do obrzydzenia „komisjach śledczych”, gdzie bez poszanowania elementarnych procedur szuka się nie prawdy ale haków na opozycję. A potem mają iść do Parlamentu Europejskiego.
Tam, gdzie za rządów Prawa i Sprawiedliwości było konsekwentne działanie, uparta wola odepchnięcia napastnika, zdolność do zbudowania skutecznej zapory, tam dziś jest tylko propaganda. Rzucono hasło 10 miliardów złotych na rzekomą „Tarczę Wschód” - ale na załączonej mapce pokazano umocnienia także na granicy z Litwą i Ukrainą, zapominając o Obwodzie Królewieckim.
Może to w rzeczywistości tarcza na przewidywaną przez Tuska klęskę Ukrainy? Jak na razie nie zrobił niczego, by realnie wesprzeć walczącego z barbarzyńskim najazdem sąsiada. Odwrotnie - kłamliwie atakując były rząd (który de facto uratował Ukrainę w kluczowym momencie i dał jej więcej niż mógł, spotykając się z dużą polityczną niewdzięcznością Kijowa) hasłami rzekomej prorosyjskości, realnie odbiera wszelką prawomocność tego typu zarzutom. To będzie miało swoje konsekwencje, to czyni nas bezradnymi wobec prowokacji prorosyjskich, to jest działanie na rzecz Putina.
Obecna władza porzuciła też podejmowane przez poprzednią ekipę uparte wysiłki mobilizowania Europy Środkowo-Wschodniej na rzecz Ukrainy. Nic nie robią - czekają tylko na decyzje z Niemiec. Bo to jest rząd zewnętrzny.
Skalę bezrządy ujawnia wpis ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione. Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią. Będę zawsze stał po stronie honoru polskich żołnierzy
— napisał szef MON.
Jakby wciąż był zewnętrznym komentatorem, jakby jego zadaniem było recenzowanie innych! Nie pamięta, że za to wszystko, w tym za Żandarmerię Wojskową, on już odpowiada? Gdzie natychmiastowe dymisje? Podejrzewam, że niektórzy ludzie nominowani przez obecny rząd na kluczowe stanowiska w rzeczywistości prezentują linię przedwyborczą KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - granicy bronić nie chcą, napastników uważają za „biednych migrantów”, żołnierzy za „morderców”, zakupy zbrojeniowe za zbędny wydatek. I działają zgodnie z tymi wytycznymi.
Wcześniej w krytycznego recenzenta braku działań rozwojowych rządu, braku planu dla Polski obecnej koalicji, zabawił się Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Też zapomniał, że to oni już rządzą, że to on rządzi.
To nie rząd, to bezrząd i pas transmisyjny z Berlina. To nie koalicja rządząca ale bezustanny antypisowski wiec. Ta władza o Polskę nie dba i tragiczne skutki tej postawy będą wychodziły na jaw coraz częściej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/694375-wtedy-wbijali-noze-w-plecy-obroncow-granic-i-robia-to-nadal