Według posła Andrzeja Śliwki z PiS, usunięcie go z komisji śledczej ds. wiz, za sprawą wniosku przewodniczącego Michała Szczerby, ma drugie dno. „Ma to na celu wyczyszczenie pola przed przesłuchaniem prezesa Jarosława Kaczyńskiego” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl. Były wiceminister aktywów państwowych źle ocenia sposób prowadzenia prac komisji przez Szczerbę. „Kiedy on z tym Jońskim biegał na granicy z pizzami i materacami, to za dużo się nawdychał białoruskiego powietrza i te standardy przenosi do prac komisji” - stwierdził polityk PiS.
Przewodniczący komisji śledczej ds. wiz Michał Szczerba przeforsował wniosek o wykluczanie posła Andrzeja Śliwki, gdyż ten był wiceministrem aktywów państwowych i nadzorował m.in. AZOTY S.A, czyli spółkę, której były prezes był wczoraj przesłuchiwany.
Przewodniczący Michał Szczerba doskonale wiedział, że byłem wiceministrem aktywów państwowych, a zajmowałem się wykonywaniem praw z akcji. Poseł Marek Sowa również to wiedział. Wybierając mnie do tej komisji wszyscy mieli tego świadomość. Wczoraj, kiedy na posiedzeniu komisji przyszła moja kolej do zadawania pytań byłemu prezesowi Tomaszowi Hincowi Szczerba zapytał mnie, czy nadzorowałem Grupę Azoty. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że był okres, w którym nadzorowałem, ale w żaden sposób wykonywanie praw z akcji nie wpływa na zakres przedmiotowy prac komisji. Nie miałem w tym zakresie żadnych szczególnych informacji i nie podejmowałem żadnych czynności w kwestiach wiz
— mówi poseł Andrzej Śliwka w rozmowie z portalem wPolityce.pl. Zdaniem Śliwki Szczerba obawia się przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego.
Czynienie mi zarzutu, po pół roku pracy w komisji, że byłem wiceministrem, kiedy doskonale zdawali sobie z tego sprawę, jest moim zdaniem działaniem wyłącznie politycznym. Ma to na celu wyczyszczenie pola przed przesłuchaniem prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Pozbyli się posła Zbigniewa Boguckiego - adwokata, a teraz pozbywają się mnie, jako radcy prawnego. Wszystko to bez jakichkolwiek podstaw. Mimo tego, że zgodnie z uchwałą Sejmu komisja ma się składać z 11 członków, to teraz ma ich 9. Ani ja, ani poseł Bogucki nie będziemy uczestniczyli w przesłuchaniu prezesa Jarosława Kaczyńskiego. To jest sytuacja bez precedensu
— mówi Śliwka, który dziękuje jednocześnie Maciejowi Koniecznemu z Lewicy i Krzysztofowi Mulawie z Konfederacji, że nie poparli jego wykluczenia. Polityk zastanawia się, że skoro on z takiego powodu został wykluczony, to może przewodniczący Szczerba powinien przesłuchać prezesa Hyundai Engineering.
Cała sytuacja jest kuriozalna, bo to nie Grupa Azoty występowała o wydanie wiz, tylko spółka Hyundai Engineering, wykonawca kompleksu chemicznego Polimery Police. To jest tym bardziej idiotyczny zarzut, bo moja wiedza była tu taka sama, jak każdego innego akcjonariusza, a Skarb Państwa był mniejszościowym udziałowcem w spółce Grupa Azoty
— dodaje polityk Prawa i Sprawiedliwości.
„Biegał z pizzami i się nawdychał”
Andrzej Śliwka uważa, że powołane za rządów koalicji Tuska komisje śledcze bardzo źle zapisały się w historii polskiego parlamentaryzmu. Zwłaszcza to, że wyrzucano z obrad każdego, który próbował trzymać się przepisów prawa.
Oni każdego członka komisji, który ich punktuje i wykazuje brak wiedzy prawniczej atakują i wykluczają. A my chcemy jedynie aby prace komisji odbywały się zgodnie z poszanowaniem prawa, w szczególności ustawy o komisji śledczej, regulaminu Sejmu i Kodeksu postępowania karnego. Zależało nam na tym, aby przewodniczący komisji nie mylił świadka z oskarżonym, umożliwiał składanie wniosków formalnych i nie dokonywał autorytatywnych aktów w zakresie udzielania głosu. Tymczasem każdy mógł zobaczyć, że przewodniczący Szczerba prowadził 40 minutową publicystykę, nie zadawał pytań lecz wygłaszał monolog, przerywał i wchodził w zdanie. To są sytuacje niedopuszczalne, te komisje śledcze źle zapisały się w historii polskiego parlamentaryzmu i będą kojarzyć się ze „standardami” wprowadzonymi przez Jońskiego i Szczerbę
— ocenia polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Działania przewodniczącego Szczerby są nacechowane politycznie. Myślę, że kiedy on z tym Jońskim biegał na granicy z pizzami i materacami to za dużo się nawdychał białoruskiego powietrza i postanowił te standardy przenieść do prac komisji śledczej
— ironizuje były wiceminister aktywów państwowych. W jego ocenie Szczerba wykorzystuje komisję do celów prowadzonej przez siebie kampanii wyborczej.
Kalendarz Szczerby, który przewiduje szybkie przestawienie raportu to uniemożliwia. Jeśli jednak prowadzenie kampanii wyborczej do PE przeszkadza Szczerbie w prowadzeniu prac komisji, to powinien zrezygnować z bycia przewodniczącym. On tego jednak nie zrobi, bo wykorzystuje prace komisji śledczej jako trampolinę żeby się dostać do Parlamentu Europejskiego
— oświadczył wykluczony z prac komisji przedawiciel klubu PiS.
Przewodniczący Szczerba zapowiedział, że jeszcze w czerwcu pokaże raport z prac komisji. To jednak musiałoby oznaczać rozpoczęcie prac nad jego przygotowanie i konsultacje z pozostałymi członkami komisji.
W żaden sposób nie konsultował niczego z nami. To jest czysta polityczna hucpa. Myślę, że ten raport miał już napisany w grudniu, bo komisja śledcza nie doszła do żadnych nowych ustaleń, a jedynie potwierdziła to co mówili politycy PiS. Nie było żadnych straganów z wizami, nie było 500 tys. nielegalnie wydanych wiz. mamy zaledwie 358 przypadków nieprawidłowości w przypadku wiz związanych z działalnością Edgara Kobosa, a to zostało wykryte za rządów PiS
— podsumowuje poseł Andrzej Śliwka.
CZYTAJ TAKŻE:
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/694260-sliwkaszczerba-czysci-pole-przed-przesluchaniem-prezesa-pis