„Może za pewien czas zostanie nakręcony nowy film Agnieszki Holland pod tytułem ‘Prowokator’. Młody człowiek przenika do MS kierowanego przez Zbigniewa Ziobrę. Nagrywa wszystkich, następnie przychodzi nowa, dobra władza, dobrzy dwaj adwokaci PO go biorą, prowadzą do prokuratury, ta nadaje mu status osoby z zarzutami i może od tego momentu mówić wszystko. (…) Bo jeśli mówiłby [Tomasz Mraz - przyp. red.] prawdę, to prokuratura powinna zareagować. Ta osoba powinna być za utrudnianie śledztwa pociągnięta do odpowiedzialności karnej” - powiedział na antenie TVP Info europoseł PiS Karol Karski.
Karski był gościem Justyny Dobrosz-Oracz w programie „Pytanie Dnia”. Dziennikarka rozmawiała z politykiem m.in. o tekst Onetu na temat twórcy firmy Red is Bad Pawła Szopy i rzekomego sojuszu PiS z tym przedsiębiorcą.
Nie czytałem materiału na temat marki Red is Bad, ale nie ma czegoś takiego jak „kradzież zgodna z prawem”, jak mówił premier Tusk. Zawsze jest tak, że prowadzenie działalności gospodarczej skutkuje osiąganiem zysku
— ocenił europoseł.
Pytany o agregaty wysyłane na Ukrainę, Karol Karski ocenił:
To mieściło się w ramach prowadzenia działalności gospodarczej.
To jest wrzutka dnia dzisiejszego - pewnie będzie musiała być zbadana
— podkreślił.
Poczekajmy na ustalenia prokuratury
— zaznaczył.
Gość TVP Info był pytany także o sprawę byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka. Czy kandydat PiS do PE „boi się” stanąć przed komisją śledczą i prokuraturą?
Mam wrażenie, że prokuratura nie chce doręczyć wezwań Danielowi Obajtkowi.(…) Są przepisy, widać że nikt nie chce zgodnie z przepisami włożyć tych wezwań do skrzynki pocztowej
— powiedział europoseł.
Nie sądzę, by prezes Obajtek miał się czego bać
— dodał.
Karski o Mrazie: Prowokator
Doniesienia Onetu na temat Red is Bad Karski określił jako „wrzutkę dnia dzisiejszego”.
Trudno za tym wszystkim nadążyć. Najpierw Fundusz Sprawiedliwości, teraz to…
— ironizował.
Mamy do czynienia od iluś dni z Funduszem Sprawiedliwości, później się okazuje, że to są działania zgodne z prawem i nawet ci, którzy to wcześniej atakowali, przyznają to
— zauważył polityk.
Na pytanie Justyny Dobrosz-Oracz czy bohaterowie taśm nie zostaną wyrzuceni z PiS, odpowiedział:
Staram się bardzo dokładnie czytać te literki na ekranie i nie słuchać komentarza dziennikarzy, tylko czytać te słowa, które tam padły.
Zatem między dwoma adwokatami PO siedzi prowokator, osoba, która od 2 lat nagrywała swoich znajomych, współpracowników, przełożonych i prokuratura nadała jej status „małego świadka koronnego”, osoby, której zostały postawione zarzuty. Mamy do czynienia z sytuacją, w której FS jest przeznaczony do finansowania pomocy dla ofiar przestępstw, prewencji przestępczości i innych tego typu zadań
— wskazał.
Wyraźnie poirytowana dziennikarka stwierdziła, że „Suwerenna Polska kupowała sobie w ten sposób poparcie i głosy, to nie ma nic wspólnego z zasadami państwa prawa”.
Nie można też uznawać działań państwa zgodnych z prawem za propagandę wyborczą
— odpowiedział polityk PiS.
Kiedy Dobrosz-Oracz stwierdziła, że takie wypowiedzi nagranych osób, jak „mam nadzieję, że gruba się nie rozpruje” są „jakimś językiem mafijnym” i świadczą o tym, że „bohaterowie” nagrań przygotowywali się do składania zeznań i ustalali, jak powiedzieć „to nie moja ręka”.
Zapewne prowokator w ten sposób podkręcał język
— stwierdził Karski.
Nowy film Agnieszki Holland?
Chwilę później pojawił się pewien element humorystyczny. Dziennikarka bardzo nerwowo komentowała kolejne „rewelacje” i nie kryła zbulwersowania.
Gdybym panu coś takiego opowiadała, to pan powiedziałby: „Ale co ty opowiadasz za androny, ja nic złego nie zrobiłem”
— podkreśliła, mówiąc, że ktoś, kto ma czyste sumienie, raczej nie będzie w taki sposób jak na taśmach rozmawiał o popełnieniu przestępstwa.
Pani redaktor mówi mi na „ty”? Rozumiem, może być. Karol jestem
— odpowiedział rozbawiony europoseł Karski.
Bardzo mi miło. Justyna
— odparła dziennikarka, dalej dopytując o sposób rozmowy.
Może za pewien czas zostanie nakręcony nowy film Agnieszki Holland pod tytułem „prowokator”. Młody człowiek przenika do MS kierowanego przez Zbigniewa Ziobrę. Nagrywa wszystkich, następnie przychodzi nowa, dobra władza, dobrzy dwaj adwokaci PO go biorą, prowadzą do prokuratury, ta nadaje mu status osoby z zarzutami i może od tego momentu mówić wszystko. Zgodnie z prawem może kłamać, nawet jeśli mówi publicznie różne rzeczy, to nawet w sytuacji, kiedy mówi nieprawdę, to nie narusza tajemnicy postępowania. Bo jeśli mówiłby prawdę, to prokuratura powinna zareagować. Ta osoba powinna być za utrudnianie śledztwa pociągnięta do odpowiedzialności karnej
— stwierdził polityk PiS.
Pakt migracyjny
Kiedy w rozmowie pojawił się temat paktu migracyjnego, dziennikarka próbowała przekonywać, że choć rząd Mateusza Morawieckiego też się temu rozwiązaniu sprzeciwiał, to „nie było żadnego prawa weta”. Prawo i Sprawiedliwość w kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego przypomina, że w 2015 r. skutecznie sprzeciwiło się relokacji migrantów. Gdy po latach temat powrócił, rząd Donalda Tuska nie umiał skutecznie powiedzieć „nie”.
Póki było PiS, to myśmy nawet nie wykonywali tego poprzednika paktu migracyjnego, czyli rozporządzenia relokacyjnego z 2015 roku, które powstało wskutek złamania solidarności wyszehradzkiej przez rząd Ewy Kopacz. Zaskarżyliśmy rozporządzenie do TSUE, opóźniliśmy wejście w życie
— wskazał Karski.
Później to padło w ogóle
— zauważyła dziennikarka.
Padło, po prostu się na to nie zgodziliśmy. Natomiast potem przyszedł rząd Donalda Tuska i pakt migracyjny został przyjęty
— przypomniał europoseł, po czym Justyna Dobrosz-Oracz zakończyła rozmowę.
Bardzo dziękuję, cieszę się, że mam nową koleżankę od dzisiaj
— zażartował Karol Karski.
aja/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/694060-karski-mraz-powinien-byc-pociagniety-do-odpowiedzialnosci