To naprawdę było trudno oglądać.
Poseł Magdalena Filiks, członek komisji ws. wyborów korespondencyjnych wpadła w szał (choć to łagodne określenie) podczas przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego w ubiegły piątek. Jej złość trwała dobre cztery minuty, Filiks krzyczała na wszystkich wokół siebie, nakazywała szefowi komisji Dariuszowi Jońskiemu wyłączyć mikrofon posłom z PiS-u, którzy próbowali ją uspokoić, i obrażała prezesa Kaczyńskiego, człowieka, który ze względu na wiek mógłby być jej ojcem. Nie miała żadnego racjonalnego powodu dla takiego zachowania.
W komentarzach pod nagraniem wideo z tego przesłuchania, w Internecie pojawiło się sporo spekulacji na temat stanu zdrowia psychicznego pani poseł. Rzeczywiście, w pewnym momencie Filiks wyglądała, jakby całkowicie straciła nad sobą kontrolę.
Myślę jednak, że jej zachowanie mówi więcej o jej charakterze niż o psychice. Filiks to osoba, która swoje wystąpienia publiczne zawsze opierała na powierzchownej agresywności. Między innymi z tego powodu znalazła się w komisji, ponieważ żadna z komisji śledczych powołanych przez Donalda Tuska nie ma w tym momencie innego celu niż zabawianie elektoratu lewicowo-liberalnego antypisowskimi emocjami.
Kurs na radykalizm
Tusk zamierza kontynuować tę kampanię nienawiści. I dlatego ci najbardziej bezwstydni znaleźli się w pierwszych szeregach jego formacji politycznej.
Podobnie jak Filiks czy Roman Giertych.
Giertych, którego „Rzeczpospolita” w dzisiejszym niezwykle haniebnym artykule Jacka Nizinkiewicza, opisuje jako bojownika politycznego, którego celem jest całkowite zniszczenie PiS.
Nizinkiewcz portretuje człowieka, który przez ostatnie dwa lata uciekał przed polskim wymiarem sprawiedliwości, jako „nawróconego” z konserwatyzmu, „bulteriera”, którego – jak twierdzi autor – budzi strach w wszystkich swoich wrogów.
Ten tekst, oprócz pokazania, że „Rzeczpospolita” już dawno porzuciła swój wizerunek umiaru i symetrii, pokazuje jeszcze jedno: Tusk będzie nadal podążał w kierunku dalszej radykalizacji polskiej polityki.
I coraz bardziej będzie potrzebował ludzi zdemoralizowanych, takich jak Giertych, gotowych do wszystkiego. I dziennikarze tacy jak Nizinkiewcz, którzy z tego rodzaju ludzi będą robili bohaterów uśmiechniętej Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/693277-tusk-coraz-bardziej-potrzebuje-ludzi-takich-jak-giertych