„Precz z zielonymi faszystami, którzy próbują nam mówić, jak mamy żyć i co mamy jeść” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ RI „Solidarność”. 4 czerwca rolnicy z Polski wezmą udział w ogólnoeuropejskim proteście przeciwko Zielonemu Ładowi w Brukseli. Przewodniczący Obszański zapowiada także kolejną dużą manifestację w Polsce, która ma być zorganizowana jesienią, „kiedy wszyscy zobaczą na własne oczy podwyżki”.
wPolityce.pl: 4 czerwca jedziecie do Brukseli. To ma być duży protest rolników z całej Europy przeciwko Zielonemu Ładowi.
Tomasz Obszański: Precz z zielonymi faszystami, którzy próbują nam mówić jak mamy żyć i co mamy jeść. Rolnicy będą protestować w Brukseli przeciwko szeroko pojętej polityce Zielonego Ładu oraz wszystkim decyzjom niszczącym rolnictwo w Europie. Chodzi m.in o zerwanie umowy z krajami Mercosur - układ gospodarczy krajów Ameryki Południowej. To także sprawa ograniczenia importu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, gdzie głównie działają duże zachodnioeuropejskie koncerny. Rolnicy europejscy muszą rozwijać swoją produkcję, a pojawiają się nieoficjalne informacje, że brukselskim decydentom zależy na jej ograniczeniu, a nawet wygaszeniu. W to miejsce mają wejść produkty z Ukrainy i krajów Ameryki Południowej i na to naszej zgody nie ma. Będziemy bronić swoich warsztatów pracy.
Planowane są jakieś rozmowy z obecnymi władzami przed tym protestem?
4 czerwca odbędzie się protest w Brukseli, ale dzień wcześniej mamy spotkać się z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią. Jako „Solidarność” RI przedstawimy swoje postulaty i pomysły. Mamy nadzieję na dobrą wolę.
O wszystkim przecież decyduje premier Donald Tusk. Sądzi pan, że marszałek Hołownia jest w stanie przekonać go do czegokolwiek?
To jest jego koalicjant i nie powinien być głuchy na sprawy, o których mówią rolnicy. Ciągle brakuje dialogu. Chcemy tam być, aby głos „Solidarności” był słyszany, abyśmy mogli przedyskutowywać rzeczy, które są dobre dla Polski i polskich rolników.
Prezydent spotkał się rolnikami ze związku Orka, którzy zakończyli protest głodowy w Sejmie. Premier Donald Tusk nie przyszedł.
Prezydent powinien spotkać się przedstawicielami wszystkich organizacji rolniczych. Prosiliśmy i prosimy prezydenta, aby był osobą, która będzie wszystkie środowiska rolnicze jednoczyła. Nasze kroki muszą być przemyślane i zmierzać do naszego zjednoczenia. „Solidarności” chodzi o to, aby rolnicy mówili jednym wspólnym głosem, który będzie wyraźnie słyszany. Polskie produkty w polskich sieciach i sklepach, a nie towary głownie z innych krajów - Ukrainy, czy strefy Mercosur. Trzeba wprowadzić regulacje, które będą pilnować polskiego i europejskiego rynku.
Jak duża będzie ta manifestacja w Brukseli? Jak licznie będą w niej uczestniczyć polscy rolnicy?
Będą tam wszystkie organizacje rolnicze. Trudno dziś powiedzieć, jak liczną będziemy grupą. Pamiętajmy, że jesteśmy teraz w okresie dużych prac polowych i ciężko się jest wyrwać na taki protest. Mnie także będzie ciężko pojechać, ale zależy mi na tym, aby tam być. Reprezentacja „Solidarności” oczywiście będzie w Brukseli i będziemy budować wspólny front rolników europejskich.
Niestety pogoda w tych dniach was nie rozpieszcza. Czy rolnicy będą mogli liczyć na jakąkolwiek pomoc rządu?
Mamy dziś suszę, są także gradobicia i przymrozki, które powodują, że rolnicy zostają bez środków do funkcjonowania, a mają przecież kredyty i liczne zobowiązania. Państwo musi w takiej sytuacji skutecznie wspierać gospodarstwa, aby mogły przetrwać trudny czas i kontynuować produkcję w przyszłym roku. Choć teraz plon będzie niższy, to przecież ciągle walczymy ze szkodnikami czy chorobami grzybowymi.
Myśli pan, że protest w Brukseli będzie ostry?
Nie sądzę, aby to był bardzo ostry protest. Ma być na pewno jasnym pokazaniem naszego stanowiska, głosu europejskich rolników w Brukseli, bo wszyscy sprzeciwiamy się tej zielonej polityce. To będzie także głos adresowanych do tych, którzy za chwilę zostaną wybrani do Parlamentu Europejskiego. Mam nadzieję, że większość będą stanowić ci z prawej strony, bo lewica doprowadzi nas do jedzenia robaków i sztucznego mięsa. Nowo wybrani urzędnicy powinni iść po rozum do głowy i tą zieloną komunę ograniczyć.
Na 4 czerwca manifestację poparcia dla swojego obozu zwołał także Donald Tusk. Jak pan sądzi, która z tych manifestacji przebije się w polskich mediach?
Media w Polsce będą pewnie pokazywać to, co dzieje się w kraju. Pewnie jakieś zajawki tego, co dzieje się w Brukseli będą pokazywane, ale czy to wystarczy, aby uświadomić wszystkim gdzie są polscy rolnicy i przeciwko czemu protestują? Na przykład przeciwko przepisom o redukcji o 50 proc. we wszystkich krajach stosowania środków ochrony. Tylko, że w Holandii jest to teraz 6 kg na hektar, a w Polsce 2,5 kg na hektar. Wpierw trzeba doprowadzić do tego, aby wszyscy startowali z równego pułapu. Nie pozostałe kraje zredukują stosowanie tych środków do poziomu Polski, a potem dopiero na równych zasadach możemy wspólne wprowadzać redukcje.
Czy w Polsce zostanie zorganizowany kolejny protest przeciwko Zielonemu Ładowi?
Oczywiście będziemy jeszcze organizować kolejny duży protest przeciwko Zielonemu Ładowi, który przecież przeszkadza wszystkim, choć może nie wszyscy jeszcze do końca zdają sobie z konsekwencji jego wprowadzenia. Ludziom trzeba uświadamiać, że te regulacje będą dotykać wszystkich. Koszty będą ogromne i będą dotyczyć nie tylko energii, ale wody, śmieci i gazu. 10 maja mieliśmy duży protest nie tylko rolników, ale także wszystkich pozostałych branż. Będzie kolejny i myślę, że na jesieni, kiedy wszyscy zobaczą na własne oczy podwyżki. Jesteśmy takim krajem, który może w spokoju i zdrowo funkcjonować. Do tego trzeba jednak dobrych rządów i życiowego podejścia, rezygnacji z dyktatu Unii Europejskiej. Polacy nie mają się czego wstydzić.
Polska była na ścieżce szybkiego rozwoju gospodarczego. Niestety teraz nie wygląda to dobrze.
Dla rolników bardzo ważna jest także cała infrastruktura, która miała powstać wraz z budą CPK. Znacząco poprawiłaby przepływ także naszych towarów rolniczych. To ułatwiłoby znacznie dystrybucję towarów głównie ze ściany wschodniej nad morze. Podobnie rzecz się ma z elektrownią atomową, która oznacza powszechnie dostępną tanią energię. To są bardzo istotne rzeczy dla rolnictwa, które dziś przeżywa kryzys. Nie możemy stać bezczynnie i patrzeć jaki inni się wzmacniają, np. Niemcy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Robert Knap
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/693235-obszanskijedziemy-do-brukseli-precz-z-zielonymi-faszystami