Po pierwszej (i rekordowej, bo ujawnionej zanim powstał nowy rząd) aferze Koalicji 13 Grudnia, poseł Paulina Hennig-Kloska nie tylko nie poniosła konsekwencji politycznych, ale nawet została ministrem klimatu i środowiska. Kontrowersyjna „ustawa wiatrakowa”, jak informuje portal Money.pl, ma powrócić w czerwcu, kiedy to poznamy jej projekt. Jak na razie wiadomo, że umożliwia on stawianie wiatraków pół kilometra od zabudowań.
CZYTAJ TAKŻE:
Pierwszy w tej kadencji projekt liberalizujący stawianie siłowni wiatrowych na lądzie zaliczył falstart. Zgłoszony na początku kadencji jako uzupełnienie koalicyjnego projektu poselskiego przedłużającego zamrożenie cen energii do końca roku przepadł w atmosferze zarzutów o lobbing
— czytamy w money.pl. Cóż, może dlatego, że znalazły się w nim dość niepokojące rozwiązania. Przewodywał bowiem m.in. możliwość wywłaszczeń osób prywatnych na rzecz inwestorów budujących OZE.
Zakres ma być „znacznie szerszy”
Jak podaje portal, z Oceny Skutków Regulacji (OSR) dotyczącej ustawy wynika, że jej zakres będzie znacznie szerszy. Będzie dotyczył nie tylko liberalizacji przepisów o stawianiu wiatraków na lądzie, ale także wsparcia dla innych rodzajów OZE, w tym biogazu, hydroelektrowni czy zmiany zasady wydawania uprawnień dla instalatorów OZE.
Najważniejszy pakiet przepisów dotyczy zmniejszenia dozwolonej odległości siłowni wiatrowych od budynków mieszkalnych. Ustawa ma ostatecznie znieść zasadę 10h, czyli stawiania takich wiatraków w odległości równej ich dziesięciokrotnej wysokości, a także wyłom, jaki w tej zasadzie uczynił rząd PiS, dając możliwość skrócenia dystansu do 700 m. Projekt, zgodnie z zapowiedziami, proponuje 500-metrowy dystans
— czytamy na stronach money.pl.
Dozwolona odległość 700 m, była, jak przedstawiał sprawę w ubiegłym roku ówczesny premier Mateusz Morawiecki czy poszczególni politycy PiS (m.in., w rozmowie z naszym portalem, europoseł Bogdan Rzońca), rozwiązaniem „kompromisowym”.
Jeśli będzie zachowany ten kompromis, czyli 700 m, to jest to rozwiązanie do przyjęcia. Tak, aby nikt nie był pokrzywdzony, żeby wszystko działo się z porozumieniem
— wskazał Rzońca w rozmowie z wPolityce.pl 28 stycznia 2023 r.
CZYTAJ TAKŻE:
„Lex Kloska”
Pod koniec ubiegłego roku, kiedy stało się już jasnym, że po wyborach parlamentarnych większość zdobył blok dotychczas opozycyjnych ugrupowań, ale jeszcze przed powołaniem rządu Koalicji 13 Grudnia, media w Polsce obiegła informacja o tzw. ustawie wiatrakowej. Projekt, który oburzył opinię publiczną, był inicjatywą Pauliny Hennig-Kloski, która (w nagrodę za rekordowo szybkie wywołanie afery, zanim jeszcze doszło do powołania rządu?) 13 grudnia 2023 r. została ministrem klimatu i środowiska.
Co wywołało kontrowersje? Projekt pojawił się właściwie jako „wrzutka” do ustawy zamrażającej ceny energii do końca 2024 r. Z uzasadnienia projektu wynika, że umożliwiaŁ budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Autorzy projektu zaproponowali też rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
W projekcie przyjęto również, że odległość elektrowni wiatrowej od parku narodowego lub rezerwatu przyrody ma wynieść nie mniej niż 300 m. Dodano, że wprowadzono „graniczną minimalną odległość lokalizowania nowych elektrowni wiatrowych od obszarów podlegających ochronie akustycznej o wartości 300 m nawet w przypadku turbin wiatrowych cichszych niż 100 dBA z uwagi na wielkość tych konstrukcji”.
Posłowie Zjednoczonej Prawicy, krytykując projekt, zarzucali Hennig-Klosce, która została jego „twarzą”, że nie wygląda on na napisany przez posłów, lecz raczej lobbystów. Co więcej parlamentarzyści obecnej opozycji zwracali uwagę, że projekt przewiduje możliwość wywłaszczeń pod elektrownie wiatrowe. W taki sposób poseł Borys Budka na konferencji z 30 listopada 2023 r. próbował bronić wspomnianego zapisu:
Nie ma mowy o wywłaszczeniach pod wiatraki, ale nikt nie będzie mógł blokować inwestycji, gdy będzie ona uznana za inwestycję celu publicznego.
Będzie poprawka, która doprecyzowuje tę odległość, dlatego że nie dość, że będzie to 500 metrów od zabudowań, to jeszcze dodatkowo będzie wprowadzona norma hałasu, czyli nie tylko odległość, ale dodatkowo jeszcze kwestie hałasu, tak żeby wiatrak był ekologiczny
— zapowiadał polityk.
Ciekawe, jakie tym razem „niespodzianki” zaserwuje nam Koalicja 13 Grudnia i czy osoby ponoszące odpowiedzialność za te z kategorii nieprzyjemnych, również nie poniosą politycznych konsekwencji?
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP, wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/693201-lex-kloska-powraca-w-czerwcu-projekt-skandalicznej-ustawy