„Publicznie wyrażam sprzeciw wobec pozbawienia mnie jednego z praw obywatelskich, czyli prawa do obrony, a w dalszej kolejności do skutecznego prawa do sprzeciwu na drodze sądowej wobec potencjalnych pomówień dotyczących mojej osoby, a które to pomówienia bezkarnie będą mogły panoszyć się w mediach. Żyjemy obecnie w kraju, w którym prawo stanowione staje się coraz bardziej oddalone od prawa rzymskiego, wzmocnionego moralnością i dziedzictwem chrześcijańskim” – pisze na łamach dziennika „Rzeczpospolita” prof. Jan Żaryn, historyk, który w kwietniu został odwołany ze stanowiska dyrektora Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego. Żaryn alarmuje, że zarówno sam Instytut, jak i jego dokonania są „nieodwracalnie dewastowane”. Historyka konserwatywnego na stanowisku zastąpił historyk lewicowy, związany wcześniej m.in. z „Krytyką Polityczną” i OKO.Press dr hab. Adam Leszczyński z SWPS. „Instytut będzie zajmował się nie tylko badaniami historycznymi, ale także monitorował zagrożenia dla liberalnej demokracji” – informował Leszczyński w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego oraz jego dokonania są dziś nieodwracalnie dewastowane. Zacznijmy od nieruchomości
— podkreśla prof. Jan Żaryn na łamach „Rzeczpospolitej”. W kwietniu tego roku historyk został odwołany z Instytutu Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego. Zastąpił go dr hab. Adam Leszczyński z SWPS, lewicowy historyk związany wcześniej m.in. z „Krytyką Polityczną” i OKO.press. Leszczyński zmienił nazwę instytutu i Dmowskiego zastąpi Gabriel Narutowicz.
Instytut będzie zajmował się nie tylko badaniami historycznymi, ale także monitorował zagrożenia dla liberalnej demokracji
— powiedział „Gazecie Wyborczej” dr Adam Leszczyński.
Odwołując prof. Jana Żaryna, były już minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz zarzucił instytytutowi „finansowanie ekstremistycznych organizacji”, którymi są według niego: Straż Narodowa, Młodzież Wszechpolska, Fundacja Rodziny Witaszków (wspomagająca Ordo Iuris) oraz Marsz Niepodległości.
Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego miał być wehikułem, który w ostatniej chwili transmituje pieniądze, ponad 100 milionów na Muzeum Paderewskiego razem z władzami Otwocka. Ta historia będzie wyjaśniona do końca
— mówił Sienkiewicz 11 kwietnia.
CZYTAJ TAKŻE:
Żaryn: Publicznie wyrażam sprzeciw
Do oskarżeń pod jego adresem, jak również zmian w Instytucie, odniósł się na łamach „Rzeczpospolitej” prof. Jan Żaryn.
Od października 2023 r. do kwietnia 2024 r. na terenie Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego przebywali kontrolerzy NIK, którzy w drugiej połowie kwietnia złożyli na ręce nowej dyrekcji IDMN wstępny raport dotyczący Funduszu Patriotycznego. O raporcie dowiedziałem się z mediów, a zatem zażądałem od NIK i IDMN dostępu do niego, gdyż zgodnie z prawem miałem 21 dni na ustosunkowanie się do ewentualnych zarzutów. Gdy piszę te słowa, odmówiono mi tego dostępu, gdyż nie jestem już dyrektorem IDMN. W praktyce oznacza to, że raport zostanie przyjęty i upubliczniony jako obiektywny, gdyż przyjęty bez zastrzeżeń. Nie ma na to zgody!
— podkreśla odwołany dyrektor.
Publicznie wyrażam sprzeciw wobec pozbawienia mnie jednego z praw obywatelskich, czyli prawa do obrony, a w dalszej kolejności do skutecznego prawa do sprzeciwu na drodze sądowej wobec potencjalnych pomówień dotyczących mojej osoby, a które to pomówienia bezkarnie będą mogły panoszyć się w mediach. Żyjemy obecnie w kraju, w którym prawo stanowione staje się coraz bardziej oddalone od prawa rzymskiego, wzmocnionego moralnością i dziedzictwem chrześcijańskim
— wskazuje Żaryn, zwracając uwagę, że „Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego J. Paderewskiego oraz jego dokonania są dziś nieodwracalnie dewastowane”.
CZYTAJ TAKŻE:
„Przykład decyzji ideologicznej”
Kamienica wymagała kapitalnego remontu z racji wcześniejszego przeznaczenia jako tzw. escape room. Należało też stworzyć zespół specjalistów, którzy potrafiliby przeprowadzić całościową inwestycję (inżynierowie, architekci, wykonawcy z różnych branż itd). Zakończyliśmy proces tworzenia projektu architektonicznego, natomiast remont budynku – jak się okazało słusznie – podzieliliśmy na etapy
— podkreśla profesor.
Pierwszy etap, trwający do początków 2024 r., zakończył się wyremontowaniem kolejnych pięter, tak byśmy mogli – ostatecznie 9 kwietnia 2024 r. – wprowadzić się na stałe do nowej siedziby. Do tego momentu musieliśmy jednak gdzieś urzędować (sala na Andersa nie spełniała warunków). Instytut liczył wprawdzie ok. 30 osób pracujących na etacie, ale mieliśmy wyposażenie do skanowania, bibliotekę itd., i całą rzeszę współpracowników stale obecnych w siedzibie (np. studentów skanujących dokumenty). Stąd jeszcze w 2022 r. kupiliśmy spory dom wolnostojący przy ul. Słowiczej (Okęcie) za niecałe 6 mln zł, którą to nieruchomość także należało wyremontować i dostosować do prac naszego Instytutu (np. wyposażenia biblioteki czy stworzenia małego studia nagrań). Po przeprowadzce na Powsińską dom miał zostać wynajęty, by pozyskane pieniądze zasiliły nasz coroczny budżet. Z kolei wynajem lokalu na Andersa planowaliśmy zakończyć najwcześniej w styczniu 2025 r. (zgodnie z umową z MKiDN)
— wyjaśnia Jan Żaryn.
Plan był logiczny, a nie bizantyjski – jak głosi to publicznie obecny dyrektor IDMN – pod warunkiem, że dane by było Instytutowi wykonać zaplanowane działania
— zaznacza.
Były już dyrektor IDMN wyraża obawy dotyczące nie tylko przerwania procesu inwestycyjnego, co byłoby decyzją „wątpliwą z punktu widzenia gospodarności”, ale również zmarnotrawienia jego dotychczasowych rezultatów.
Słyszy się, że świetnie wyposażony budynek przy ul. Powsińskiej ma być wykorzystany na magazyny dla Muzeum Narodowego (po to zapewne dyrekcja muzeum wizytowała IDMN jeszcze za czasów, gdy byłem dyrektorem), a drugi budynek ma być sprzedany (lub tak jak myśmy chcieli – wynajęty). Gdzie zaś ma się znaleźć siedziba dla „bezdomnego” IDMN? Ano w budynku przy ul. Sapieżyńskiej, wynajętym od Fundacji Batorego
— podkreśla historyk, dodając, że nie wie, czy decyzja w tej sprawie już zapadła, czy to dopiero plan. Przypomina także, że Sienkiewicz zlikwidował Muzeum Dziedzictwa Chrześcijańsko-Narodowego.
Ale nie mam wątpliwości, że stanowi to przykład decyzji ideologicznej skutkującej wymiernymi korzyściami finansowymi. Pytanie, czy dla budżetu państwa? Liczę na to, że ten artykuł powstrzyma nową panią minister Hannę Wróblewską przed wzięciem na siebie odpowiedzialności za marnotrawstwo publicznych pieniędzy
— wskazuje prof. Żaryn.
Historyk dodaje, że kierownictwo IDMN przez cztery lata zbierało kolekcje, artefakty, materiały archiwalne przeznaczone dla badaczy, a także przewidziane do wyposażenia przyszłego muzeum.
Nie mam wątpliwości, że pozyskane na własność materiały czy też jedynie w depozyt, by je opracować i zeskanować, trafiły do Instytutu tylko dzięki temu, że wśród jego dyrekcji był prof. Paweł Skibiński i ja. Nikt z darczyńców nie podejrzewał, że kolekcje ich najbliższych trafią do dyspozycji ludzi pochodzących ze środowisk wrogich tradycji – szczególnie – narodowej, w tym osób ścigających „skrajnie prawicowe organizacje”
— ocenił.
Jan Żaryn podkreślił, że kierownictwo IDMN zakupiło w zeszłym roku oprogramowanie do digitalizacji zasobów, które mogłyby być udostępnione zainteresowanym badaczom na specjalnym portalu archiwalnym.
Obawiam się, że obecne kierownictwo ograniczy swoją aktywność na tym polu do przekazania oryginałów do Archiwum Akt Nowych i na zamrożeniu programu digitalizacyjnego. Badacze zaś niech zapomną o dostępie do nieznanych dokumentów
— napisał profesor.
Były dyrektor IDMN obawia się także o losy kolekcji Ignacego J. Paderewskiego z Riond-Bosson.
Ponad 100 artefaktów kupionych za ok. 300 tys. zł trafiło do Polski ostatecznie w 2023 r. (prezentacja części tej kolekcji nastąpiła na Zamku Królewskim w listopadzie). Mam obawy, że kolekcja ta (…) zostanie pokiereszowana, a jej poszczególne elementy oddane różnym placówkom kultury w Polsce
— pisze Żaryn, wskazując, że dyrekcji zależało, aby kolekcja I. J. Paderewskiego, która przez prawie 70 lat czekała na zainteresowanie nią przez Polskę, miała stały lokal wystawienniczy.
Krótkowzroczność i partyjne, a raczej antypisowskie widzenie rzeczywistości zdewastowało ten projekt. Zabytkowa kamienica popadnie w ruinę, a kolekcja w rozsypkę – obawiam się, że taki de facto będzie skutek rządów obecnej koalicji
— podkreśla.
„Ekstremistyczne” czy legalne?
Historyk wylicza również, że Instytut pod jego kierunkiem wydał liczne publikacje, często nagradzane.
Profesorowie Tomasz Sikorski i Adam Wątor przygotowali pierwszą i fundamentalną pracę na temat Ligi Narodowej w zaborze pruskim, zespoły zaś uczonych z całej Polski pod kierunkiem prof. Pawła Skibińskiego, prof. Rafała Łatki oraz dr. Krzysztofa Kawęckiego wydały w sumie kilkanaście tomów trzech serii: „Słownika działaczy katolicyzmu społecznego, działaczy obozu narodowego” oraz „Encyklopedię ruchu narodowego” (według zapewnień obecnego dyrektora akurat te serie mają być kontynuowane; oby!)
— czytamy dalej.
Z tego, co publicznie mówi nowy dyrektor Adam Leszczyński, jednym z celów nowego Instytutu będzie monitorowanie ekstremistycznych organizacji w Polsce, a nadto badanie antysemityzmu polskiej prawicy. Na marginesie, warto się zawsze pytać, o jaką konkretnie organizację chodzi – bo dawcy takiego przekazu (Sienkiewicz, Leszczyński i inni) doskonale zdają sobie sprawę, że mówią o organizacjach legalnych, mających prawo do istnienia w przestrzeni publicznej
— zauważa Żaryn, przypominając, że polskie prawo ma chronić przed wykluczaniem legalne struktury stowarzyszeniowe, ale najwyraźniej dla nowych władz „nie dotyczy to organizacji niepodległościowych, patriotycznych, nawiązujących do dziedzictwa chrześcijańsko-narodowego”.
Niegdysiejsze hasło „nie ma tolerancji dla nietolerancji”, po raz kolejny ożywione, ma wychować Polaków na bolszewików zgadzających się na publiczne potępienie wykluczonych. To obrzydliwe!
— czytamy.
Polacy mają olbrzymią tradycję aktywnego tworzenia przestrzeni publicznej zgodnej z chrześcijańsko-narodowymi wartościami – pisze dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej. Eksperci otrzymali zatem ramy regulaminowe i możliwość przydzielania punktów w dwóch tzw. priorytetach. Pierwszy dotyczył projektów miękkich, drugi twardych, czyli głównie zakupu nieruchomości. I to właśnie ta część uprawnień IDMN stanowiła od początku główny zarzut; jak to możliwe, żeby organizacje prawicowe otrzymywały pieniądze na stabilizację swego istnienia, na lokale, dzięki którym będą mogli się organizować, zapraszać gości?
— podkreśla Żaryn.
Celem Funduszu Patriotycznego niewątpliwie było wzmocnienie w przestrzeni publicznej środowisk do tej pory wykluczonych lub niezwykle ważnych dla polskiej pamięci historycznej. Nie tu miejsce na ich wymienianie, gdyż w ciągu czterech lat FP przeznaczył pieniądze na ok. 650 projektów. Słyszę plotki, że w ramach dziwnie rozumianej „praworządności” niektórzy beneficjenci będą musieli zwrócić zgodnie z prawem przyznane im pieniądze. Jeśli to prawda, to znaczy, że obecna władza chce zabić społeczną aktywność środowisk prawicowych
— ostrzega.
Jeśli chodzi o nowego dyrektora, warto zwrócić uwagę na jego artykuły na portalu OKO.Press. Pomogą wyciągnąć wnioski, jakie wartości będą przyświecały kierowanemu przezeń instytutowi, w jaki sposób dr hab. Adam Leszczyński rozumie i interpretuje historię. Oto kilka przykładów: Gross, Engelking, Grabowski, „polski antysemityzm”, Żołnierze Wyklęci? „Fantazje” prawicy! IPN? Zły. Polityka historyczna PiS? „Kult bohaterstwa i męczeństwa”. Święto Niepodległości? „Zawłaszczone” przez „nacjonalistów”. Wszelkim sporom z Izraelem winien był oczywiście rząd PiS. Również w styczniu 2020 r., gdy prezydent Andrzej Duda zdecydował, że nie weźmie udziału w Światowym Forum Holokaustu w Jerozolimie, ponieważ nie będzie mógł wygłosić przemówienia. Zaplanowane było natomiast wystąpienie… Władimira Putina, który w tamtym okresie regularnie atakował propagandowo Polskę, wykorzystując do tego celu historię. Nie wiadomo, czy dr Leszczyński zadba o to, aby Polacy mogli być dumni ze swojej historii i dziedzictwa, ale o tropienie „organizacji ekstremistycznych”, takich jak rodzina Witaszków, zapewne tak. No i o to, aby Instytut pamiętał o „historyczkach”, „socjolożkach”, „gościniach” i „ministrach”.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. To się nie podoba Sienkiewiczowi?! Wiemy, na co poszły granty z Funduszu Patriotycznego. Szereg cennych inicjatyw
aja/Rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/693026-prof-zaryn-odpowiada-na-oskarzenia-sienkiewicza