W czasach gdy ludzie coraz mniej czytają a coraz więcej oglądają premier Donald Tusk wkracza na kolejny etap manipulacji. Polityk formułuje oskarżenia będące pod progiem pozwu sądowego, ale wywołujące jednoznaczne skojarzenia. Gdy w kontekście komisji ds. rosyjskich wpływów mówi, że „pętla informacji, jakie gromadzimy, zaciska się wokół Antoniego Macierewicza” istnieją dwie formy odczytania. Jedną zaprezentowała Agnieszka Kublik z „Gazety Wyborczej” pisząc:
Po raz pierwszy tak wysoki urzędnik publiczny stawia głośno tak poważny zarzut Macierewiczowi.
Rzecz jasna były Minister Obrony Narodowej mógłby z takim pomówieniem ze strony Tuska iść do sądu, gdyby nie fakt, że istnieje druga forma odczytania tej wypowiedzi. „Pętla informacji zaciskająca się na Antonim Macierewiczu” może równie dobrze dotyczyć informacji o tropieniu PRZEZ Macierewicza rosyjskich wpływów albo jakichkolwiek innych informacji. Może oznaczać pętle dowolnych „informacji” na przykład zainteresowań rosyjskich szpiegów byłym ministrem - sąd nie uzna tego za pomówienie.
Na tym polega cała kampania atakowania PiS za rzekomą prorosyjskość - sugeruje się mroczne tajemnice, formułuje się prawdopodobieństwa, do czego doczepia się nieistotne fakty (np., że Morawiecki spotkał się z Le Pen, jakby nie spotykała się z nią czwarta część europejskich polityków), pomija fakty i dokumenty dowodzące kontrtezy (pomoc PiS dla Ukrainy, opieranie się białoruskiej operacji „Śluza”) do tego domieszka alarmistycznego stylu i paternalistycznego tonu i - voila - mistyfikacja gotowa. I to zgodnie z prawem!
Badacz stosunku natury ludzkiej do kłamstwa - Paul Ekman - twierdził, że przy odpowiednich zdolnościach można kłamać - mówiąc prawdę. Można na przykład demonstracyjnie ogłosić: „tak, no jasne, ja oszukuję na podatkach” i faktycznie ich nie płacić, ale przedstawić to zdanie takim tonem i w takim kontekście, że wszyscy odbiorą to jako formę zaprzeczenia. Tu jest analogicznie - mówi się dwuznaczności, które de facto mogą oznaczać jedno - dla publiki, a drugie - dla sądu.
Nie można odmówić tej metodzie zarządzania wrażeniami zmyślności i skuteczności, zwłaszcza w czasach informacji obrazkowej i demokracji emocjonalnej.
Warto jednak podkreślić, że w tę grę przypięcia łatki PiSowi nie wchodzą absolutnie żadni dyplomowani eksperci od Rosji. Profesorowie akademiccy, wykładowcy politologii czy stosunków międzynarodowych, znawcy tematyki rosyjskiej nie zaangażowali krzty swojego autorytetu do podparcia tej tezy. W publicystyce i w komentowaniu można kłamać i operować półprawdami bezkarnie, ale nauka ma jeszcze jakieś zasady, metodologię, krytykę źródeł.
Dodatkowo tezy tej nie potwierdzają żadne zachodnie systemy bezpieczeństwa. Zachodnie think tanki zajmujące się wschodnimi służbami milczą, a przecież byłoby skandalem ujawnienie informacji o tym, że na wschodniej flance NATO, w szpicy Paktu rządzili agenci Putina. Ale nie - oni milczą. Nina Jankowicz, jedna z ekspertek Demokratów ds. rosyjskich, spotkała się nawet z Grzegorzem Rzeczkowskim w Warszawie, wysłuchała jego opowieści i… i nic. Uznała tylko, tak ogólnie, że Polska (wszystkie strony sporu) nie jest odporna na wpływy rosyjskie ale nie przypisała rządowi agenturalnych powiązań, widząc u dziennikarza „Newsweeka” jedynie wiedzę o powiązaniach restauratorów od „Sowy i przyjaciół” ale nie w PiS.
CZYTAJ TAKŻE:
Oskarżał PiS o prorosyjskość. Pomylił Kaczyńskiego z… Buczą
Jest więc wiedza dla wtajemniczonych i wiedza dla idiotów, narracja prawna (nikogo z PiS nie skażą za tę rzekomą agenturę) i narracja medialna. Makiawel pisał o tym, że czasami trzeba obiecać jedną rzecz żeby zrobić inną - w założeniu: lepszą. Lenin poszedł o pięć kroków dalej - pisał, by jednocześnie na zewnątrz uprawiać retorykę państwową, a podżegać do rewolucji, zaś w kraju mówić o rewolucji a budować państwo. Tusk na zewnątrz będzie formułował merytorycznie jałowe frazy o „zaciskających się pętlach”, a wewnątrz, za nową bramą rządowej rezydencji będzie ślepy i głuchy na prawdziwe zagrożenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/692606-pod-progiem-pomowienia-taktyka-tuska-wobec-macierewicza