Michał Karnowski rozmawia z dr. Andrzejem Krzystyniakiem, historykiem, publicystą, autorem książek „Zwijanie Polskości”, „Zagadki Śląskiej Duszy”, „Demony Duszy Niemieckiej”.
MICHAŁ KARNOWSKI, wPolityce.pl: Sejm, Senat, przegłosował głosami posłów lewicy i Koalicji Obywatelskiej, ustawę o uznaniu języka śląskiego, ustawa czeka na podpis Prezydenta Andrzeja Dudy, zastanawiające, że po klęsce separatystów ich postulaty są realizowane przez lewicę oraz Koalicję Obywatelską.
DR ANDRZEJ KRZYSTYNIAK, HISTORYK, PUBLICYSTA, AUTOR KSIĄŻEK: Tak jako ciekawostkę dodam, że jednym z pierwszych kroków nowego wojewody śląskiego Marka Wójcika z Koalicji Obywatelskiej było spotkanie z przedstawicielami mniejszości niemieckiej, jako sygnał „normalizacji stosunków”. Co to znaczy, każdy rozumie.
Mnie zastanawia również bierność i milczenie posłów prawicy ze Śląska. Ciekawe dlaczego wszyscy tak uparcie milczą ws „godki śląskiej”? Gdzie są uczestnicy słynnej, jak ja to nazywam, wycieczki „pociągiem do Śląska” na spotkanie z Prezydentem Andrzejem Dudą 16 maja 2019 roku gdzie wybrało się kilkaset osób, posłów, senatorów, ówczesny wojewoda śląski z wicewojewodami i całym swoim gabinetem? Dziwi też, że przez osiem lat nie potrafiono zamówić ekspertyzy żadnego językoznawców. Dzisiaj przeciwnicy uznania „godki śląskiej” za język, powołują się na opinię prof. Miodka sprzed kilkunastu lat.
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział parę dni temu, że zawetuje ustawę. To daje nadzieję, że krok w kierunku wzmocnienia separatystów śląskich, tak oczekiwany przez Niemcy, zostanie powstrzymany.
Mam nadzieję, że tak się stanie. Ale nie wykluczam, że usłyszymy komunikat, że „wysłuchawszy apeli śląskich środowisk, samorządowców, prezydent postanowił podpisać ustawę”. Dlatego zabieram tutaj głos, ostrzegając jako znawca tych spraw, że konsekwencje mogą być poważne i bardzo złe dla Polski.
Czym tak naprawdę jest wspomniana ustawa ? Jakie są jej prawdziwe cele?
Jak zauważył Piotr Semka w jednym ze swoich artykułów, to olbrzymi skok na kasę – zaś polski podatnik będzie finansował niszowe, lecz bardzo wpływowe organizacje, których celem jest, dodam, odseparowanie kulturowe Śląska od państwa polskiego. Przypomina to powiedzenie Lenina, o sznurze na którym bolszewicy powieszą „zachodnią burżuazję” za który to sznur ona sama zapłaci.
Część środowisk stojących za forsowaniem tej ustawy dała się poznać jako ludzie obelżywie mówiący o Polsce, dążący do zbudowania tymczasowej tożsamości śląskiej, właściwie ślązakowskiej, w drodze do przyłączenia Śląska do Niemiec.
Konsekwencje będą takie, że państwo polskie szczodrze sfinansuje tych, którzy dążą do rozbicia tego państwa. Bo chyba niewielu jest tak naiwnych by wierzyć, że chodzi o uratowanie „śląskiej godki” przed zanikiem. Wszystko to w kontekście znanej polityki rządzących dziś Unią Europejską, którzy dążą do osłabienia państw narodowych i wzmacniania samodzielnych „regionów”. Dodajmy, że samodzielnych tylko z nazwy, a podporządkowanych i uzależnionych od Berlina i Brukseli.
Scenariusz ten jest realizowany od co najmniej kilkunastu lat ale w odpowiedzi często słychać rechot, że słabi z nas patrioci skoro boimy się uznania „języka śląskiego”, bo co to za zagrożenie?
To metoda stosowana w wielu sprawach. Wielu chce nas przekonać, że Polska jest pozbawiona wrogów, jak również wolna od działalności obcych służb i nie musimy się absolutnie niczym martwić. Sądzę, że ci którzy to mówią, albo są bardzo niemądrzy albo muszą tak mówić.
Zwolennicy uznania języka śląskiego twierdzą, że cieszy się on poparciem osób deklarujących przynależność do narodowości śląskiej, tj w ostatnim spisie powszechnym ponad pół miliona osób. To prawda?
Skoro ten projekt, podobnie jak dążenia do „autonomii” cieszą się rzekomo takim poparciem wśród Ślązaków to dlaczego Ruch Autonomii Śląska i jego bliźniacza organizacja „Ślonzoki Razem” poniosły kompromitującą klęskę w ostatnich wyborach samorządowych? Obecnie ich postulaty zostały przejęte przez przedstawicieli lewicy. I tu mamy paradoks: oto lewica, mająca w swym programie zwalczanie Kościoła Katolickiego, rodziny tradycji, staje się reprezentantem Ślązaków, którzy są w dużej mierze do tychże tradycyjnych wartości przywiązani.
Jeden moich znajomych Ślązaków trafnie skomentował sytuację z uznaniem „śląskiego języka”, mówiąc: „Niebawem zlikwiduje się na Śląsku resztki przemysłu, nie będziemy mieć co do garnka włożyć przez m.in. podwyżkę cen prądu, ale za to będziemy mogli sobie godać po śląsku”. Co zresztą nie będzie żadnym luksusem, bo można to robić i dzisiaj. Nie o „język śląski” w tej sprawie chodzi ale o wzmocnienie i finansowanie separatystów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/691572-czy-polska-sfinansuje-tych-ktorzy-chca-jej-rozbicia