Do Naczelnego Sądu Administracyjnego nie trafiło żadne pismo od sędziego warszawskiego WSA, który prosił o „opiekę i ochronę” na Białorusi - poinformował PAP rzecznik NSA Sylwester Marciniak. Z kolei rzecznik Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, Małgorzata Jarecka przekazała, że Tomasz Szmydt od 22 kwietnia do 10 maja br. „przebywa na urlopie wypoczynkowym”. „Do chwili obecnej prezes WSA nie otrzymał od sędziego informacji o zrzeczeniu się urzędu” - podkreśliła.
CZYTAJ TAKŻE: Znany sędzia poprosił o azyl na Białorusi. Wcześniej był informatorem „Gazety Wyborczej” i TVN24. Żaryn: „Kanalia i zdrajca”
Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o „opiekę i ochronę”.
Z informacji medialnych wynika, że osoba ta złożyła oświadczenie o zrzeczeniu się urzędu, a ambasada białoruska ma je przekazać. Do wojewódzkiego sądu administracyjnego nic nie trafiło na razie
— powiedział sędzia Marciniak.
Marciniak: Nie ma możliwości, aby ta osoba kończyła te sprawy
Dodał, że kwestię zrzeczenia się urzędu sędziego reguluje art. 68 Prawa o ustroju sądów powszechnych - stosujący się także do sędziów administracyjnych - mówiący, że „stosunek służbowy sędziego rozwiązuje się z mocy prawa, jeżeli sędzia zrzekł się urzędu”. Jednak takie zrzeczenie się urzędu „jest skuteczne po upływie trzech miesięcy od dnia złożenia”. W przypadku sędziego administracyjnego takie zrzeczenie powinno trafić do prezesa NSA.
Jak wyjaśnił sędzia Marciniak, teoretycznie w przepisach te trzy miesiące są określone po to, aby osoba zrzekająca się urzędu mogła dokończyć swoje sprawy będące w trakcie rozpatrywania.
Oczywiście w tym przypadku nie ma możliwości, aby ta osoba kończyła te sprawy
— zastrzegł rzecznik NSA i w związku z tym zaplanowane terminy rozpraw z udziałem tego sędziego nie dojdą do skutku.
Dopóki natomiast osoba taka jest sędzią, to można wobec niej wszcząć postępowanie dyscyplinarne i wydalić ją ze służby
— zaznaczył sędzia Marciniak.
Co ze zrzeczeniem się urzędu?
Kierownictwo sądu, poza doniesieniami medialnymi, nie dysponuje żadnymi informacjami dotyczącymi jego prośby o azyl i oświadczenia o zrzeczeniu się urzędu sędziego
— napisała w poniedziałkowym komunikacie zamieszczonym na stronie sądu sędzia Jarecka.
Jak poinformowała rzeczniczka prasowa WSA, „sędzia Tomasz Szmydt od 22 kwietnia 2024 r. do 10 maja 2024 r. przebywa na urlopie wypoczynkowym”.
Do chwili obecnej prezes WSA w Warszawie nie otrzymał od sędziego informacji o zrzeczeniu się urzędu
— dodała.
Sędzia Szmydt widnieje na stronie warszawskiego WSA w spisie orzekających sędziów. Jak wynika z wokandy tego sądu, na najbliższe tygodnie zaplanowane są rozprawy w sprawach administracyjnych, w których w składach orzekających jest ten sędzia.
Wyznaczony do posiedzeń niejawnych?
Na przykład 16 maja br. sędzia ten miał być sprawozdawcą w pięciu sprawach wytoczonych wobec szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - jako organu. Chodzi m.in. o odmowę wypłaty uposażenia funkcjonariuszowi ABW. Z kolei na wokandzie na 24 maja sędzia ten miał orzekać m.in. w sprawach bezczynności lub odmowy dotyczącej udostępnienia informacji publicznej przez prezesa SO w Warszawie oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego, czy też komendanta stołecznego Policji. Był wyznaczony także do na przykład do sprawy zasad wykupu wolnych miejsc na cmentarzu komunalnym wobec Rady Miasta Podkowa Leśna.
Z kolei na 4 czerwca br. sędzia ten był wyznaczony do posiedzeń niejawnych w specjalnej sali sądu w sprawach wytoczonych, jako organowi, Prezesowi Rady Ministrów. Jak zapisano na wokandzie w sprawach tych chodzi o odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych o klauzuli: „tajne”, „NATO SECRET”, „ESA SECRET”, „SECRET UE/EU SECRET”.
Kosiniak-Kamysz: Sprawa wymaga natychmiastowego wyjaśnienia
Sprawę sędziego Szmydta komentowali także ministrowie obrony i spraw zagranicznych.
Jeśli ktoś wybiera Białoruś, to znaczy, że w jakimś interesie działał przez lata w Polsce, w czyim imieniu?
— zaznaczył szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz pytany przez dziennikarzy o tę sprawę.
Powiedział, że wcześniejsze działania Szmydta muszą zostać zbadane. Wicepremier oczekuje w tej sprawie raportu służb.
Kosiniak-Kamysz dodał, że wybranie się na Białoruś powoduje, że wcześniejsza działalność takiej osoby „daje wiele do myślenia”.
Sprawa wymaga natychmiastowego wyjaśnienia
— podkreślił.
Sikorski: Zdaje się, ze to trochę podobny przypadek
O sprawę zapytany został również szef MSZ Radosław Sikorski.
Szokująca informacja. Nie potrafię tego skomentować, ale chyba to był ktoś zaangażowany w te nagonki polityczne za poprzedniej kadencji.
Sprawa absolutnie bulwersująca
— powiedział.
Na pytanie, czy jest jakaś procedura dyplomatyczna w takiej sytuacji zaznaczył, że na razie wie o sprawie tyle co pytający go dziennikarze, bo gdy pojawiła się ta informacja brał udział w panelu podczas konferencji Defence 24 Days.
Jestem w szoku, powiem szczerze. No, mieliśmy już poprzednio zdrajcę, zdaje się, że to trochę podobny przypadek
— powiedział szef MSZ.
W połowie grudnia 2021 r. białoruska Straż Graniczna podała, że polski żołnierz Emil Czeczko poprosił o azyl na Białorusi po tym, jak zatrzymano go w okolicach Tuszemli w obwodzie grodzieńskim. Był żołnierzem 11. Mazurskiego Pułku Artylerii w Węgorzewie. W połowie marca 2022 roku Czeczko został znaleziony martwy w Mińsku.
Szmydt opublikował w poniedziałek oświadczenie na platformach X i Telegram (w języku polskim i rosyjskim), w którym oznajmił, że został zmuszony do wyjazdu na Białoruś z powodu „niezgody na politykę i działania władz” w Warszawie.
Wyrażam swój protest władzom Polski, które pod wpływem USA i Wielkiej Brytanii prowadzą kraj do wojny. Naród Polski opowiada się za pokojem i dobrosąsiedzkimi stosunkami z Białorusią i Rosją. Dlatego jestem w Mińsku i jestem gotów powiedzieć prawdę
— zadeklarował.
Portal telewizji Biełsat zauważył, że oświadczenie Szmydta w języku polskim zawiera konstrukcje składniowe charakterystyczne dla języka rosyjskiego, co sugeruje, że tekst mógł zostać pierwotnie napisany po rosyjsku.
Według medialnych doniesień, Szmydt przyznał się do udziału w rzekomej aferze hejterskiej. Sprawę afery wielokrotnie opisywał na portalu wPolityce.pl redaktor Wojciech Biedroń. Szmydt to prywatnie były mąż sławetnej „małej Emi”. W lewicowo-liberalnych mediach robił za „skruszonego pisowskiego sędziego”.
Dziennikarze, którzy podkręcali „aferę” niejednokrotnie przegrywali później procesy. Sądy wykazywały chociażby niedochowanie rzetelności. Media musiały póżniej przepraszać sędziów, którym zarzuciły udział w „hejterskiej” grupie, gdzie miano dyskredytować m.in. prof. Małgorzatę Gersdorf.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/690863-co-z-sedzia-szmydtem-sa-oswiadczenia-wsa-i-nsa