Sprawa startu Jacka Saryusz-Wolskiego do Parlamentu Europejskiego od pewnego czasu rozgrzewa opinię publiczną. Na antenie telewizji wPolsce europoseł przeciął spekulacje.

Gość Aleksandry Jakubowskiej odpowiedział wprost na pytanie o to, czy wystartuje z list Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Poznaliśmy miejsce startu oraz pozycję na liście, które mu przypadły

Kandyduję. Lubelskie, miejsce drugie

– powiedział Jacek Saryusz-Wolski.

Wybrany z list PiS eurodeputowany komentował też zbliżającą się dyskusję między rządem a prezydentem ws. obsadzenia stanowisk unijnych.

To nie będzie łatwe. Wymagana jest kontrasygnata. Podobnie jak ws. ambasadorów. Potrzebna jest zgoda obu gałęzi władzy wykonawczej. Obecny rząd trochę zapomina, że jest jedną z dwóch odnóg władzy wykonawczej w ustroju RP, a nie jedyną

– stwierdził.

Zmiana traktatów

Poseł do PE pytany był też o kwestię możliwego zablokowania planu zmiany traktatów.

Jeżeli będzie wystarczająco potężna reprezentacja sił konserwatywnych w PE i sił konserwatywnych na poziomie rządów państw członkowskich, to to się uda. Wszyscy wskazuje na to, że centro-prawica i prawica odniosą zwycięstwo w tym sensie, że bardzo znacząco przyrośnie liczba mandatów. Czy wystarczająco? Tego nie wiemy. Już w tej chwili można powiedzieć, że sama EPL skręca w prawo i mówi tekstem konserwatystów. Poczyniła ustępstwa jeśli chodzi o kwestie zielono-ładowo-rolne. Mówi również trochę innym tonem, jeśli chodzi o pakt o migracji

– mówił Saryusz-Wolski.

W rozmowie poruszono też temat nowej Komisji Europejskiej.

Wszystko zależy od arytmetyki powyborczej. Pięć lat temu EKR też był przeciwko tej Komisji, tylko Polacy się wyłamali, uwierzywszy zapewnieniom, złamanym potem, pani von der Leyen. Następnym razem EKR też będzie przeciw. Jak chodzą słuchy, mogą wyłamać się Włosi, którzy zależą bardzo finansowo do Brukseli. Ale prawica nie poprze centro-lewicowej Komisji Europejskiej

– powiedział gość telewizji wPolsce.

mly/Telewizja wPolsce