Na finiszu kampanii samorządowej kampanii wyborczej premier Tusk na spotkaniu ze zwolennikami Platformy w Krakowie nie tylko próbował prezentować osiągnięcia swojego rządu, ale także deklarował przyśpieszenie rozliczeń rządów Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób próbował zmobilizować swoich słuchaczy do wzięcia udziału w niedzielnych wyborach samorządowych i głosowania na kandydatów Platformy, startujących z list tej partii albo z własnych komitetów wyborczych. Jednak dla obecnych na spotkaniu zwolenników Platformy ogromnym zaskoczeniem było wymienienie przez Tuska, jako największego sukcesu jego rządu w tych pierwszych 100 dniach rządzenia, programu „800 plus”. Tusk stwierdził „dowieźliśmy 800 plus” tak jakby była to zasługa jego rządu, a przecież właśnie 1 kwietnia mija 8 rok obowiązywania tego programu najpierw w postaci „500 plus” a od 1 stycznia tego roku już w tej wyższej wysokości.
Tusk już na początku grudnia poprzedniego roku próbował się podczepić pod ten program mówiąc po spotkaniu z kandydatami na ministrów w jego rządzie, „że przyszły minister finansów zapewnił przyszłą Radę Ministrów, że nowy rok zacznie się od wypłaty „800 plus”. Wtedy kandydat na ministra finansów poseł Andrzej Domański mógł taką deklarację złożyć, bo przecież znał projekt budżetu państwa na 2024 rok, złożony w Sejmie pod koniec września poprzedniego roku, w którym na realizację programu 800 plus jest zagwarantowana kwota ponad 63 mld zł. To właśnie rząd premiera Morawieckiego, nie tylko zdecydował o podwyższeniu tzw. świadczenia wychowawczego z 500 zł do 800 zł od 1 stycznia 2024 roku, ale także przygotował w budżecie środki na finansowanie tego programu przez cały rok następny.
Makiaweliczne wypowiedzi Tuska
Przypomnijmy, że najbardziej spektakularnym przykładem takich wręcz makiawelicznych wypowiedzi Tuska na temat tego programu, było najpierw jego wystąpienie w kampanii wyborczej w maju 2023 roku w Sulechowie w województwie lubuskim, podczas którego stwierdził, że beneficjenci 500 + „są królami życia, którzy chleją, biją dzieci, biją kobiety i pracą nie zhańbili się od wielu lat”, by już kilka dni później z kolei w Krakowie, zażądać wprowadzenia 800+ od 1 czerwca tego roku. Właśnie wtedy w Krakowie na spotkaniu z wyborcami, Tusk próbował się „podczepić” pod ogłoszoną przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego dzień wcześniej zapowiedź podwyższenia od 1 stycznia 2024 roku aż o 60% świadczenia na dzieci z 500 zł do 800 zł. Mówił miedzy innymi tak: „Prezesie, jeżeli chcesz naprawdę pomóc polski rodzinom, a nie uprawiać polityczną grę, to możemy to zrobić wspólnie w Sejmie, aby waloryzacja stała się faktem w Dniu Dziecka”. W ciągu zaledwie 5 dni Tusk więc zmienił zdanie, świadczenie dla rodzin wychowujących dzieci, nie było już dla tych „co chleją, biją żony i nie pracują” ale dla dzieci i dlatego trzeba je podwyższyć natychmiast o 300 zł.
Zabieranie właśnie przez polityków Platformy i samego przewodniczącego a teraz premiera Donalda Tuska głosu w sprawie programu „Rodzina 500+”, jest wyjątkowo bezczelne, bowiem „od zawsze”, był nie tylko jego przeciwnikiem, ale nawet się z niego naigrawał. Tak było w 2014 roku, kiedy Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało wprowadzenie programu Rodzina 500+, gdy wyborcy powierzą tej formacji władzę w nadchodzących wyborach parlamentarnych, Tusk w Zakopanem ironicznie pytał, „czy aby pieniądze na jego realizację, nie są tutaj właśnie zakopane?”. Parę lat później w zaprzyjaźnionej telewizji TVN, już jako przewodniczący Rady Europejskiej, tłumaczył, że jest szczęśliwy, że takiego programu nie wprowadził, bo doprowadziłoby to katastrofy budżetowej, a on przecież jest odpowiedzialnym politykiem. A w maju poprzedniego roku we wspomnianym Sulechowie, twierdził, że głównymi beneficjentami tego programu są ci „którzy chleją, bija dzieci i żony i nie pracują”, a więc wprost atakował rodziny wychowujące dzieci, korzystające z tych środków.
To oznacza, że ze spełnianiem obietnic wyborczych PO jest naprawdę krucho
Tuż po objęciu rządów w Polsce już jako premier, Tusk kazał politykom Platformy tym programem się pochwalić, stwierdzając, że „Nowy Rok zacznie się od wypłaty 800+ i to jest konkret”, tak jak jakby był to element z ich programu ich programu „100 konkretów na 100 dni rządzenia, a przecież tak nie było. Teraz po tych 100 dniach rządzenia, Tusk wymienia „dowiezienie 800 plus”, wręcz jako realizację swojej najważniejszej obietnicy wyborczej, co oznacza, że ze spełnianiem obietnic wyborczych Platformy jest naprawdę krucho. Jeżeli Tusk w końcówce samorządowej kampanii wyborczej mówi do swoich zwolenników „dowieźliśmy 800 plus” to „wiedz, że nie idzie”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/687537-jezeli-tusk-chwali-sie-800-plus-to-wiedz-ze-nie-idzie