Unia przyznała Egiptowi pakiet pomocy finansowej w wysokości 7,5 miliarda euro. Oficjalnie chodzi o wsparcie podupadłej gospodarki Egiptu zmagającej się ze skutkami konfliktów na Bliskim Wschodzie. W praktyce może chodzić o kolejne opłacanie haraczu - jak w przypadku Tunezji, Libii, Mauretanii, Turcji za powstrzymanie nielegalnej imigracji z tego kraju.
17 marca przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podpisała w Kairze umowę z rządem prezydenta Abdela Fattaha El-Sisi o przyznanie Egiptowi pomocy finansowej w wysokości 7,5 miliarda euro. Kraj od czasów Arabskiej Wiosny pogrążony jest w kryzysie gospodarczym, którego jedną z przyczyn są nieustannie wojny na Bliskim Wschodzie, a od 2010 roku także w Afryce Północnej. Liczący 106 milionów mieszkańców najludniejszy kraj świata arabskiego zadłużony jest za granicą na 165 milionów dolarów.
Na wsparcie dla Egiptu składać się ma 5 miliardów pożyczki, 1,8 miliarda w inwestycjach i kilkaset milionów na wspólne projekty w tym związane z imigracją.
Szefowej Komisji, która w imieniu Unii podpisała umowę towarzyszyła wielka świta złożona z przywódców 5 europejskich państw - Austrii, Belgii, Cypru, Grecji i Włoch. Nieoficjalnie mówi się, że to właśnie premier Włoch Giorgia Meloni była jednym z inicjatorów tej umowy. Szefowa włoskiego rządu brała udział w lipcowej wyprawie do Tunisu. Tamta umowa z rządem prezydenta Kaisa Saieda o powstrzymaniu nielegalnej imigracji zakończyła się kompromitacją Unii i samej von der Leyen.
Wydaje się, że władczyni Unii nie wyciąga żadnych wniosków ze swych dyplomatycznych klęsk. Wtedy, w połowie lipca w Tunisie podpisano umowę/porozumienie o pomocy gospodarczej dla Tunezji i pieniądzach w zamian za pilnowanie plaż, by przemytnicy ludzi nie organizowali masowego przerzutu nielegalnych imigrantów do Europy. 2 miesiące później, tuż przed unijna debatą o tzw. pakcie imigracyjnym - przymusowym przesiedlaniu ludzi, prezydent Saied ogłosił, że zrywa porozumienie. W tym samym czasie na włoską Lampedusę płynęła z Tunezji prawdziwa armada tysięcy łodzi z nielegalnymi przybyszami.
Nie ma wątpliwości, że wyekspediował ją rząd Tunezji, który sam ma wielkie problemy z imigracją z Afryki Subsaharyjskiej. Wyprawy rozpoczęły się - 13 września, w dniu wygłaszania przez von der Leyen orędzia o stanie Unii. Równocześnie tunezyjski MSZ nie wpuścił do kraju unijnej delegacji pod komendą Niemca Michalea Gahlera, która miała sprawdzać jak Tunezja pilnuje swej morskiej granicy. W trakcie debaty o pakcie imigracyjnym von der Leyen mówiła:
Kiedy obejmowałam urząd, kompromis wydawał się nieosiągalny. Dzięki paktowi udało nam się jednak znaleźć nową równowagę. …. Przyjrzeliśmy się wszystkim szlakom migracyjnym. I przełożyliśmy ducha paktu na praktyczne rozwiązania. Zareagowaliśmy szybko i w sposób zjednoczony na atak hybrydowy ze strony Białorusi. … Podpisaliśmy z Tunezją partnerstwo, które przynosi wzajemne korzyści wykraczające poza migrację – od edukacji i umiejętności zawodowych po energię i bezpieczeństwo.
To był stek bzdur i zwykłych kłamstw, jak choćby o reakcji Unii na hybrydowy atak Białorusi. Prezydent Tunezji zaś dawał wtedy do mediów własne oświadczenie, w którym stwierdzał, że Tunezja nie będzie pełnić roli strażnika granicznego dla Unii Europejskiej.
W oczach naszego narodu skarby świata nie są równe ani jednemu ziarenku naszej suwerenności. Tunezja jest krajem który akceptuje współpracę, ale nie niczego co przypomina jałmużnę
— mówił Saied.
Jako niedopuszczalne określił żądania Brukseli, by zawróconym z Unii imigrantom pochodzącym z Afryki Subsaharyjskiej pozwolono osiedlać się w Tunezji. Ten pomysł bierze się z „filozofii” paktu imigracyjnego i pysznych mniemań eurokracji, która chce dyktować suwerennym państwom jacy imigranci mają w nich mieszkać. Tamto porozumienie padło m.in dlatego, że obiecane pieniądze do Tunezji nie popłynęły. Zablokowano je w samej Brukseli w wyniku wewnętrznych walk różnych unijnych frakcji
Historię z Tunezją przypominamy, bo porozumienie z Kairem właściwie nawet co do szczegółów jest niemal takie same jak z Tunisem. I tu i tu są zapisy np. o współpracy energetycznej. Najistotniejsze są jednak identyczne założenia. Oto Unia nie pilnuje - bo nie chce i nie potrafi - własnych granic, więc płaci rożnym państwo by one pilnowały swoich i nie wypuszczały imigrantów. Assita Kanko, która sama wyjechała z Burkina Faso a teraz jest europosłanką belgijską z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do których należy PiS skomentowała:
Unia zaczęła tańczyć z diabłem i jeszcze musi za to płacić.
Mechanizm jest prosty: nie dajecie kochanych milionów euro, to my wam wysyłamy miliony imigrantów. Tak zrobiła Turcja i jak pieniążki na czas nie płynęły, to na wyspy greckie płynęły eskortowane przez marynarkę łodzie z imigrantami. Podobnie Tunezja. Można podejrzewać, że podobne metody szantażu wobec Hiszpanii co rusz stosuje Maroko i dlatego tysięczne fale szturmują od czasu do czasu Ceutę i Melilę, czy przeprawiają się przez Cieśninę Gibraltarską, albo płyną na Wyspy Kanaryjskie.
Czy podobną katastrofą zakończą się porozumienia z Egiptem, tego nie wiemy, ale u ich podstaw leży ta sama filozofia, która stała za poprzednimi fatalnymi umowami. Ta podpisana w Kairze już jest zresztą krytykowana przez unijne frakcje. Niemiecki eurodeputowany Zielonych Erik Marquardt, który swego czasu zajmował się przemytem ludzi przez Morze Śródziemne twierdzi, że jest ono moralnie naganne i naiwne pod względem treści.
Nie ma wątpliwości, że Unia z powodu własnej słabości, całkowitej nieudolności jej władz podatna będzie na szantaż Egiptu. Miliard euro pożyczki ma już trafić do Kairu, ale 4 miliardy ma jeszcze zatwierdzić Parlament Europejski. Jak tego nie zrobi to Egipt może zechcieć się „zemścić” jak Tunezja i posłać flotylle na Cypr czy Kretę.
Taka postawa krajów Afryki Ponocnej jest w części zrozumiała, bo to m.in. Unia odpowiada za wiele kryzysów, czy wręcz nieszczęść jakie na nie spadły. Koszmarnie aroganckim, głupim a na końcu podłym okazał się pomysł militarnego wspierania Arabskiej Wiosny, by niby zaprowadzać demokrację na kształt europejskiej. Skończyło się to interwencją zbrojną, a potem wojnami na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Wypędziły one z domów miliony osób.
Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji przy ONZ Egipt przyjął już około dziewięciu milionów migrantów i uchodźców, w tym cztery miliony Sudańczyków i 1,5 miliona Syryjczyków. Trwająca kilka lat wojna na Bliskim Wschodzie z ISIS przemieściła miliony osób. Podobny efekt dała interwencja zbrojna Unii i USA w Libii, która doprowadziła do upadku tego państwa. Nikt nie kontroluje szlaków przez Saharę, więc kraje Afryki Północnej szturmowane są przez przybyszy z głębi Czarnego Lądu. Wszystko dlatego, że Unia i USA uznały sobie, że jak siłą obalą Kadafiego to Libia stanie się tolerancyjna, liberalna i bardzo uśmiechnięta. A tymczasem stała się strefą trwającej 13 lat wojny klanów i największym na świecie targiem niewolników. Także bazą wypadową dla milionów potencjalnych nielegalnych imigrantów.
Oczywiście Unia powinna pomagać Egiptowi i innym krajom Afryki Północnej zwłaszcza, że w części odpowiada za nieszczęścia, które je dotknęły. Wszystko jednak powinno mieć swoją formę i porządek. W tym przypadku ordo caritatis, a więc porządek miłosierdzia. Unia powinna przede wszystkim zadbać o szczelność własnych granic. Niemożność nielegalnego przedostania się do niej zmniejszyłaby u mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej pokusę ruszenia na wielką wyprawę do Europy. Najpierw przez pustynię, potem przez Morze Śródziemne. Kraje Afryki północnej są więc także ofiarą koszmarnej polityki imigracyjnej Unii, czy lewicowo otępiałych rządów niektórych państw, jak choćby Niemiec. Dopiero potem można myśleć choćby o finansowaniu obozów dla uchodźców z Sudanu Południowego, Libii, czy Syrii.
Za kilka miesięcy przekonamy się jaki był sens finansowanych przez europejskich podatników, czyli także przez nas, umów z Egiptem. Zaczyna się wiosna, a więc dla nielegalnych imigrantów zbliża się otwarcie sezonu przepraw przez Morze Śródziemne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/685964-unijne-pieniadze-dla-egiptu-za-powstrzymywanie-imigracji