Promując Aleksandra Miszalskiego na prezydenta Krakowa Bartłomiej Sienkiewicz powiedział, że jego polityk ma „niebieskie, słowiańskie oczy” i „potężną szczękę Habsburgów”, więc nadaje się, by rządzić królewskim miastem. Nie oburzyła się lewica, że przedstawienie „słowiańskości” czy „niebieskich oczy” jako atutu, trąci rasizmem, ale może dlatego wybaczono to ministrowi kultury, bo motyw Hasburgów ma coś wspólnego z kazirodztwem, kiedyś chwalonym przez lewicowego profesora (również z Krakowa). Wskazanie bowiem, że Miszalski ma szczękę Habsburgów przypomina zarazem, że ów defekt twarzy tej wiedeńskiej dynastii wynikał z bliskiego pokrewieństwa małżonków.
Taka cesarzowa Maria Teresa poślubiła na własne życzenie swojego kuzyna Franciszka I Lotaryńskiego - oboje byli prawnukami cesarza Ferdynanda III Habsburga, który sam był jednocześnie prawnukiem i praprawnukiem Ferdynanda I Hasburga (1503-1564)!. Miszalski takiej patologii w kwestiach rodzinnych nie wykazuje, choć złośliwi mówią, że urządzanie hostelu w miejscu gestapowskiej kaźni na Polakach bulwersuje nie mniej niż dynastyczne więzi pomiędzy krewniakami.
Rozbiór Krakowa
Sama Maria Teresa, podana tu za przykład małżeństwa z kuzynem, była jednocześnie współautorką I rozbioru Rzeczpospolitej - a co za tym idzie - także części Krakowa (Podgórza). Rozpoczęła w historii Krakowa rozdział degradowania infrastrukturalnego miasta, które w czasach Habsburgów miało być zepchnięte do roli prowincji. Może szeroka szczęka Miszalskiego ma się stać także symbolem zmarginalizowania królewskiego miasta?
Uniżoność wobec Zachodu
Sama dynastia Hasburgów stała się w XIX wieku dla Polaków symbolem kuszenia Polaków urzędami i przywilejami, byle tylko porzucili marzenia o niepodległości. Wiesław Helak uczynił to nawet ważnym motywem w znakomitej powieści „Nad Zbruczem”, wydanej kilka lat temu w Krakowie. Krytycy literaccy sądzą, że XIX-wieczny Wiedeń Habsburgów odpowiada tam współczesnej Brukseli, która kupuje polityków z peryferii pieniędzmi i błyskotkami, byle pozwolili grabić prowincje - toż to wykapana Platforma Obywatelska!
Może więc osobliwy komplement Sienkiewicza wobec Miszalskiego miał więcej poziomów niż tylko nawiązanie do wyglądu i rządów Habsburgów w Krakowie. Może minister kultury, człowiek zresztą znakomicie oczytany, zdradził publicznie istotę polityki swojej partii w królewskim mieście, a po prostu jego partyjni koledzy z tej deklaracji niewiele zrozumieli?
ZOBACZ TAKŻE KOMENTARZE WOBEC POLITYKI PO W POLSCE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/685584-sienkiewicz-w-krakowie-niechcacy-zdradzil-sekret-polityki-po