Kolejny raz w ostatnich dniach mamy do czynienia z sytuacją, która wszystkim rozumiejącym powagę sytuacji i naturę tragedii smoleńskie powinna zapalić w głowach lampkę alarmową. Znowu atak na prezesa Prawa i Sprawiedliwości, znowu prowokacja i testowanie granicy do której mogą się posunąć napastnicy.
TU ZNAJDĄ PAŃSTWO SZCZEGÓŁY: Atak na prezesa Kaczyńskiego. Aktywiści znowu pojawili się ze skandaliczną tabliczką pod pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej
Wszystko przy szokująco biernej postawie policji, która udaje iż nie widzi oczywistego naruszania praw obywatela i ważnego polityka państwa polskiego do spokojnego oddania hołdu ofiarom tragedii smoleńskiej. Oficjalne wypowiedzi władz policji odwołują się tylko do jakichś „emocji”. To skandal.
Wyobraźmy sobie takie ataki i prowokacje na Donalda Tuska, gdy był liderem opozycji, lub kogokolwiek innego dzisiaj. Naruszenie granicy dopuszczalnego w demokracji wyrażania poglądów dostrzeżono by natychmiast.
Szczególnie ostro widzimy to w kontekście niedawnej brutalności policji w czasie protestów rolników, kiedy w obronie rządu Tuska nie zawahano się przed użyciem pałek i gazu.
Najważniejsze, najpilniejsze jest wyciągnięcie wniosków z przeprowadzanych przez agresorów testów jak daleko mogą posunąć się w atakach na Jarosława Kaczyńskiego. Państwo Tuska wysyła im sygnał, że bardzo daleko. Nie dziwię się - obecny premier nie ma w sobie ani grama odpowiedzialności za całą wspólnotę polityczną, nie rozumie, że jego zadaniem jest chronić także lidera opozycji. Nigdy ich nie potępił - co niektórzy mogą odczytywać jako zachętę. Te napaści idą na konto obecnej władzy - ona ma obowiązek je powstrzymać.
Ale nie robi tego i nie zrobi. Agresja może zatem posunąć się dalej. Prawo i Sprawiedliwość i jego zaplecze społeczne musi poważnie zająć się bezpieczeństwem swojego prezesa. To duża partia, z głębokim i szerokim zapleczem społecznym, z ludźmi, sprawnymi i młodymi, którzy to zadanie mogą wziąć na siebie. Musi to przyjąć formy dużo bardziej sformalizowane niż obecnie. W polskiej tradycji politycznej znane są takie rozwiązania.
Nie mówię o codziennej ochronie - to oczywiście zadanie profesjonalistów - ale o zabezpieczeniu publicznych spotkań i wydarzeń na których przy bierności policji możemy się spodziewać jeszcze brutalniejszych ataków.
Sprawa jest poważna. Pamiętajmy, że dziś głównym celem przeciwników suwerenności Polski jest zniszczenie Prawa i Sprawiedliwości, które jest więcej niż partią, jest współczesną formą organizacji polskiego obozu niepodległościowego. Lider PiS, który zadeklarował dalszą służbę Polsce, w tym kontekście staje się oczywistym celem złych ludzi.
Takich scen jak poniższa nie powinniśmy więcej oglądać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684685-pis-musi-powaznie-zajac-sie-bezpieczenstwem-swojego-prezesa