„Nie znajduję mocnych argumentów – myślę o naszych koalicjantach – którzy wydają się jakby przekonywać wszystkich, że kwestia praw kobiet to jest coś, co można negocjować, nad czym można tygodniami i miesiącami debatować, albo poddawać pod referendum” - powiedział premier Donald Tusk podczas Rady Krajowej PO.
Donald Tusk zdradził na początku, że wciąż jest optymistą i dumny jest z dotychczasowego dorobku swojego rządu.
Ciągle jestem zdecydowanym optymistą. Być może dlatego, że udało się w tych ostatnich tygodniach dużo w warunkach ekstremalnie trudnych
— stwierdził.
Nie macie prawa i ja nie mam prawa, ani przez chwilę zachłysnąć się sondażami, które pokazują, że KO stała się liderem w oczach opinii publicznej
— dodał premier.
Wbrew koalicjantom
Szef rządu zaznaczył, że głównym oczekiwaniem - według niego - ludzi, którzy głosowali na KO, była m.in. sprawa liberalizacji przepisów aborcyjnych. Przestrzegł przed odkłądniem tego tematu „na później”.
W oczach wyborców jest wciąż dużą nadzieja, ale są też sygnały ostrzeżenia: jeśli nie dacie rady, jeśli zawiedziecie w podstawowych kwestiach to bardzo szybko z tego konia spadniecie
— ocenił.
Nie chcę, żeby 8 marca na tej sali zamienił się w takie radosne, infantylne uśmiechy, goździki, talony na rajstopy. Jesteśmy pod wrażeniem debaty, która znów rozgorzała w Polsce, a która dotyczy praw kobiet, a właściwie praw człowieka – w tym prawa kobiety do decydowania o swoim ciele, macierzyństwie i mamy poczucie, że tu oczekiwania były jednoznaczne, tak jak nasze zapowiedzi
— uzupełnił.
Donald Tusk zapewnił podczas Rady Krajowej PO, że nawet wbrew opinii swych bardziej sceptycznych koalicjantów z Trzeciej Drogi - będzie parł w kierunku nowych rozwiązań ustawowych w sprawie aborcji.
KO i ja osobiście będziemy konsekwentnie i stanowczo zmierzać do uchwalenia ustawy, która zapewni polskim kobietom możliwość decydowania o swoim ciele, zdrowiu i wolności, gdzie legalna i bezpieczna terminacja ciąży będzie naszym prawem
— podkreślił.
Nie znajduję mocnych argumentów – myślę o naszych koalicjantach – którzy wydają się jakby przekonywać wszystkich, że kwestia praw kobiet to jest coś, co można negocjować, nad czym można tygodniami i miesiącami debatować, albo poddawać pod referendum
— obiecywał Tusk.
Narzucanie poglądów
Premier ocenił, że - jego zdaniem - sprawa aborcji nie należy do tych z gatunku problemów filozoficznych czy religijnych.
To kwestia, która nie dotyczy poglądów na aborcję każdego czy każdej z nas. W moim przypadku ten pogląd ewoluował. Nie jestem radykalny w tych poglądach. Co do jednego nie mam żadnych wątpliwości - i będę do tego namawiał koalicjantów – że to nie ja, a polska kobieta ma więcej praw w decydowaniu o tych kwestiach. To nie jest kwestia przekonań filozoficznych, życiowych, religijnych tego czy innego faceta. To kwestia tego, czy polska kobieta może o sobie decydować
— zaznaczył Donald Tusk.
Lider koalicji rządzącej zwrócił się także do swoich koalicjantów mówiąc dobitnie, że nie pozwoli, narzucali oni swoje poglądy polskiemu społeczeństwu.
Zwracam się do wszystkich naszych partnerów – macie prawo trwać przy swoich poglądach, ale – i to powinna być elementarna przyzwoitość - nie będziecie narzucać poglądów i konsekwencji tych poglądów innym
— przemawiał.
Nie jest to atak w naszych partnerów, ale chcę powiedzieć wyraźnie, że propozycje Trzeciej Drogi ws. ustawowego przywrócenia „kompromisu” sprzed wyroku tzw. Trybunału pani Przyłębskiej, to argumentacja nie fair. Nie trzeba przywracać żadnego kompromisu mocą jakiejś ustawy, bo wyrok TK nie zmienił prawa w Polsce
— dodał.
Obchodzenie prawa
Premier Tusk wyznaczył też strategię realizacji swoich postulatów w obecnie panującym porządku prawnym. W tym kontekście nieustannie atakował TK i wyrok, jaki w sprawie prawa dot. aborcji wydał Trybunał.
Skoro trochę czasu nam zajmie zmiana stanu prawnego w Polsce, by ten stan dzisiejszy nie był obarczony konsekwencjami tego pseudowyroku TK. W ramach prawa, które dzisiaj obowiązuje, musimy i zmienimy z dnia na dzień praktykę postępowania tak, aby mimo niezadowalającego stanu prawnego ten wyrok Przyłębskiej nie ciążył na życiu i zdrowiu polskich kobiet
— oznajmił.
Tusk groził też poważnymi sankcjami wszystkim, którym nie po drodze z poglądami szefa rządu w tej materii.
Zwróciłem się do ministra sprawiedliwości i minister zdrowia, by przedstawili odpowiednim instytucjom i osobom wytyczne, zgodnie z którymi np. w przypadku odmowy uzasadnionej terminacji ciąży szpital straci kontrakt z NFZ w zakresie ginekologii. Klauzula sumienia nie może w żadnym wypadku zastąpić tego obowiązku, który jest pierwszym obowiązkiem lekarza, a więc gdy trzeba ratować życie i zdrowie kobiety klauzula nie może być uzasadnieniem odstąpienia od czynności ratujących życie lub zdrowie kobiety
— powiedział Tusk.
Jego zdaniem, nikt nie ma prawa do klauzuli sumienia i każdy, kto bęzie się na nią powoływał, będzie miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości.
Będziemy oczekiwać od Konsultanta Krajowego ds. ginekologii i konsultantów wojewódzkich, kontroli wszystkich klauzul sumienia. Każda odmowa wykonania zabiegu będzie zgłaszana z urzędu do prokuratury. Od dziś prokuratura będzie zobowiązana do badania, dlaczego toś narażał życie i zdrowie kobiety
— grzmiał Tusk.
Nie będziemy tu czekać na zgodę lub brak zgody opozycji, prezydenta czy nawet naszych koalicjantów. Te decyzje wprowadzimy mocną premiera, odpowiednich ministrów i instytucji
— podkreślił.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Polsat News
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684444-tusk-nie-znajduje-mocnych-argumentow-u-naszych-koalicjantow