„To nie Donald Tusk, ale właśnie rolnicy wywarli taką presję na rząd i na Komisję Europejską. Z kolei KE nie wie, co robić, dlatego obiecuje, że szybko będzie działać, tak jak wczoraj powiedziała pani von der Leyen” - mówi portalowi wPolityce.pl Bogdan Rzońca, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
CZYTAJ TAKŻE: PiS z wozu, Brukseli lżej? Von der Leyen: Zapadną decyzje o odblokowaniu 137 mld euro dla Polski. „Dziękuję, drogi Donaldzie”
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zachwyciła się wczoraj wysiłkami obecnego rządu na rzecz „przywrócenia praworządności” w Polsce i obiecała dwie decyzje dotyczące odblokowania środków z funduszu spójności oraz NextGenerationEU, czyli funduszu odbudowy. Premier Donald Tusk cieszył się natomiast, że do naszego kraju trafi „naprawdę góra pieniędzy”.
„Zabieg typowo socjotechniczny”
Czy szef polskiego rządu faktycznie miał się wczoraj z czego cieszyć i czy rzeczywiście w dwa miesiące naprawiona została rzekomo tak niszczona przez osiem lat praworządność? A może w istocie chodziło o coś zupełnie innego i szefowa KE wczoraj to ujawniła? Na ten temat portal wPolityce.pl rozmawiał z europosłem PiS Bogdanem Rzońcą.
To jest zabieg typowo socjotechniczny. Tak naprawdę ta obietnica (bo to wciąż jest wyłącznie obietnica) odblokowania dla Polski środków z KPO padła pod presją rolników. To nie Donald Tusk, ale właśnie rolnicy wywarli taką presję na rząd i na Komisję Europejską. Z kolei KE nie wie, co robić, dlatego obiecuje, że szybko będzie działać, tak jak wczoraj powiedziała pani von der Leyen
— mówi polityk.
To nie Donald Tusk, tylko rolnicy powodują to przyspieszenie. Jestem zresztą bardzo sceptyczny wobec tego rodzaju zapowiedzi pani von der Leyen. Trzy tygodnie temu na posiedzeniu jednej z komisji prof. Marek Belka pytał, kiedy Polsce zostanie przywrócone KPO. Padła odpowiedź: kiedy wypełnione zostaną „kamienie milowe”
— dodaje.
I na tym dyskusja się zakończyła. To wszystko wygląda więc na typowy przyjazd po to, aby uśmierzyć ból, który płynie do Donalda Tuska od rolników oraz wesprzeć premiera w tarapatach, w których znalazł się w tej chwili ze wszystkim, co proponuje Polsce
— ocenia europoseł.
Oczywiście nie powiem, że to źle, gdyby te pieniądze wpłynęły. Ależ wręcz przeciwnie – dobrze, żeby wreszcie wpłynęły. Tym niemniej, nie ma to nic wspólnego z tzw. negocjowaniem wszystkich „kamieni milowych” i szczytnymi zapowiedziami, że gdy Polska spełni takie lub inne warunki i otrzyma pieniądze
— mówi Bogdan Rzońca.
Unia po prostu przez cały czas działała w myśl hasła „ulica i zagranica”, chodziło o obalenie rządu Zjednoczonej Prawicy. Dziś mamy taką a nie inną sytuację, ale wielka mistyfikacja, która miała miejsce przez ostatnie dwa lata została i zostanie na pewno wyjawiona. Zresztą sami już wygadali się z tą całą narracją o KPO
— wskazuje rozmówca wPolityce.pl.
Skąd dopłaty dla rolników?
Myślę, że urzędnicy europejscy muszą dostać bardzo poważne dyspozycje, żeby uwolnili te środki, ponieważ na tyle, na ile znam procedury wewnątrz UE, to wszystko nie jest takie proste, że polityk coś powie i tak będzie. Moim zdaniem w dalszym ciągu droga do KPO jest długa
— mówi europoseł Rzońca.
Co najmniej dziwne jest również to, że pani von der Leyen powiedziała, a Tusk powtórzył, że znaczna część tych pieniędzy trafi do rolników. Te pieniądze były opisane, gdzie mają trafić. I tam w ogóle nie było mowy o jakichś dopłatach dla rolników. Owszem, miały trafić do przedsiębiorców, więc także do przetwórstwa rolno-spożywczego, ale dziś Unia ma inny problem
— zwraca uwagę.
Rolnicy mówią bowiem w tym momencie nie o przetwórstwie, lecz o produkcji rolnej. I z tym Unia sobie nie radzi, jak widzimy chociażby we Francji, gdzie Macron został dziś pogrążony przez rolników
— ocenia polityk.
CZYTAJ TAKŻE:
Politycy PO liczą na ucieczkę do Brukseli, von der Leyen przyjechała im pomóc?
Zdaniem rozmówcy portalu wPolityce.pl, celem wczorajszej wizyty przewodniczącej KE było wyrażenie wsparcia dla premiera Donalda Tuska, ale raczej nic poza tym.
Myślę, że von der Leyen jak zwykle przyjechała ze wsparciem dla Donalda Tuska, ale na tym na razie się skończy
— ocenia Rzońca.
Czy możemy mówić również o formie wsparcia dla obecnego rządu w związku z nadchodzącymi wyborami do PE i samorządów?
Wiemy, że część polityków PO już przebiera nogami, aby uciec od odpowiedzialności za to, co robią w tej chwili, za łamanie prawa w Polsce, pod parasol immunitetu PE. Będą chcieli uciekać, więc na pewno jest to też wsparcie przedwyborcze
— dodaje.
Ale sytuacja jest bardzo rozwojowa i uważam, że Polacy coraz szerzej otwierają oczy. Nie przejmowałbym się sondażami, ale tym, co mówią zwyczajni ludzie, którzy nie są sondowani. Oni widzą, co się stało w Polsce i jak destrukcyjnie polski rząd wpływa na nasze bezpieczeństwo, gospodarkę, jak chce spowolnić wszystkie działania, które mogłyby wynieść nas do rangi kraju naprawdę liczącego się w gospodarce i bezpieczeństwie europejskim. Na pewno więc taki „support” przedwyborczy był jednym z przesłań wizyty pani von der Leyen
— podkreśla europoseł.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/682953-co-z-kpo-rzonca-2-lata-wielkiej-mistyfikacji-ze-strony-ue