Od czasu uformowania rządu Koalicji 13 Grudnia przywykliśmy już, że scena polityczna zamieniła się właściwie w arenę cyrkową.
Mniej lub bardziej świadome błaznowanie ma przykrywać brak przygotowania do rządzenia państwem. Dlatego w ocenie poczynań premiera Tuska bardzo przydaje się wiedza na temat podobnych zdarzeń w zachodnich demokracjach, na które tak wiernopoddańczo zapatrzony jest obecny rząd.
Przypomnijmy zatem, że jak wynika nawet z lektury mainstreamowych mediów jest sprawą oczywistą, że rząd Hiszpanii szpieguje polityków.
Lewicowy dziennik El Pais, tak pisał o sprawie 16 lipca 2020:
Hiszpańskie służby specjalne mają program szpiegowski Pegasus izraelskiej firmy NSO, co potwierdzają źródła będące blisko wywiadu. Wraz z wersją tego złośliwego oprogramowania, za pomocą którego dane są kradzione z urządzeń — włamano się na telefony komórkowe przewodniczącego Parlamentu Rogera Torrenta i byłego ministra Ernesta Maragalla, obaj z partii ERC.
(El Pais, autor Miguel Gonzalez „Hiszpańskie tajne służby mają program szpiegujący Torrenta”, 16.07.2020)
Jak wolno więc domniemywać– Hiszpanom, a konkretnie Ludowcom czyli kolegom Tuska z EPL wolno było bezkarnie inwigilować 67 opozycyjnych polityków katalońskich, i nikt z tego powodu nie wszczynał larum w Brukseli ani nie domagał się komisji śledczych w kraju. Cóż za zbieg okoliczności, że KE domagała się wyjaśnień tylko w przypadku użycia Pegasusa przez polski, konserwatywny rząd…
W dodatku, żeby było już całkiem żałośnie to właśnie Hiszpan Esteban Pons, ten sam który chciał pomagać KO obalać polski rząd w styczniu 2022r. zasiada w ławach poselskich formacji, która będąc u władzy inwigilowała swoich politycznych adwersarzy. I to on miał czelność zagrzewać swoich kolegów z KO do uporania się z pseudo aferą Pegasusa w Polsce. W wywiadzie dla Euroactiv.pl mówił:
Jeśli (Pegasus) został użyty wbrew prawu człowieka do śledzenia jego prywatności i był używany przez polski rząd, to jest to bardzo niepokojące. Więc chcemy wiedzieć, czy rząd Polski wykorzystał ten system przeciwko obywatelom polskim, ale także przeciwko reszcie obywateli europejskich, ponieważ skandal wydarzył się podczas kampanii wyborczej do wyborów europejskich. To jest powód, dla którego być może Parlament Europejski powinien powołać komisję śledczą, aby spróbować odkryć całą prawdę.
To jednak zaledwie śmieszny epizod wobec sprawy Pegasusa, która obecnie trzęsie opinią publiczną Hiszpanii. Po roku ukrywania wstydliwej sprawy, w maju 2022 r. rząd Sáncheza przyznał otwarcie, że telefon komórkowy Pedro Sáncheza był szpiegowany programem Pegasus i w wyniku włamań przejęto ponad 2,6 GB danych. W maju 2023 r. Komisja Europejska uznała Maroko za autora tego aktu szpiegostwa.
Cała Hiszpania od ponad dwóch lat zastanawia się co takiego znajdowało się w telefonie ich premiera, że Sánchez zmienił hiszpańską politykę wobec Sahary Zachodniej o 180°, poddając się żądaniom Maroka i zdradzając 46 lat hiszpańskiej polityki zagranicznej, w tym także rezolucję nr 690 ONZ z 1991 r.
Jeśli marokańskie służby są w posiadaniu wrażliwych danych premiera, którymi mogą go szantażować - to nie dziwi jego uległość wobec wielu wygórowanych żądań króla Maroka Mohammeda VI.
I to jest dopiero skandal, gdy obce służby potrafią przejąć zawartość telefonu premiera i 2 jego ministrów (obrony narodowej i spraw wewnętrznych) zagrażając bezpieczeństwu i interesom państwa. Dlaczego nie mówi się o wyczynach marokańskich służb wywiadowczych, skoro szpiegowały najwyższych funkcjonariuszy Hiszpanii i Francji pod nosem tak zatroskanej o bezpieczeństwo i klimat Unii?
Sam fakt, że władze kontrolują swoich obywateli z użyciem tego oprogramowania czy polityków innych opcji nie jest niczym nadzwyczajnym, zwłaszcza w sytuacji najpierw wojny hybrydowej na granicy a potem pełnoskalowej u sąsiada.
Jak to porównać z sytuacją Hiszpanów, którzy wczoraj nagle dowiedzieli się, że pomimo fatalnej sytuacji stanu finansów państwa premier Sánchez zapowiadział podczas wizyty w Rabacie, że Hiszpania zainwestuje w Maroku 45 miliardów euro.
U nas zaś to Donald Tusk wydaje się spętany jakimś rodzajem nacisków czy szantażu, skoro blokuje strategiczne projekty rozwoju z wyraźną przecież korzyścią na rzecz Niemiec.
Tymczasem Polakom, a już zwłaszcza fajnopolakom przedstawia się nadmuchaną rzekomą aferę podsłuchową, która w istocie dotyczy po prostu samoobrony Państwa i jego uprawnionych działań operacyjnych w imię obrony przed obcymi służbami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/682775-koledzy-tuska-z-epl-uzywali-bez-skrupulow-pegasusa