„Wycinanie pamięci o Wołyniu, i to tylko dlatego, że jest to pamięć trudna i bolesna, to po pierwsze brak szacunku wobec wszystkich ofiar ludobójstwa oraz ich rodzin. A po drugie – to też brak szacunku wobec nas samych” - napisał na Facebooku były premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do wypowiedzi Aleksandra Pawlickiego - współautora korekty podstawy programowej z historii.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości od pewnego czasu alarmują w sprawie zmian w podstawie programowej planowanych przez MEN pod kierownictwem minister Barbary Nowackiej. Wiele wątpliwości budzą chociażby zmiany w programie nauczania historii. Zniknąć z niego mają takie wydarzenia, zagadnienia i postacie, jak np. Powstanie Wielkopolskie, Bitwa pod Grunwaldem, Irena Sendlerowa, Witold Pilecki, św. o. Maksymilian Kolbe. Najwięcej kontrowersji wzbudza chyba jednak sprawa Rzezi Wołyńskiej. Współautor korekty podstawy programowej z historii Aleksander Pawlicki twierdzi, że określanie tej tragicznej karty w relacjach polsko-ukraińskich jako ludobójstwa na Polakach, nie będzie „dobrym pomysłem na zbudowanie wspólnoty w klasie”, ponieważ w polskich szkołach uczą się także dzieci ukraińskie.
„W ten sposób nie zbudujemy autentycznego porozumienia”
Jednym z polityków, który skomentował wypowiedź Pawlickiego, jest Mateusz Morawiecki, były premier, poseł PiS na Sejm RP IX i X kadencji, z wykształcenia historyk.
Aleksander Pawlicki, współautor korekty podstawy programowej z historii, twierdzi, że nauczanie o Rzezi Wołyńskiej „to nie jest dobry pomysł na zbudowanie wspólnoty w klasie.” I pyta: „co zyskam, kiedy każde ukraińskie dziecko w Polsce zapamięta, że jego pradziadkowie są być może współwinni rzezi na Wołyniu?”
— cytuje Morawiecki.
Więc odpowiadam. Wspólnotę, porozumienie i szacunek można budować wyłącznie na prawdzie historycznej. To dotyczy każdych stosunków międzynarodowych, także relacji polsko-ukraińskich. Nie wolno nam przemilczać naszej historii – a zwłaszcza jej najbardziej dramatycznych rozdziałów. Wycinanie pamięci o Wołyniu, i to tylko dlatego, że jest to pamięć trudna i bolesna, to po pierwsze brak szacunku wobec wszystkich ofiar ludobójstwa oraz ich rodzin
— dodaje polityk.
A po drugie – to też brak szacunku wobec nas samych. W ten sposób nie zbudujemy autentycznego porozumienia polsko-ukraińskiego. Wejście na ścieżkę półprawd, przemilczeń, zaniechań – i to niezależnie od intencji – jest decyzją fatalną i nieprzewidywalną w skutkach. To droga donikąd. Wrażliwość jest ważna. Ale najważniejsza – prawda
— podsumowuje były premier.
„Dla kogo ma być polska szkoła?”
Wcześniej zmiany w podstawie programowej z historii, zwłaszcza jeśli chodzi o Rzeź Wołyńską, komentowała m.in. europoseł Beata Szydło, była premier RP.
Jeden z autorów zmian, niejaki Aleksander Pawlicki, bez skrępowania stwierdził w mediach, że taka zmiana ma na celu… uniknięcie robienia przykrości ukraińskim dzieciom uczącym się w polskich szkołach. Komu jeszcze nie chcą robić przykrości ci, którzy wykreślają z podstawy programowej np. Katyń, Maksymiliana Kolbego, Powstanie Wielkopolskie czy nawet Grunwald? Dla kogo ma być polska szkoła?
— pytała Szydło we wpisie zamieszczonym na platformie X.
Była premier przypomniała również, że… zastrzeżenia w kwestii zmian w programie nauczania historii dotyczących Rzezi Wołyńskiej ma sama minister Nowacka.
Istotą prekonsultacji jest to, że eksperci coś proponują, a każdy może ocenić propozycje i wyrazić swoją merytoryczną opinię. Do czego zachęcam. Ja zaś nie podpiszę dokumentu, w którym rzeź wołyńska nie będzie nazywana po imieniu – ludobójstwem
— napisała 14 lutego na platformie X szefowa MEN.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/682420-historia-bez-wolynia-morawiecki-to-droga-donikad