Rządząca w Niemczech koalicja chce wykorzystać protesty rolników do zniszczenia Alternatywy dla Niemiec. Farmerzy oskarżani są o przemoc, ekstremizm i powiązania ze skrajną prawicą. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Federalny Urząd Ochrony Konstytucji i Federalne Biuro Policji Kryminalnej przedstawiło plan ochrony demokracji w Niemczech poprzez jej niszczenie. Rząd Scholza przystąpił do budowanie reżimu na kształt dawnego NRD.
Europa idzie na prawo a Polska na lewo. Zapóźnieni fajnopolacy dopiero odkrywają zapateryzm
Nie pozwól by dobry kryzys się zmarnował
— mawiał Winston Churchill.
Zasadę tę znają i w Berlinie, dlatego rząd koalicji socjaldemokratów, Zielonych i liberałów zamierza wykorzystać wielkie protesty rolnicze do rozprawienia się z Alternatywą dla Niemiec, ugrupowaniem, które uznawane jest za największe zagrożenie dla licencjonowanych władców - tych partii, które należą do głównego nurtu i uważają, że tylko im wolno mieć władzę. Poza CDU/CSU, SPD, Zielonymi i FDP nikt nie ma prawa w Niemczech rządzić. Taka obowiązuje zasada politpoprawności i politycy oraz będące na ich służbie niemal wszystkie media tego pilnują.
Kiedy w Niemczech, tak jak i w całej Europie wybuchły wielkie protesty farmerów, rząd federalny jak i władze poszczególnych landów dla przekierowania emocji i uwagi urządzały wiece i demonstracje wymierzone we wroga publicznego nr 1 - Alternatywę dla Niemiec. Im bardziej rolnicy protestują, tym bardziej Berlin chce się z AfD rozprawić.
Niemiecki „prawicowy” socjalizm
To zaczyna przypominać wykorzystanie pożaru Reichstagu w maju 1933 r. do pozbycia się opozycji przez nazistów. Oczywiście porównujemy tylko mechanizm, a nie poziom nikczemności. Ekipa Scholza chce póki co zaprowadzenia podłych, niedemokratycznych porządków, ale nie zbrodniczych, jak robiła to Narodowo Socjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza - NSDAP.
Tak więc podejrzewana o związki z lewackimi bandami Antify minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser oskarżyła farmerów i tych, którzy ich popierają o zatruwanie politycznego dyskursu, przemoc schlebianie ekstremistom, wiązanie się z radykalną prawicą. Chodzi właśnie o AfD, która wyrasta na drugą polityczną siłę w Niemczech. Związek farmerów z AfD jest do pewnego stopnia naturalny - Bruksela i Berlin ze swą obłąkańcza polityką imigracyjną i klimatyczną są ich wspólnym wrogiem.
Demonstracje rolników uniemożliwiły ostatnio przeprowadzenie imprezy Zielonych w Badenii Wirtembergii. Po tym wydarzeniu Fraeser po raz kolejny wezwała do rozprawienia się z prawicą. Należy jednak rozumieć, że w niemieckim wydaniu termin „prawica” oznacza dowolne ugrupowanie, które nie podoba się licencjonowanym władcom Niemiec i mediom.
Niemiecka doktryna polityczna oparta jest na dwóch fundamentalnych, wzajem wykluczających się kłamstwach. Taka schizofrenia w załganiu. Pierwsze kłamstwo to twierdzenie, że to nie Niemcy wraz z Austriakami wywołali II Wojnę Światową i odpowiadają za ludobójstwo, zbrodnie z nią związane, tylko jacyś naziści, którzy skądś się wzięli i okupowali ich kraje. Drugie i to podwójne kłamstwo polega na przekazie, iż teraz zagrażają im faszyści, którzy są jak naziści jakąś tam ekstremalną prawicą. Chodzi o unikanie pojęcia „nazizm” i zastępowanie go włoskim „faszyzmem”. Trzeba ukrywać, iż chodzi o narodowy socjalizm, o Narodowo Socjalistyczną Niemiecką Partię Robotniczą. Faszyzm jak i nazizm to ideologie lewicowe, ale to trzeba zakłamać, ukryć. Nie można pozwolić na to, by w zgodzie z prawdą historyczną socjalizm, lewicę kojarzono z obozami zagłady, ludobójstwem zbrodniami II Wojny Światowej. Dlatego też trwa nieustająca operacja wmawiania, że faszyzm zamiennie z nazizmem to prawica.
Zamordyzm na ratunek demokracji
Te wszystkie kłamstwa mają wielki wpływ na politykę wewnętrzną. Chodzi o legitymację do zwalczania także metodami niedemokratycznymi, pozakonstytucyjnymi ugrupowań prawicowych. Chodzi wszak o wartość większą - obronę Niemiec i świata przed nazizmem, czy faszyzmem i ich zbrodniami.
Znamy to i w Polsce. Praworządność przywracana jest bezprawiem. Zaś w Niemczech broni się demokracji poprzez łamanie jej, a wolności zaprowadzając zamordyzm.
Projekt ochrony przed faszyzmem, czyli niszczenia prawicy nie ma już tylko wymiaru propagandowego, publicystycznego, przestaje być abstrakcją, a nabiera bardzo konkretnego kształtu. Plan ten - „Środki przeciwko prawicowemu ekstremizmowi” przedstawili wspólnie minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser, szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang i szef Federalnej Policji Kryminalnej Holger Monch. To także jawna, bezwstydna zapowiedź zaangażowania służb w walkę polityczną.
I tak przewidywane jest nadanie większych uprawnień Urzędowi Ochrony Konstytucji przy współpracy z innymi instytucjami, które z działaniem służb nic wspólnego nie mają. Nazywa się to podejściem holistycznym, a w istocie jest totalitarnym. Np. na wniosek służb jakaś agencja od spraw sanitarnych, nadzór handlowy etc. zablokują pod dowolnym pretekstem dowolną imprezę „prawicowych ekstremistów”. Bo np. brudno jest, nie ma wystarczającej liczby kubłów do segregacji śmieci itp. więc festyn, wiec, koncert nie odbędą się.
Nowelizacja ustawy o ochronie konstytucji ma zmusić banki śledzenie przepływów finansowych i kont organizacji wskazanych przez służby. Oczywiście to już wszytko się dzieje - chodzi o ochronę przed terroryzmem, czy walkę z praniem pieniędzy. Teraz także o to, by obywatele np. nie mogli przekazywać darowizn organizacjom, które władza uznaje za nieprawomyślne. Nie tylko partie, ale też oni mogą być pozbawiani dostępu do usług finansowych. Wprowadzenie waluty cyfrowej, która zastąpiłaby gotówkę - a to planuje Unia, pozwoli na całkowitą kontrolę wszystkich aspektów życia.
Nowe przepisy mają rozszerzyć uprawnienia do inwigilacji partii politycznych. Nikt nie ukrywa, że celem jest AfD. Nawoływanie do zdelegalizowania Alternatywy jest właściwie powszechne wśród rządzących i w mediach.
Coraz powszechniejsza ma być też cenzura. Do tej pory walczono z tzw. mową nienawiści. Teraz mowa jest wprost o zwalczaniu treści prawicowo-ekstremistycznych. Pod tym pojęciem może kryć się dowolna, niewygodna dla władzy prawda. W Niemczech jest już zinstytucjonalizowana państwowa cenzura, teraz zakres jest stosowania ma być poszerzony Charakterystyczne jest to, iż w dokumencie nie wspomina się o treściach lewicowo-ekstremistycznych.
Wprost za to mówi się o pozbawianiu pracy w instytucjach państwowych, czy publicznych osób o niewłaściwych poglądach. Jeszcze w październiku prowadząc kampanię wyborczą w Hesji minister Faeser domagała się wyrzucenia z pracy nauczyciela, który był działaczem Alternatywy.
Niemiecka minister zapowiadała, że jak zostanie premierem tego landu (jej SPD zajęła 3 miejsce) to przeprowadzi powszechne czystki - nakaże zwolnienie osób o prawicowych poglądach ze wszystkich instytucji publicznych. Mają one być całkowicie wyeliminowane ze służby cywilnej. To, co nie udało jej się w Hesji ma być przeprowadzone w całym państwie.
Niemcy zamierzają też pozbawić osoby o nieprawomyślnych poglądach prawa do podróżowania. To nic nowego. Wszystkie te rozwiązania, które obecnie są przez ekipę Scholza proponowane, były już stosowane w krajach obozu socjalistycznego. Np. dysydentom zabierano paszporty, bądź nie wydawano ich.
Prawicowi ekstremistyczni działacze angażują się w intensywną, transgraniczną wymianę – na koncertach i wydarzeniach związanych ze sztukami walki, na szkoleniach i seminariach. Tam nawiązują kontakty, snują plany i starają się zwiększyć zasięg swoich niehumanitarnych treści. Nienawiść prawicowego ekstremizmu nie może być importowana do Niemiec ani eksportowana z Niemiec. Należy zatem konsekwentniej stosować instrumenty prawne ograniczające swobodę przemieszczania się prawicowych ekstremistów.
czytamy w dokumencie resoru spraw wewnętrznych, policji i służb.
Kolejny pomysł to indoktrynacja na masową skalę. Będzie to konkretna realizacja przegłosowanej pod koniec 2022 roku Ustawy o Promocji Demokracji.
Aby skutecznie prowadzić walkę ze skrajną prawicą, państwo potrzebuje u swego boku demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego – w całej jego szerokości i różnorodności.
Rozumiesz Drogi Czytelniku tę niemiecką wizję porządku. To nie wolni obywatele jako społeczeństwo „tworzą” sobie swoje państwo, to państwo tworzy sobie odpowiednich obywateli.
Ich demokratyczną czy jaką tam edukacją zajmować się będzie resort spraw wewnętrznych z Federalną Agencją Edukacji Obywatelskiej. Państwo sobie będzie hodować „społeczeństwo obywatelskie”. Do propagandowej roboty mają być wciągnięte też kluby sportowe, które będą uczestniczyć w akcji „wzmocnienia demokratycznej i integracyjnej siły sportu”.
Specjalnie traktowani mają być urzędnicy i funkcjonariusze publiczni, którzy „padną ofiarą” prawicy. Według służb i resortu spraw wewnętrznych skala prześladowania prawomyślnych urzędników i działaczy jest tak duża, że przekracza granice wytrzymałości wielu aktywnych osób i z obawy o życie i zdrowie wycofywać się one muszą z życia publicznego.
Organizacja Niemieckie Forum Zapobiegania Przestępczości ma nawet stworzyć specjalne procedury i punkty kontaktowe ochrony urzędników lokalnych i wybieralnych. To mają być takie placówki opiekuńcze dla prześladowanych przez prawicę urzędników. Owe punkty kontaktowe mają też poprowadzić ich sprawy i pośredniczyć w kontaktach z wymiarem sprawiedliwości i służbami bezpieczeństwa. Do sprawowania opieki nad działaczami władzy i urzędnikami powołano też Sojusz na Rzecz Ochrony Wybranych przedstawicieli Miejskich.
Myśl towarzysza Stalina, iż wraz z rozwojem komunizmu zaostrza się walka klasowa znalazła w dzisiejszych Niemczech twórcze rozwinięcie. Wraz z rozwojem demokracji przybywa jej ofiar.
Im więcej owej tolerancji i miłości tym więcej kategorii osób z definicji prześladowanych. Tak więc prześladowane i dyskryminowane są kobiety, jakieś tam osoby LGBT coś tam, Żydzi, muzułmanie, mniejszości etniczne, obrońcy zwierząt, weganie, klimatyści etc, a teraz jeszcze urzędnicy, służba cywilna i działacze partii, które w Niemczech rządzą.
Do walki z prawicą włącza się niemiecki Kościół i jego organizacje. Szefowa Komitetu Niemieckich Katolików Irme Stetter-Karp domaga się by członkom AfD zakazano sprawowania jakichkolwiek świeckich urzędów i funkcji w Kościele. W Niemczech wykuwa się nowa, postępowa forma rozdziału państwa od Kościoła i nieangażowania się Kościoła w życie polityczne.
Bardzo możliwe, że świeckie organizacje religijne będą bezpośrednio od służb otrzymywały listy osób, które nie mogą pełnić żadnych funkcji. Niemieckiej hierarchii duchownej już niedługo nie trzeba będzie żadnych poleceń wydawać. Sama pozbędzie się wierzących, nauczających zgodnie z Ewangelią i nieprawomyślnych. Np. takich które mówią, że aborcja na życzenie to grzech.
NRD Reaktywacja
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że Niemcy budują państwo zamordystyczne. Władcom Unii i poszczególnych jej prowincji zagląda w oczy widmo porażki w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Protesty przeciwko obłąkańczej, prowadzącej Europę ku katastrofie polityce Brukseli są coraz powszechniejsze i mają coraz gwałtowniejszy przebieg. Rządy poszczególnych prowincji unijnych mobilizują się więc, konsolidują władzę.
Prym w zaprowadzaniu zamordyzmu będą wiodły Niemcy nie tylko dlatego, że są najpotężniejszym państwem w Unii, ale też dlatego, że w żadnym innym nie ma takich tradycji, takiej głębokiej, chciałoby się powiedzieć wrodzonej kultury zamordyzmu. W Hiszpanii panują teraz najbardziej oszalałe lewackie (nie)porządki, ale to nasz wschodni sąsiad ma największą wprawę w budowaniu, wprowadzaniu uporządkowanego, systemowego, opisanego procedurami i regulaminami reżimu. Ekip Scholza konstruuje potworka na kształt dawnego NRD. Tyle, że będzie bogaciej i bardziej kolorowo, ale dziedzictwo komunistycznej działaczki z NRD - Angeli Merkel nie zginie.
Tresura Polski
Trzeba się bardzo uważnie przyglądać temu, co Berlin wyprawia. Nie przestanie on dla rządzących obecnie Polską być wyrocznią, wzorcem niedoścignionym, obiektem kultu i hołdów nieustannych. Wiadomo, że co w Niemczech to za chwilę i u nas. Obecnie rządzący zaimportują z Zachodu każdą głupotę i podłość. A czasami posłużymy jako poletko doświadczalne, gdzie będzie sprawdzać się jakie konkretnie formy zamordyzmu, w jakich dawkach, w jakim czasie można zaprowadzać.
Nie na darmo Bodnar porównywał Polskę do zwierzątka, które Niemcy powinni wytresować. Już tylko za to nikczemne, pełne obrzydliwej, lepkiej służalczości wyznanie wobec Niemców ten człowiek powinien być obłożony infamią i wykluczony z życia publicznego.
Dziś jednak władza potrzebuje nędznych ludzi, którzy tresurze się poddadzą i sami tresować będą, którzy bezkrytycznie z uśmiechem każdą podłość nazwą zaprowadzaniem praworządności, czy obroną demokracji. Dzisiejsze reżimy będą uśmiechnięte.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/682158-rzad-niemiec-zaczyna-budowac-rezim-na-wzor-nrd