„Polityka ochrony środowiska Brukseli jest samobójstwem. To, co dzieje się w budynkach unijnych jest oderwaniem od rzeczywistości przedsiębiorców, hodowców, rolników i mieszkańców. Gdy rolnicy wychodzą na place i mówią: „my nie zanieczyszczamy środowiska, zajmujemy się produkcja rolną”, to mówią prawdę – powiedział we włoskiej telewizji La 7 Francesco Giubilei, przewodniczący włoskiego think tanku „Nazione Futura”.
W ostatnim czasie na terenie całych Włoch dochodzi do protestów rolników, którzy sprzeciwiają się unijnej polityce klimatycznej i rolnej, w tym wysokim kosztom produkcji. Protestują oni również przeciwko sprowadzaniu produktów spoza krajów UE, gdzie nie są respektowane te same zasady produkcyjne, które obowiązują zaś rolników europejskich. Do tej sprawy odniósł się publicysta i przewodniczący ruchu „Nazione Futura” („przyszły naród”), Francesco Giubilei. Od grudnia 2022 do czerwca 2023 był on też specjalnym doradcą ministra kultury Włoch w rządzie Giorgii Meloni.
Unijna polityka przeciwko rolnikom
Polityka ochrony środowiska Brukseli jest samobójstwem. To, co dzieje się w budynkach unijnych jest oderwaniem od rzeczywistości przedsiębiorców, hodowców, rolników i mieszkańców. Gdy rolnicy wychodzą na place i mówią im: „my nie jesteśmy sprawcami zanieczyszczeń, jesteśmy producentami rolnymi”, to mówią prawdę.
– powiedział Giubilei w programie telewizyjnym „Coffee Break” na antenie włoskiej telewizji La 7.
Przywołał on jeden z przypadków dotykających włoskich rolników.
Dzieje się tak, że sycylijski hodowca, który uprawia pomarańcza lub cytryny, jest czasami zmuszony do zostawienia tych cytrusów i pozwolenia, aby one spadły z drzew, ponieważ koszt zbiorów i produkcji jest wyższy od zarobków na rynku. W tym samym czasie obywatel Włoch idzie do jakiegokolwiek supermarketu i znajduje tam pomarańcze i cytryny, które pochodzą z Tunezji
– wskazał przewodniczący włoskiego think tanku.
Utrata miejsc pracy
Czasami produkty w krajach Afryki Północnej – np. oliwa z oliwek – są wytwarzane bez przestrzegania zasad, które zaś obowiązują w krajach członkowskich UE. Jest to więc też problem prawny
– zaznaczył.
Jak wyjaśniał Giubilei, „istnieją pewne zasady – dotyczące produktów zarówno rolnych, jak i pochodzących z hodowli zwierząt bądź też drewnianych – które obowiązują u nas”, a nie są zaś przestrzegane poza granicami UE. Wskazał, że pojawia się więc konkurencja między rynkami europejskimi a tymi poza Wspólnotą.
Powoduje to, że w środowisku rolnym dochodzi do utraty miejsc pracy (…). Zamykane są firmy i przemysł we Włoszech i w Europie. Miejsca pracy przenoszone są na przykład do Azji, ale nie tylko. W tych krajach produkty są wytwarzane bez przestrzegania praw człowieka, praw pracowników ani prawa klimatycznego
– mówił.
Zwrócił uwagę, że tak się dzieje w przypadku chińskich firm.
Chiny to pierwszy kraj na świecie pod względem wytwarzania CO2. Ich produkty są transportowane do Europy i sprzedawane u nas
– wskazał włoski publicysta.
Ocenił on, że „protest rolników, hodowców oraz małych i średnich przedsiębiorców w krajach europejskich jest słuszny”.
Odniósł się on też do ostatniej porażki byłego holenderskiego komisarza UE.
Kilka tygodni temu były wybory w Holandii, w których kandydował Frans Timmermans, ojciec Europejskiego Zielonego Ładu. Mówili, że Timmermans na pewno wygra, że będzie wielka koalicja, a potem w rzeczywistości wygrał prawicowy Geert Wilders (Partia Wolności), ponieważ Holendrzy byli zmęczeni pewną polityką
– zauważył Giubilei.
Protest rolników podczas festiwalu San Remo
Kilka dni temu włoscy rolnicy demonstrowali m.in. w San Remo, gdzie odbywa się słynny festiwal muzyczny. Chcieli oni na scenie w Teatrze Ariston wygłosić swoje postulaty. Dyrekcja telewizji RAI zdecydowała jednak, że ich petycję przedstawi prezenter festiwalu.
Po północy z piątku na sobotę prezenter Amadeus, prowadzący 74. edycję festiwalu oglądanego w telewizji publicznej przez miliony widzów, odczytał ze sceny fragmenty odezwy obecnych w San Remo działaczy rolniczych ruchów.
Napisali oni: „Prosimy o jasne prawo, które zagwarantuje sprawiedliwą dystrybucję żywności wzdłuż całego łańcucha rolno-spożywczego, z wzajemnymi korzyściami dla producentów rolnych i konsumentów”.
Nie wyszliśmy na place, by prosić o pomoc czy zasiłki, ale by zapewnić sobie słuszne wynagrodzenie za ciężką i niezastąpioną pracę, jaką wykonujemy codziennie, dzięki której każdy obywatel może jeść każdego dnia
– wyjaśnili.
Dzisiaj duża część owoców naszej pracy jest powszechnie za nisko wyceniana, a przychody są znacznie mniejsze od kosztów produkcji
– zaznaczyli rolnicy.
Autorzy petycji oświadczyli: „Protestujemy zatem, by bronić godności rolników i by prosić stanowczo, by nadano odpowiednią wartość naszej produkcji”.
Bez rolnictwa nie ma życia, nie ma suwerenności żywnościowej, nie ma wolności
– podkreślili rolnicy w oświadczeniu przeczytanym przez Amadeusa.
Włoscy rolnicy protestowali ostatnio również w Rzymie. Już zapowiedzieli kolejną manifestację w najbliższy czwartek na Circo Massimo.
„Nie widać konkretnej decyzji”
Lider ruchu „C.R.A. agricoltori traditi („zdradzeni rolnicy”) na antenie LA 7 powiedział, że nie widać konkretnych zmian względem rolników.
Wiemy, że potrzeba sporo czasu, aby przeprowadzić drastyczną reformę rolną. Jeśli będziemy mieć pewność, że dojdzie do tych zmian, że będą się mierzyć z tymi sprawami w sposób profesjonalny, a nie tylko będą o tym mówić podczas kampanii wyborczej, to jesteśmy gotowi na wszystko, co trzeba zrobić. Jeśli jednak nie podejmuje się tych spraw i nie ma konkretnej decyzji, czego absolutnie nie widzę, to sytuacja znacznie się pogorszy
– zaalarmował Danilo Calvani.
To tak jak wtedy, gdy komuś, kto musi mieć natychmiast operację chirurgiczną, mówimy: „być może operujemy cię za 5 miesięcy”. Przecież trzeba go operować natychmiast, a za 5 miesięcy może mieć rehabilitację
– mówił lider włoskiego ruchu rolników.
Podobnie w polskiej polityce nie widać konkretnych działań. Odnośnie terminu ewentualnych zmian dotyczących rolnictwa mówił w niedzielę w Morągu szef polskiego rządu Donald Tusk. Z jego wypowiedzi wynika, że rolnicy nie mogą liczyć na natychmiastowe wsparcie.
Musimy znaleźć rozwiązanie. Pewnie nie będzie idealne to rozwiązanie. Nie powiem, że za tydzień na stole będą napisane i do wyegzekwowania natychmiastowego wszystkie propozycje, o jakich mówicie
– powiedział Tusk, zwracając się do rolników.
Czy oznacza to, że chociaż polscy rolnicy potrzebują natychmiastowego wsparcia, rząd Tuska nie będzie od razu interweniować? A może to kolejne mydlenie oczu?
CZYTAJ TAKŻE:
LA 7/wPolityce.pl/PAP/bjg
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/681566-wloski-think-tank-polityka-brukseli-jest-samobojstwem