„GW” zaatakowała sędziego Kamila Zaradkiewicza, który w 2020 r. decyzją prezydenta Andrzeja Dudy pełnił funkcję p.o. I Prezesa Sądu Najwyższego. „Prokuratura zbada, czy komisarz Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz złamał prawo podczas wyboru komisji skrutacyjnej, która miała liczyć głosy na następcę Małgorzaty Gersdorf” – pisze wyborcza.pl. Na te słowa zareagował sędzia Zaradkiewicz, który napisał, że nigdy „komisarzem” nie był, bo takiej funkcji po prostu nie ma.
Chodzi o wiosnę 2020 r. Z końcem kwietnia kończyła się kadencja I Prezes SN Małgorzaty Gersdorf, która miała przeprowadzić procedurę wyboru kandydatów na swojego następcę. Gersdorf tego jednak nie zrobiła i odwołała Zgromadzenie Sędziów SN powołując się na pandemię. W takiej sytuacji po upływie jej kadencji prezydent Andrzej Duda był zmuszony wyznaczyć pełniącego obowiązki I Prezesa SN, który przeprowadzi wybór kandydatów, z których on wybierze I Prezesa SN. Pełniącym obowiązki został sędzia Kamil Zaradkiewicz.
Prokuratura zbada, czy komisarz Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz złamał prawo podczas wyboru komisji skrutacyjnej, która miała liczyć głosy na następcę Małgorzaty Gersdorf
— donosi wyborcza.pl
Jaki „komisarz”?
Powołując się na OKO.press wyborcza.pl pisze, że „Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nakazał zbadać prokuraturze, czy Kamil Zaradkiewicz złamał prawo w czasie, gdy pełnił funkcję komisarza Sądu Najwyższego”.
Wyrok dotyczący sprawy z maja 2020 r., kiedy sędziowie SN nie zdołali wybrać komisji, która miała liczyć głosy na następcę Małgorzaty Gersdorf. Mimo to komisarz SN Kamil Zaradkiewicz unieważnił decyzję sędziów i samodzielnie ogłosił, że komisja została wybrana
— napisała „GW”. Do tekstu odniósł się się sędzia Kamil Zaradkiewicz, który przypomniał, że w SN nie ma takiej funkcji jak „komisarz” tak samo jak w prokuraturze nie ma funkcji „p.o. Prokuratora Krajowego”.
„Komisarz”? Nigdy takiej funkcji nie pełniłem. Może chodzi o „p.o. Prokuratora krajowego”, ale takiej też nie pełniłem, bo taka także nie istnieje. Do reszty tej informacji odniosę się we właściwym trybie
— opowiedział „GW” sędzia SN.
Przypomnijmy, że to Małgorzata Gersdorf próbowała storpedować wybór swojego następcy i odwołała w kwietniu 2020 r. Zgromadzenie Sędziów SN powołując się na pandemię.
Zgromadzenie miało wyznaczyć pięciu kandydatów, z grona których prezydent miał wybrać następcę I Prezes SN. Ustawowy termin na przeprowadzenie tego zgromadzenia minął wtedy w połowie marca, a kadencja Gersdorf upływała z końcem kwietnia 2020 r. W tej sytuacji 30 kwietnia prezydent Andrzej Duda zdecydował, że pełniącym obowiązki pierwszego prezesa Sądu Najwyższego został sędzia Kamil Zaradkiewicz. Zwołał on Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN i wyłonił członków komisji skrutacyjnej.
Wybierając członków komisji skrutacyjnej sędziowie głosowali, oddając głos za albo przeciwko kandydaturze. Zgłoszono po jednej kandydaturze z każdej z izb SN. Żadna nie uzyskała wymaganego poparcia. Kolejnego dnia miały obowiązywać inne zasady głosowania. Z każdej z izb SN wyłoniono dwóch kandydatów, a zgodnie z założeniem sędziowie mieli wybierać między nimi, nie oddając głosów negatywnych. Część sędziów zagłosowała jednak w inny sposób. W kolejnym posiedzeniu na początku obrad sędzia Kamil Zaradkiewicz podał pięć nazwisk sędziów każdej z izb, którzy mają stworzyć komisję skrutacyjną. Jak dodał, zostały one wyłonione na podstawie protokołu dostarczonego z ostatniego głosowania.
Część sędziów kontestowała ten sposób wyłonienia komisji. W połowie maja funkcję p.o. I Prezesa SN przejął sędzia Aleksander Stępkowski ze względu na rezygnację sędziego Zaradkiewicza. Ostatecznie kandydatów na stanowisko I prezesa SN wskazano pod koniec maja 2020 r.
CZYTAJ TAKŻE:
koal/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/681426-atak-gw-na-zaradkiewicza-nazwali-go-komisarzem