Minister w Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka mówiła w „Salonie politycznym Trójki” w Polskim Radiu o stanowisku prezydenta Dudy w kontekście kryzysu konstytucyjnego w Polsce, jak również trudnej współpracy z rządem Donalda Tuska.
Minister Małgorzata Paprocka odpowiadała na pytanie o to, kiedy prezydent Andrzej Duda powoła nowych członków Państwowej Komisji Wyborczej.
Nie ma żadnej zwłoki pana prezydenta, nie ma złej woli – jak niektórzy chcą tu dopisywać intencje. Rozmawiamy o prawie, o zmianie przepisu i jesteśmy na takim etapie tej sprawy, że prezydent poprosił o dodatkowe informacje
— oświadczyła.
Przepis ustawy Kodeks wyborczy mówi o proporcjonalnym wyborze przez kluby parlamentarne członków PKW, siedmiu członków. Sytuację mamy taką, że dwa największe kluczy, czyli PiS i KO wybrało czterech członków, natomiast trzy pozostałe kluby z pominięciem Konfederacji, mające łącznie 90 posłów, wybrało czterech członków. Trudno to uznać za proporcjonalność i zgodność z matematyką. Pan prezydent poprosił o stanowisko i wyjaśnienie, czy kluby się na to zgodziły, czy było porozumienie i konsensus, czy ci kandydaci, którzy zostali zgłoszeni w tej liczbie zostali przegłosowani i tylko tyle
— dodała Paprocka.
Sprawa zamknięta
PKW przekazała marszałkowi Hołowni listę trzech kolejnych posłów, mających najlepsze wyniki, a którzy mieliby zastąpić Mariusza Kamińskiego w Sejmie. Małgorzata Paprocka zapewniła, że w tej kwestii Kancelaria Prezydenta uznaje całą sprawę za zamkniętą.
Sprawa jest z perspektywy Kancelarii Prezydenta RP zakończona. Jest tu kwestia faktów i decyzji pana marszałka Sejmu. Nie znam żadnej wypowiedzi marszałka Hołowni, w której odnosiłby się i wyjaśniał obywatelom dlaczego nie respektuje orzeczeń SN. Mam na myśli orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej, szczególnie w odniesieniu do pana posła Wąsika, ponieważ w jego sprawie zostało wydane jedno orzeczenie, zostało uchylone postanowienie marszałka o wygaszeniu. Postanowienie pana marszałka nigdy nie zostało ogłoszone w Monitorze Polskim i sytuacja jest tu zupełnie klarowna
— wyjaśniła.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Idą na rympał. Hołownia: Wyślę pismo do p. Pawłowskiej z pytaniem, czy korzysta z prawa pierwszeństwa w objęciu mandatu po p. Kamińskim
Pan marszałek przypisuje sobie kompetencję, której nie ma, do wybierania orzeczeń i do ich nierespektowania. Rozumiem, że pan marszałek jest w trudnej sytuacji, w którą wpędził go pan minister Bodnar, już od samego początku nie przestrzegając tej procedury, wysyłając dokumenty za wcześnie. No, ale jest się marszałkiem Sejmu, ma się mandat poselski, trzeba brać odpowiedzialność za swoje działania
— uzupełniła minister w KPRP.
Wiele polityki, mało konkretów
Minister Paprocka odpowiadała na zarzuty koalicji rządzącej ws. mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika posługując się argumentami dotyczącymi przepisów o Sądzie Najwyższym i Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
Część polityków uważa, że orzeczenie z 20 grudnia, które zapadło wobec panów posłów, z automatu powodowało wygaśniecie mandatów. Są na to dwa kontrargumenty. Pierwszym jest fakt, ze jest procedura odwoławcza. Gdyby ten skutek następował z mocy prawa, to po cóż byłaby kontrola SN w tym zakresie? Drugi argument to sama ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Tam jest taki przepis, mówiący o tym, że nie ma konieczności zgody Sejmu na wykonywanie kary po prawomocnym orzeczeniu, ale mowa jest o pośle, nie o osobie, która była posłem, ale o pośle wykonującym karę
— oceniła.
Jej zdaniem, marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie powinien uciekać od odpowiedzialności w tej sprawie.
Bardzo dużo jest w tej sprawie polityki, emocji, a mało kto chce rozmawiać o przepisach konstytucyjnych i przepisach Kodeksu wyborczego. Sprawa została rozstrzygnięta przez SN i dziś po stronie pana marszałka jest odpowiedzialność za to, żeby te orzeczenia zostały wykonane. Rozumiem, że jest w trudnej sytuacji politycznej, że są wywierane na niego różnego rodzaju naciski, ale jest drugą osobą w państwie z aspiracjami do bycia pierwszą osobą, że trzeba być odważnym
— wyłuszczyła.
Szczególny niepokój
Małgorzata Paprocka wyznała, że tym, co ją najbardziej martwi i niepokoi w całej sprawie, to podnoszony przez polityków koalicji sejmowej argument, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego to w rzeczywistości nie jest sąd, więc nie rozstrzygnął sprawy.
Bardzo lubię ten argument. Czy słyszał ktoś o nim w kontekście postanowienia o stwierdzeniu ważności wyborów, bo ja jakoś nie słyszałam
— zauważyła.
To jest rzecz, która mnie w całej tej sprawie, z perspektywy dobra RP i jej obywateli, najbardziej martwi. Mamy w obecny obozie władzy ogromną pokusę do lekceważenia wybranych orzeczeń sądu. Tak jest w odniesieniu do orzeczenia ws. wygaszenia mandatów, takie głosu słychać, jakoby ta przyszła, niepewna uchwała Sejmu dot. TK miała również dotyczyć uchylenia niektórych wyroków TK. To jest niezwykle groźna praktyka, niezwykle groźne precedensy i w takim przypadku mamy tak naprawdę łamanie klasycznego trójpodziału władzy. Pan marszałek musi wziąć odpowiedzialność za tę sytuację
— przekonywała Paprocka.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rząd Tuska planuje zamach na kolejne instytucje? Paprocka: Żadnymi uchwałami nie da się zmieniać składu TK. To sprzeczne z Konstytucją
Minister w KPRP odniosła się do stwierdzeń senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego, który powiedział, że uchwały, które miały być procedowane na obecnym posiedzeniu Sejmu, będą procedowane na następnym i będą temu w następstwie towarzyszyły ustawy.
Uchwałami na tym etapie nie ma możliwości odwoływania sędziów. O opuszczeniu stanowisk w TK przesądza konstytucja, dwie ustawy o TK i jasno są wskazane przesłanki, które do tego mogą prowadzić. Taka uchwala, jak twierdzi rzesza konstytucjonalistów, jest po prostu niezgodna z prawem
— podkreśliła.
Walka o inwestycje
Małgorzata Paprocka oceniła też, że warto na Radzie Gabinetowej rozmawiać o CPK, nawet po burzliwej dyskusji w Sejmie i oświadczeniu rządu Donalda Tuska, że wszelkie decyzje w tej sprawie zapadną po przeprowadzeniu audytu.
Rada Gabinetowa jest po to, aby te inwestycje powstały, aby był jasny sygnał, że są to ambitne plany rozwojowe, konieczne do tego, by Polska się rozwijała dla dobra przyszłych pokoleń, jakkolwiek patetycznie to brzmi. To są inwestycje wykraczające poza kadencję rządu, ale mieliśmy przykłady, choćby Baltic Pipe, że da się wybudować ważne dla Polski rzeczy i przez różne rządy te decyzje były kontynuowane. CPK, elektrownie atomowe, porty i oczywiście dalsza modernizacja armii. To są tematy, o których pan prezydent chce rozmawiać
— zapewniła.
Pan prezydent chce, aby te inwestycje powstały. To jest najistotniejszy przekaz, który z Rady Gabinetowej będzie płynął
— podsumowała.
CZTAJ TEŻ:
pn/Polskie Radio
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/681244-paprockarzad-ma-pokuse-lekcewazenia-wybranych-orzeczen-sadu