Po południu doszło w Sejmie do bardzo burzliwej dyskusji na temat tabletki „dzień po”. Wcześniej projekt nowelizacji ustawy w tej sprawie pozytywnie zaopiniowała sejmowa Komisja Zdrowia. Projekt ostatecznie wrócił do komisji po burzliwych obradach Sejmu.
Była szefowa MZ Katarzyna Sójka, prosząc o przerwę w obradach, apelowała jednocześnie o zastanowienie się nad ryzykiem ewentualnych zmian w prawie farmaceutycznym.
Co do powikłań - na sprzedanych w ubiegłym roku 252 tys. tabletek z substancją octan uliprystalu, zgłoszone były trzy powikłania. Tabletka, o której mówimy, dostępna jest bez recepty i ograniczenia wieku w 25 państwach. Tylko w Polsce i na Węgrzech jest na receptę
— powiedziała minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Poseł KO Bartosz Arłukowicz zaczął opowiadać na mównicy dziwaczne historie dotyczące posłów PiS
Poseł Bogucki z PiS wnioskował, żeby przenieść debatę na godzinę po 23:00, żeby dzieci nie słuchały tej debaty. Zwierzył się też komisji zdrowia ze swoich wspomnień z małego, objazdowego kina w niewielkiej wsi, gdzie puszczano film dla dorosłych. Komisja w toku swoich prac nie doszła do wiedzy i przekonania, dlaczego godzina 23:00 jest godziną graniczną dla posła Boguckiego, kiedy może rozpocząć myślenie o tabletce „dzień po”
— stwierdził.
Według Arłukowicza, Bogucki miał wypowiadać tego rodzaju stwierdzenia podczas posiedzenia sejmowej komisji. Kiedy jednak parlamentarzysta PiS wyszedł na mównicę w trybie sprostowania stwierdził, że… na komisji nawet go nie było.
Dlaczego pan się tak uśmiecha panie pośle? Pan robi to absolutnie świadomie z jednego tylko powodu, bo jesteśmy z jednego miasta, ze Szczecina. Wtedy, kiedy ogłosiłem start mojej kampanii, to pan chce specjalnie w sposób absolutnie haniebny i świadomy (…), żeby później mówić, że chodziło konkretnie o mnie
— podkreślił Zbigniew Bogucki. Problemem była zbieżność nazwisk - chodziło o innego posła PiS, Jacka Boguckiego.
„Lać kobiety pałami, psikać gazem”
Poseł PiS Katarzyna Sójka zapowiedziała, że jej ugrupowanie mogłoby skłaniać się do rozwiązaniu, aby tabletka dostępna była od 18. roku życia, a wprowadzenie zmian w prawie farmaceutycznym powinno zostać poprzedzone kampanią informującą m.in. o przeciwwskazaniach tzw. „antykoncepcji awaryjnej”.
Z obaw parlamentarzystów opozycji drwił poseł Arłukowicz.
Tak się boicie o te młode dziewczyny w Polsce. Tabletka dzień po „nie nie bo brzuch zaboli, a może mdłości będą”. Ale lać kobiety pałami, psikać gazem to już tak. To już wtedy bardzo fajnie jest z kobietami postępować. Tu objawy uboczne, mdłości, ale pała, policjant, gaz to jak najbardziej, PiS to lubi
— atakował, jak zawsze w przypadku protestów tzw. strajku kobiet, manipulując.
Pigułki wczesnoporonne posłanka Lewicy Wanda Nowicka określiła jako „jedno z największych osiągnięć współczesnej medycyny”.
Polki do tej pory miały bardzo ograniczony dostęp do tej antykoncepcji ze względów nie-medycznych, ale z powodów światopoglądowych. Fundamentaliści robią wszystko, aby utrudnić ten dostęp
— podkreśliła polityk.
Z iloma 15-letnimi dziewczynkami chce pan uprawiać seks, że tak panu na tym zależy?
— zwracał się z kolei do Arłukowicza poseł PiS Jacek Bogucki.
Swoje trzy grosze musiała oczywiście wtrącić także poseł Klaudia Jachira.
Haniebne słowa mojego przedmówcy najlepiej pokazują, że każdy większy, mniejszy dyktator boi się kobiet, a największą satysfakcję czerpiecie z ich kontrolowania. Co my mamy takiego w sobie, że czujecie ciągłą potrzebę, aby nas pouczać, kontrolować, ograniczać, wtrącać się do naszego prywatnego życia?
— podkreśliła polityk, zapominając najwyraźniej, że 15-latka to nie tyle bardzo młoda kobieta, co - w świetle prawa - wciąż dziecko.
Projekt wraca do komisji zdrowia
Projekt nowelizacji Prawa farmaceutycznego, który przewiduje dostępność jednego z hormonalnych środków antykoncepcyjnych - octanu uliprystalu - dla osób powyżej 15 lat, został w czwartek ponownie skierowany do sejmowej Komisji Zdrowia. Wniosek o odrzucenie projektu w całości złożyła Konfederacja.
W czwartek w Sejmie procedowany był projekt nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne. Sprawozdawca Komisji Zdrowia Bartosz Arłukowicz zaznaczył, że podczas prac nad nowelizacją zgłoszono poprawki, jednak nie uzyskały one poparcia komisji. Przekazał, że Komisja Zdrowia wnioskuje o przyjęcie proponowanej ustawy w całości.
Katarzyna Sójka (PiS) zwróciła uwagę, że decyzja o dostępie tabletki „dzień po” bez recepty powinna być poprzedzona „bardzo szeroką, bardzo precyzyjną kampanią informacyjną” dotyczącą możliwości powikłań, przeciwskazań i niebezpieczeństw.
Pacjentka powinna mieć informacje o tym, w jaki sposób ten lek działa
— dodała.
Uważamy, że pacjentka, która ma lat 15, nie może dzisiaj samodzielnie kupić totolotka, nie może samodzielnie iść do solarium i się naświetlić, która dzisiaj nie może kupić karty SIM, nie może kupić energetyka, również nie powinna bez wiedzy osoby dorosłej (…) mieć tej tabletki dostępnej
— wymieniała.
Być może niektórzy politycy powinni przestać udawać, że nie rozumieją, że w dyskusji o tabletce „dzień po” nie chodzi o czyjekolwiek prywatne życie, tylko o to, że miałaby być dostępna już dla 15-latek.
aja/gazeta.pl, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/681168-burza-w-sejmie-o-pigulke-dzien-po-skandaliczne-slowa-po