Przeciętnie sumy zebrane w ramach WOŚP stanowiły 0,08 – 0,1 proc. środków, jakimi dysponowała publiczna ochrona zdrowia.
Jeśli ktoś nie pada na kolana przed Jerzym Owsiakiem i jego Wielka Orkiestrą Świątecznej Pomocy, najczęściej jest atakowany tekstem: „Tylko koniecznie zaznacz będąc w szpitalu, żeby ciebie, twoich bliskich, a szczególnie dzieci nie ratowano sprzętem kupionym przez WOŚP”. To nie tylko szantaż moralny, ale i kompletny nonsens. Szpitale mogą funkcjonować bez sprzętu oklejonego serduszkami i są w stanie bez nich ratować życie. Prawdą jest też oczywiście, że ten sprzęt jest użyteczny i wielu potrzebującym pomógł.
Wiele osób używa argumentu, że sprzęt WOŚP uratował komuś życie, często komuś bliskiemu osobie, która o tym mówi. I tylko to jedno uratowane życie jest wystarczającym argumentem za WOŚP. Istotnie, każde uratowane życie warte jest każdej ceny, ale to oczywistość, której nikt rozsądny nie kwestionuje. Całkiem powszechne są opinie, że są takie sytuacje, gdy tylko sprzęt kupiony za pieniądze zebrane przez WOŚP ratuje życie. Tyle że to ewidentna nieprawda. Oczywiście, wiele sprzętu trafiło do placówek, które go nie miały, ale to nie znaczy, że bez tego oprzyrządowania czy urządzeń na konkretnym oddziale bądź w konkretnym szpitalu ktoś potrzebujący pomocy straciłby życie.
Zwykle chory trafia w inne miejsce, gdzie odpowiedni sprzęt się znajduje. Może zajmuje to tylko trochę więcej czasu. Bo najczęściej ratowanie życia czy leczenie to kwestia procedur, w tym także sposobu płacenia za „usługi” medyczne. Wielu pacjentów z licznych powodów jest odprawianych z kwitkiem ze szpitali i oddziałów bardzo dobrze wyposażonych.
Nie ma w Polsce żadnego problemu z tym, że jeśli ktoś chce, popierać i wspomagać Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, ma pełną swobodę. Podobnie jest z wychwalaniem WOŚP i Owsiaka pod niebiosa. Tylko jest w tym mały szkopuł, na który zwraca uwagę m.in. dr Jan Śpiewak, socjolog i jeden z liderów ruchów miejskich: „WOŚP z wielkiej mobilizacji zwykłych ludzi przeistoczył się w gigantyczną kampanię prania wizerunku przez korpo, celebrytów i polityków”. Dodajmy, „prania wizerunku” przez każdego, kto tego potrzebuje.
Śpiewak zwraca uwagę, że „sprzedawane są usługi publiczne (śluby, bony na usługi w szpitalu) przez polityków, co jest ewidentnym złamaniem prawa i nadużyciem stanowiska - liczni politycy sprzedają swój czas pracy, który jest opłacany z publicznych środków - sprzedawane jest mienie publiczne (barierka sejmowa, głośnik z PKiN). Mamy do czynienia z gigantyczną prywatyzacją państwa na użytek fundacji, której lider jest za prywatyzacją służby zdrowia i przeciwnikiem wzrostu publicznych nakładów na nią”. Przy okazji „reklamowany jest alkohol i jego spożywanie (stoi to w sprzeczności ze statutem samej fundacji Owsiaka) - promowany jest hazard”.
Dr Jan Śpiewak, ale i np. posłanka Nowej Lewicy Anna Maria Żukowska, apelują o absolutny zakaz brania udziału w WOŚP przez polityków i jednostki publiczne. Bo „nie może być tak, że państwo wydaje dziesiątki jeśli nie setki milionów złotych na prywatną inicjatywę” – napisał Śpiewak. To on zaapelował do prokuratora generalnego Adama Bodnara, żeby prokuratura zajęła się „politykami nadużywającymi swoich stanowisk w prywatnych celach”.
Warto mieć świadomość, że przedsięwzięcie Owsiaka jest bardzo sprytną formą inżynierii społecznej. Bazuje na różnych formach akcjonizmu - zarówno wywodzącego się ze sztuki, kontrkultury, jak i akcji społecznych oraz politycznych. To, co od lat uprawia Jerzy Owsiak w formie Akademii Sztuk Przepięknych nie jest żadną formą otwartego dialogu społecznego, lecz rodzajem sekciarstwa i wtajemniczenia, które mają być pozytywnym wyróżnikiem, znakiem wyjątkowości, a nawet elitarności i wyższości.
Wszystko odbywa się w ramach tego, co Guy Debord opisał w „Społeczeństwie spektaklu”. Poza zbiórką Jerzy Owsiak operuje takimi formami spektaklu jak koncerty, akcje informacyjne, szkolenia, widowiska wokół charytatywności. Jego przedsięwzięcia stworzyły własną ikonosferę i ikonografię. Serce u Owsiaka deklaratywnie nie wyklucza, a łączy, choć w praktyce jest często odwrotnie. To rodzaj etykietowania i to dosłownie, stąd te wszystkie nalepki, wlepki, banery itp.
Owsiak skupia się na dzieciach, żeby duża część działających na jego rzecz wolontariuszy przeszła przez kolejne stadia takiej socjalizacji, gdzie istnieje działanie na rzecz wspólnoty, ale nie każdej, tylko tej „postępowej”. Na dalszych etapach, czyli już bez chodzenia z puszką, krystalizuje się wspólnota „róbta, co chceta”. I ona ma znacznie większe dalekosiężne skutki niż ten pierwszy etap socjalizacji w postaci zaangażowania na rzecz zbiórki w szczytnych celach. Później to już jest całkiem przemyślana obróbka ideologiczna, nie tylko poprzez Akademię Sztuk Przepięknych, ale przede wszystkim w mediach realizujących podobną misję oraz w akcjach społecznych.
U Owsiaka element buntu, a nawet agresji przeciw każdemu spoza Wielkiej Sekty przyjmuje najczęściej postać wyżywania się na koncertach oraz podczas widowisk, co daje poczucie wspólnoty wybranych. Jest to wymierzone w Polskę Tradycyjną, kompletnie zmitologizowaną i sprowadzoną wyłącznie do „ciemnogrodu”. Bez mrugnięcia okiem Owsiak opowiada o ratowaniu dzieci i współpracuje z organizacjami, które postulują aborcję na życzenie, czyli także dzieci zdrowych.
Przez 31 lat działalności WOŚP ugruntował się mit, że szpitalami czy przychodniami zarządzają ludzie niewiedzący, jaki sprzęt jest im potrzebny. I gdyby nie WOŚP, nigdy by takiego sprzętu nie mieli. W rzeczywistości tymi placówkami nie zarządzają głupcy i odpowiedni sprzęt kupują. A nawet sporo sprzętu, który już trafił do szpitali, nie jest wykorzystywana, bo brakuje specjalistów do jego obsługi. Przy tym placówki ochrony zdrowia kupują sprzęt zgodnie z precyzyjnymi planami, czyli najpierw nabywa się to, co ratuje życie największej liczbie pacjentów albo znacząco poprawia jakość diagnostyki czy leczenia, a potem to, co służy także pacjentom cierpiącym na rzadkie choroby.
Wiele słów krytyki można wypowiedzieć o polskiej ochronie zdrowia, ale nie to, że lekarze i menedżerowie wiedzą mniej od Jerzego Owsiaka w kwestii potrzeb ich pacjentów oraz placówek. To kompletny nonsens, że zatrudnieni w szpitalach i przychodniach fachowcy podstawowe potrzeby pacjentów i szpitali ignorują, a dopiero Jerzy Owsiak im je uświadamia. Inne są tylko hierarchie i wybory kogoś, kto odpowiada za codzienne funkcjonowanie szpitali, a inne Jerzego Owsiaka, organizującego raz w roku zbiórkę.
Jerzy Owsiak może sobie wybierać cele nawet kompletnie „z czapy”, bo odpowiada tylko za spektakularną akcję, a nie za skalę, dostępność i skuteczność leczenia. Cała armia apologetów Owsiaka i on sam akcję WOŚP reklamują w wielu mediach jako najważniejszą dla pacjentów, choć ona jest najważniejsza dla celów, które Owsiak sobie postawił, także celów marketingowych i wizerunkowych.
Obiektywnie akcja WOŚP to po prostu nisza, która z priorytetami służby zdrowia jako całości, a nawet z priorytetami konkretnego szpitala nie ma najczęściej nic wspólnego. Owsiak wykorzystuje po prostu fakt, że w ochronie zdrowia, także w najbogatszych krajach świata, które na leczenie wydają gigantyczne pieniądze (w USA w 2023 r. było to ok. 5 bilionów dolarów, czyli siedmiokrotnie więcej niż wynosi PKB Polski), środków zawsze jest za mało. Nikt rozsądny nie kwestionuje pożytków z tego, że pieniądze zebrane przez WOŚP dokłada się do systemu (w ciągu 31 lat to suma prawie 2 mld zł), ale co roku to pieniądze bez istotnego znaczenia dla funkcjonowania całej ochrony zdrowia.
Bezsprzecznie można dzięki pieniądzom zebranym przez WOŚP uratować czyjeś życie i to jest bardzo cenne. Ale żadnego systemowego problemu ochrony zdrowia to nie rozwiązuje i to nawet w niewielkim stopniu. Narodowy Fundusz Zdrowia w 2023 r. dysponował sumą 145,6 mld zł, więc 243,26 mln zł zebrane przez WOŚP w 2023 r. to 0,16 proc. pieniędzy funkcjonujących w służbie zdrowia finansowanej ze środków publicznych. Gdy się doda prywatne wydatki pacjentów, ta suma maleje do ok. 0,10 proc. Przeciętnie sumy zebrane w ramach WOŚP stanowiły 0,08-0,1 proc. środków, jakimi dysponowała publiczna ochrona zdrowia.
Trzeba być wdzięcznym za każde dodatkowe pieniądze, za mobilizację wolontariuszy, za rozbudzanie chęci działania na rzecz wspólnoty, ale faktycznie niewielka jest skala akcji WOŚP, gdy chodzi o całą opiekę zdrowotną. Nie można też zapominać, że jest ona bardzo droga w sensie kosztów jej organizacji, tym bardziej gdy się uwzględni wielkoskalowy udział instytucji i służb państwowych (w tym wojska i policji) oraz samorządowych. W dodatku jest ona niebywale uprzywilejowana medialnie, co też przecież przekłada się na wielkie sumy, jakich nie trzeba płacić. To wszystko obiektywnie dużo kosztuje, ale nie Jerzego Owsiaka. Te koszty jednak przez to nie znikają.
Nawet gdyby Polska była wielokrotnie bogatszym państwem niż jest, zawsze znajdą się jakieś niezaspokojone potrzeby całego systemu, szpitali, przychodni, grup pacjentów czy poszczególnych chorych. Bo w ochronie zdrowia właściwie nie ma górnej granicy wydatków. Na przykład w USA wydatki na ochronę zdrowia stanowią aż 18 proc. PKB (trzy razy więcej pod tym względem niż w Polsce), a i tak zbiera ona mnóstwo krytyki i nie załatwia wielu potrzeb. Z tego powodu, że opieka zdrowotna to finansowa studnia bez dna i z każdym rokiem staje się ona coraz głębsza (na świecie i w Polsce) WOŚP i Jerzy Owsiak zawsze znajdą uzasadnienie dla zbierania pieniędzy na jakiś cel. Trzeba tylko mieć świadomość, jaka jest tego skala, jak niewiele problemów to rozwiązuje i jak demagogicznie jest przedstawiane.
Kompletnym nonsensem jest przekonanie, że dyrektorzy szpitali, ordynatorzy, lekarze, pielęgniarki czy menedżerowie niemający medycznego wykształcenia są idiotami albo ludźmi kompletnie zdemoralizowanymi, którzy nie wiedzą, co potrzeba ich pacjentom i nie chcą im tego dać. A daje im to Jerzy Owsiak. To wielka manipulacja. WOŚP i Jerzy Owsiak nie muszą i nie zastępują tych wszystkich ludzi, którzy profesjonalnie, z oddaniem i empatią zajmują się organizacją ochrony zdrowia i samym leczeniem. Owsiak robi coś obok. Skoro to pomaga i uzupełnia, to można się z tego cieszyć. Ale warto wiedzieć, jaka towarzyszy temu skala manipulacji, jakie sprawy przy okazji się załatwia i że jest to także element polityki, inżynierii społecznej, „prania wizerunku” oraz nadużywania pozytywnego społecznego zaangażowania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/679841-owsiak-nigdy-nie-zastapi-publicznej-ochrony-zdrowia